Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Bo wdepniesz!

Elżbieta Zemsta
A. Piekarski

- Po raz trzeci w tym tygodniu moje dziecko ubrudziło się w psiej kupie! Dlaczego nikt tego nie sprząta! - narzekała czytelniczka, która była z dzieckiem w ogródku jordanowskim przy skwerze Szarych Szeregów w Kielcach. Zupełnie jakby nie wiedziała, że psie odchody na chodnikach, trawnikach, w parkach lub na placach zabaw to utrapienie nie tylko dla przechodniów i rodziców, którzy muszą czyścić ubrania i obuwie swoich pociech. To również nie lada problem wszystkich służb porządkowych miasta.

- Są pojemniki przy wejściu do parku miejskiego i na skwerze Szarych Szeregów, w których znajdować się powinny woreczki na psie kupki. Uzupełniamy je co drugi dzień, ale co z tego, jeśli jakiś delikwent za jednym zamachem wysnuje całą zawartość. Potem mamy worki poroznoszone po całym parku - narzeka Edward Markowski z Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni. - Dzisiaj rano, o godzinie szóstej, szedłem do pracy i widzę jak jakiś pan z olbrzymim psem wyszedł do parku na spacer. Piesek się załatwił, a pan poszedł zadowolony dalej. Wszyscy chcą mieć czysto, ale nie mają ochoty sami o to zadbać. Służby porządkowe nie będą chodzić za każdym psem - denerwuje się Edward Markowski.

Zupełnie inaczej na sprawę tego sprzątania patrzy wieloletni właściciel psa, mężczyzna mieszkający przy kieleckim parku. - Mój pies jest wyszkolony i wie, że na chodniku kupy nie wolno mu zrobić. Ma swoje miejsce w krzakach - twierdzi właściciel wilczura. - Ja nie wiem jak bym tam musiał po nim sprzątać! Trochę nawozu trawie nie zaszkodzi - ripostuje.

Mnóstwo właścicieli psów mieszka w blokach. Na wielu osiedlach jedynym miejscem zieleni są place zabaw. Teoretycznie pies nie ma na nie wstępu. Ale tylko teoretycznie. Mówi Jacek Ręk, kierownik administracji osiedla Ślichowice 1. - Prawie na każdym z placów zabaw w naszym osiedlu była tabliczka, że wstęp psów na ten teren jest zabroniony. Teraz te tabliczki zniknęły. Nie radzimy sobie z problemem psich odchodów. Panie dbające o czystość terenu osiedla mają obowiązek sprzątać psie kupki, ale codziennie pojawiają się nowe. Mieszkańcy sami powinni zwracać uwagę sąsiadom mającym psy, aby zadbali o czystość - twierdzi Jacek Ręk.

Osoby trzymające psy w blokach nie widzą problemu. - Mój pies załatwia swe potrzeby pod krzakiem. Czasem po nim sprzątam, ale nie zawsze pamiętam, by mieć przy sobie torebkę na odchody. Poza tym, te foliowe torebki nie są dobre. Powinny być papierowe, przecież folia będzie się rozkładała lata! - twierdzi właścicielka dwóch psów, mieszkająca w bloku na osiedlu Kochanowskiego.

Kielecka Straż Miejska w tej materii jest bezradna. - Każemy surowo za psy puszczone samopas, czyli bez kagańca albo bez smyczy w miejscu, gdzie jest dużo ludzi. Kara według taryfikatora to 200 złotych. Ale trudno jest złapać właściciela, którego pies właśnie nabrudził - uważa Andrzej Wąsikowski ze Straży Miejskiej.

Czyli jest tak, jak napisaliśmy w piątek. Na Zachodzie nawet wielkie damy nie wstydzą się i sprzątają po swoich pupilkach, a w Kielcach umykają, aby nikt im nie wytknął, że zwierzę nabrudziło. U nas damę poznaje się po tym, że ma kapelusz, brwi czarnoskrzydłe, pachnie modnymi perfumami i z wdziękiem odgina mały paluszek, gdy podnosi filiżankę do ust, a nie po osobistej kulturze. Panowie, nie śmiać się, bo z wami jest podobnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie