Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upadłość konsumencka nie zawsze oznacza koniec koszmaru. Można przez nią stracić znacznie więcej, niż się spodziewamy

Jerzy Mosoń
Jerzy Mosoń
Co raz więcej osób woli oddać wszystko, tylko po to, by pozbyć się zobowiązań. Sprawdzamy, czy to zawsze najlepszy pomysł
Co raz więcej osób woli oddać wszystko, tylko po to, by pozbyć się zobowiązań. Sprawdzamy, czy to zawsze najlepszy pomysł 123rf.com/profile_rtbilde
Pisaliśmy niedawno o tym, że kończący się rok może być rekordowy pod względem liczby ogłoszonych upadłości konsumenckich. Czy jednak na pewno wszyscy, którzy decydują się na ten dramatyczny krok, do końca zdają sobie sprawę z jego konsekwencji? Część osób po doświadczeniu bankructwa, żałuje swojej decyzji. Co zrobić, by nie dołączyć do grona rozczarowanych?

Spis treści

Z raportu Krajowego Rejestru Długów wynika, że już w tym roku liczba ogłoszonych upadłości konsumenckich w Polsce może przekroczyć psychologiczną barierę 20 tys., a już teraz niewiele brakuje do pobicia niechlubnego rekordu z 2021 r., gdy 18205 Polaków uznało, że nie da rady spłacić zobowiązań. Ogłoszenie upadłości konsumenckiej jest skomplikowane i nie zawsze kończy problemy bankruta. Radca prawny Łukasz Goszczyński, który jest również doradcą restrukturyzacyjnym z ramienia Kancelarii Prawa Gospodarczego GKPG przygotował analizę, która w tej kwestii wiele wyjaśnia.

Oddłużenie – sposób na rozwiązanie problemów finansowych

Ostatnio bardzo popularne stało się hasło „upadłość konsumencka”. W czasach wysokiej inflacji spadek realnej wartości dochodów rosnące koszty życia, ale także niechęć do rezygnacji z pewnych standardów, np. z zagranicznych wakacji czy kosztownych, okolicznościowych prezentów, sprawiają, że Polacy coraz częściej mają problemy z regulowaniem bieżących rachunków. Niejednokrotnie skutkiem tego są postępowania egzekucyjne, prowadzone przez komorników sądowych. Rozwiązaniem może być tzw. oddłużenie.

– Oddłużenie niesie za sobą jednak poważne konsekwencje. Jedną z nich jest sprzedaż całego majątku upadłego, w tym mieszkania czy samochodu, w celu spłaty jego zobowiązań. Do tego dochodzi zajęcie dochodów przez syndyka. Za umyślne zatajenie części długów grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do aż pięciu lat – ostrzega mec. Łukasz Goszczyński.

Upadłość konsumencka – dla kogo przeznaczone jest to postępowanie sądowe?

Jeżeli osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej, stała się niewypłacalna, to idealnym rozwiązaniem może być dla niej tzw. oddłużenie się. Dochodzi do niego w toku postępowania upadłościowego.

Powszechnie znana upadłość to nic innego, jak szczególny rodzaj postępowania sądowego, skierowany do tych, którzy nie są w stanie spłacać swoich zobowiązań. Co istotne, zadłużenie może wynikać z różnych przyczyn, np. z umów kredytów i pożyczek, zakupów ratalnych, ale także z zaległości czynszowych.

Kiedy należy wystrzegać się rozpoczęcia procedury upadłościowej?

Rozważając wskazaną możliwość, warto skonsultować się z profesjonalnym pełnomocnikiem, który ustali, czy w konkretnej sytuacji upadłość faktycznie jest najlepszym rozwiązaniem – radzi ekspert. Z pewnością nie jest w przypadku osoby młodej, która ma niewielki dług, możliwy do spłaty w ciągu osiemdziesięciu czterech miesięcy, czyli siedmiu lat. Ponadto nie zawsze jest to dobra droga dla spadkobierców, którzy wyzbyli się składników majątku, gdyż w takim przypadku syndyk je odzyska, a następnie sprzeda – ostrzega mec. Goszczyński.

Reasumując: upadłość nie jest dobrym rozwiązaniem ani dla osoby młodej ani dla kogoś, kto przed jej ogłoszeniem wyzbył się majątku pochodzącego ze spadku.

Jak dużo może odebrać ci system? Co z pensją, 500+, innymi świadczeniami?

Decydując się na upadłość, trzeba mieć świadomość tego, że wiążą się z nią poważne konsekwencje i obciążenia. Przede wszystkim zajęte zostaną przez syndyka pensje oraz inne dochody upadłego, oprócz takich świadczeń jak np. 500 plus, które nie podlegają zajęciu. Przy tym wysokość potrącenia co do zasady nie może przekraczać połowy wynagrodzenia w przypadku umowy o pracę.

– Dłużnikowi pozostanie tylko minimalne wynagrodzenie. Od momentu ogłoszenia upadłości nie ma prawa spłacać zaległych zobowiązań. Może pokrywać tylko i wyłącznie bieżące koszty utrzymania – uprzedza ekspert.

Dodatkowo zostanie sprzedany cały majątek bankruta, a więc np. samochód, telewizor czy dom. Można wskazać, że wyłącza się z egzekucji jedną krowę lub dwie kozy albo trzy owce wraz z zapasem paszy i ściółki do najbliższych zbiorów, o ile to wszystko jest potrzebne do wyżywienia dłużnika i będących na jego utrzymaniu członków rodziny. Zatem istnieje ryzyko straty np. rasowego psa lub kota.

W praktyce rzadko odbiera się czworonożnych pupili, zwłaszcza jeśli nie stanowią one źródła dochodu. Raczej dochodzi do takiej sytuacji, gdy upadłym jest hodowca.

Niemal wszystko, co masz, idzie pod młotek. Z uzyskanych środków można zaspokoić roszczenia

Wszystkie środki pozyskane z wyprzedanego majątku dłużnika trafiają na specjalnie utworzony rachunek bankowy, z którego przekazywane są wierzycielom. Część z nich pokrywa także koszty prowadzonego postępowania. Może ono wynieść minimum pięć tysięcy złotych, a nawet więcej, w zależności od stopnia skomplikowania sprawy i ilości występujących w niej wierzycieli.

Jeśli dłużnik nie posiada niczego wartościowego ani nie uzyskuje wynagrodzenia, to również ma prawo złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości. Brak majątku, pracy lub minimalnych dochodów nie stanowi żadnej przeszkody do ogłoszenia upadłości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Upadłość konsumencka nie zawsze oznacza koniec koszmaru. Można przez nią stracić znacznie więcej, niż się spodziewamy - Strefa Biznesu

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie