Uwaga, piątek trzynastego! Czy to jest najbardziej feralny dzień w roku?

To podobno przynosi pecha

To podobno przynosi pecha

Piątek trzynastego. Pech trzynastki najprawdopodobniej pochodzi ze starożytnej Babilonii, gdzie cały system liczbowy oparty był na liczbie 12. Na przykład: 12 miesięcy, 12 znaków zodiaku czy 12 godzin dnia i nocy. Następna liczba po 12 miała oznaczać zniszczenie tego porządku. Również w chrześcijaństwie dostrzeżemy "wadę" trzynastki - to przecież Judasz, trzynasty uczestnik Ostatniej Wieczerzy, okazuje się zdrajcą. Piątek natomiast jest dniem ukrzyżowania Chrystusa. W starożytnym Egipcie drabina wiodąca do wieczności miała 13 stopni. Na całym świecie w wielu wieżowcach brak 13 piętra, a w samolotach nie ma siedzeń z tym numerem.

Czarny kot przebiegający drogę. Ludy w czasach starożytności oddawały kotom szczególną cześć. W średniowieczu - okresie rozwoju chrześcijaństwa - sądzono, iż ludy pogańskie, które czciły koty, bratały się ze złem. Tym samym utożsamiono czarne koty z siłami nieczystymi. Wierzono, że czarny kot przebiegający drogę został wysłany przez szatana i w związku z tym trzeba mieć się na baczności. Ale teraz także istnieją przesady dotyczące kotów, i to w różnych kulturach. Na przykład: Sen o białym kocie to zapowiedź szczęścia - Stany Zjednoczone. Kichanie kota to dobry omen dla osoby, która je usłyszy - Włochy. Jeżeli kot myje się za uszami, to znak, że będzie padało - Wielka Brytania.

Wstawanie lewą nogą. Od bardzo dawna lewa strona ciała była uważana za tę gorszą. W świecie islamu uważa się, iż lewą ręką wykonuje się czynności nieczyste. Chrześcijanie natomiast wierzą, iż w dniu Sądu Ostatecznego zbawieni zasiądą po prawicy Ojca, natomiast potępieni po lewej.

Stłuczone lustro. Jeden z najstarszych przesądów wiąże się z przekonaniem, że odbicie w lustrze jest magiczną kopią tego, kto w nie patrzy, a więc jego uszkodzenie oznacza skazę na duszy człowieka. Pod lustrem nie należy siadać, a zbite- sprzątać z zamkniętymi oczami.

Piątek trzynastego budzi zgrozę w najtwardszych sercach na całym świecie. Chociaż nie wszyscy wierzą w złowróżbną moc tego dnia, to są tacy, których pech właśnie wtedy dopada.

SAME NIESZCZĘŚCIA

Jednym z synonimów złej passy jest podobno czarny kot. Są tacy, którzy na jego widok przechodzą na drugą stronę, bojąc się, że zwierzę przebiegnie im drogę. To podobno gwarantuje pecha na długi czas.

Pechowe może być także przejście pod rozłożoną drabiną, podanie ręki przez próg, stłuczone lustro, rozsypana sól… przykłady można mnożyć, bo w świadomości Polaków ugruntowanych jest wiele przesądów.

FART GWARANTOWANY

Ale oprócz pecha, można na siebie sprowadzić szczęście. Pomaga odpukiwanie w niemalowane drewno, sypanie soli i spluwanie przez lewe ramię. Symbolem farta jest na przykład czterolistna koniczyna, ale tą niezwykle trudno znaleźć. Dużo łatwiej o kominiarza. Często można zobaczyć, jak panowie w czarnych mundurach wywołują wśród przechodniów falę… poszukiwania guzików. Skąd taka radość na widok kominiarza?

Podobno kiedyś kominiarz czyścił piec, a że sadzy i popiołu zebrało się sporo, to musiał dokładnie to zrobić. Dotarł aż pod podłogę i wtedy okazało się, że pod deskami jest schowana szkatułka z pieniędzmi. Radości gospodarzy, którzy byli biednymi ludźmi, nie miała końca. Stąd przeświadczenie, że kominiarz przynosi szczęście. Bardziej prozaiczne wytłumaczenie to takie, że kiedyś wszystkie dachy we wsiach były słomiane, a nieczyszczone sadze potrafiły się zapalić, więc kiedy kominiarz przechodził przez wieś, było mniejsze prawdopodobieństwo nieszczęścia.

Czy przesądy to grzech?

Czy przesądy to grzech?

Ksiądz Andrzej Tuszyński: - Wiara w zabobony to pozostałość z pogańskich czasów. Pismo święte jednoznacznie potępia wszelkie gusła, czary i wiarę przesądy. To wykroczenie moralne. Lepiej jest zaufać Bogu, znaleźć w nim oparcie, niż wierzyć w magiczne sztuczki, loterie i horoskopy, w które w dużej mierze opierają się na dobrej reklamie. Chociaż jeśli ktoś raz na jakiś czas wyśle kupon totolotka, to nic się nie stanie.

- To miłe, że ludzie pozytywnie reagują na nasz widok - mówi Dariusz Słomczyński, szef zakładu kominiarskiego. I wcale nie dziwi się, kiedy widzi ludzi uwieszonych na guzikach swoich, albo… cudzych ubrań.