[galeria_glowna]
UMKS Kielce - MKS Znicz Basket Pruszków 70:72 (20:23, 18:13, 13:22, 19:14)
UMKS: Makuch 14, Fąfara 8, Tokarski 5, Król 21, Wróbel 9, Bacik 3, Osiakowski 2, Miernik 4, Busz, Kamecki 4.
Znicz: Aleksandrowicz 10, Kwiatkowski 20, Matuszewski 4, Szymański 12, Malewski 17, Czosnowski, Bonarek 7, Pisarczyk 2.
Od początku spotkania kibice, którzy zgromadzili się w hali przy ulicy Żytniej w Kielcach oglądali bardzo zacięte widowisko. W pierwszej kwarcie, choć przegranej przez koszykarzy UMKS, zaprezentowali się oni bardzo dobrze. W tej fazie gry rzutami za trzy punkty popisali się Damian Tokarski, Rafał Król i Marcin Wróbel. Druga kwarta należała już do podopiecznych trenera Rafała Gila, którzy grali dobrze w obronie oraz skutecznie w ataku. Dzięki dużemu zaangażowaniu wygrali oni tą partię 18:13 i na przerwę schodzili z dwupunktowym prowadzeniem 38:36.
Początek trzeciej kwarty także należał do gospodarzy, którzy po rzucie między innymi za trzy punkty Huberta Makucha prowadzili już 47:43. Od tego momentu gra kielczan osłabła, a do głosu doszli goście, którzy szybko odrobili straty i objęli prowadzenie. Po trzeciej kwarcie UMKS przegrywał 51:58. Od początku czwartej kwarty koszykarze z Kielc próbowali odrobić straty. Trzy razy za trzy punkty trafiał Rafał Król, a raz Hubert Makuch, to przybliżyło kielecki zespół do rywali na cztery punkty (66:70). W końcówce dwóch rzutów osobistych nie wykorzystał zawodnik Znicza Michał Kwiatkowski, dzięki temu UMKS zbliżył się do rywali, z którymi przegrywał już tylko 68:70. Najbardziej emocjonująca była ostatnie minuta, w której ponownie na czteropunktowe prowadzenie wyszli goście (72:68), ale na 18 sekund przed końcem spotkania za dwa punkty trafił Król. 7 sekund przed zakończeniem meczu kielczanie zdołali przejąć piłkę, rzutem z dystansu losy spotkania starał się zmienić Łukasz Fąfara, niestety nie trafił i to goście z Pruszkowa mogli się cieszyć z drugiego zwycięstwa w rywalizacji o utrzymanie w pierwszej lidze.
- Myślę, że zagraliśmy bardzo dobrze. Nie mieliśmy łatwo, bo rywal cały mecz bronił strefą, przez co byliśmy zmuszeni do rzucania z dystansu, co niekoniecznie nam wychodziło. W decydujących momentach, kiedy rywale powiększali swoją przewagę, graliśmy trochę za wolno. W końcówce mieliśmy dwie szanse na zwycięstwo, niestety ich nie wykorzystaliśmy. Te mecze są bardzo wyrównane i w czwartym spotkaniu w niedzielę będziemy chcieli wygrać i o utrzymanie powalczyć w piątym meczu za tydzień w Pruszkowie - mówił Rafał Gil, trener UMKS.
- Było to spotkanie typowe dla tego etapu rozgrywek. Na parkiecie widać było mnóstwo walki i zaangażowania ze strony obu zespołów. Jestem zadowolony ze zwycięstwa, aczkolwiek w niektórych momentach mieliśmy dużo szczęścia, po popełnieniu własnych błędów. Powinniśmy to zwycięstwo odnieść spokojniej, ale najważniejsze jest to, że prowadzimy w rywalizacji o utrzymanie w lidze, którą już w niedzielę będziemy chcieli zakończyć - mówił Michał Spychała, trener Znicza.
- W trzeciej kwarcie przespaliśmy pewien moment, gdy gości prowadzili już w niej 14:0. Myślę, że to miało kluczowe znaczenie dla losów dzisiejszego spotkania. Później musieliśmy gonić wynik, co kosztowało dużo zdrowia. Dzięki trafieniom Rafała Króla udało nam się dogonić rywali, ale niestety ostatecznie nie zwyciężyliśmy - mówił Damian Tokarski, zawodnik UMKS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?