[galeria_glowna]
Luka Dobelsek, rozgrywający Gorenje Velenje:
Luka Dobelsek, rozgrywający Gorenje Velenje:
- Gratuluję Vive zwycięstwa. W hali była świetna atmosfera, dzięki czemu każdemu zawodnikowi dobrze się gra. W drugiej połowie zrobiliśmy za dużo błędów i Vive zrobiło sobie bezpieczną przewagę. Zapraszam do nas na rewanż, na pewno będziemy chcieli zagrać dużo lepiej i walczyć o dwa punkty.
Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Targi Kielce - Gorenje Velenje. Relacja live
Vive Targi Kielce - Gorenje Velenje 30:24 (13:12)
Vive Targi Kielce: Szmal (18), Buchcic - Strlek 3, Jachlewski 2 - Jurecki 8 - Zorman, Rosiński 3 - Lijewski 1, Buntić 3 - Cupić 3 (1), Olafsson 1 - Musa 3, Grabarczyk, Stojković 3 (2).
Gorenje: Gajić (15) - Medved 3, Gams - Cehte 4, Dumović 1 - Bezjak 4, Dobelsek - Miklavcić 1 - Melić 9 (5) - Gaber 1, Bajram 1.
Karne. Vive Targi Kielce: 3/4 (rzut Cupicia obronił Gajić). Gorenje: 5/5. Kary. Vive Targi Kielce: 6 minut (Jurecki, Grabarczyk, Musa po 2). Gorenje: 4 minuty (Gaber, Bajram po 2).
Sędziowali: K. Erdogan, I. Izdeniz (Turcja). Widzów: 4000.
Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:5, 6:5, 6:8, 10:8, 10:10, 11:10, 11:11, 12:11, 12:12, 13:12 - 13:13, 14:13, 14:14, 19:14, 19:15, 20:15, 20:16, 22:16, 22:17, 23:17, 23:19, 25:19, 25:20, 26:20, 26:21, 27:21, 27:22, 28:22, 28:23, 30:23, 30:24
Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce ciągle liderem grupy C Ligi Mistrzów z kompletem zwycięstw. W sobotę kielczanie pokonali słoweńskie Gorenje Velenje 30:24, ale to nie był łatwy mecz dla mistrzów Polski.
Nareszcie w Hali Legionów była walka. Ci, którzy wieszczyli, że kielczan czeka najtrudniejszy mecz w tym sezonie, mieli rację. Naszemu zespołowi zawsze grało się ciężko z rywalami ze Słowenii (na 10 dotychczas rozegranych pojedynków tylko dwa zwycięstwa), i nie inaczej było w sobotę w Hali Legionów.
Już po pierwszych kilku minutach meczu nasi zawodnicy przekonali się, że to nie są ćwiczenia. Od pierwszej akcji drużyna z Gorenje zadysponowała bitkę w obronie i jej zawodnicy z łatwością przestawiali i poniewierali nawet swojego byłego klubowego kolegę, 115-kilogramowego Żeljko Musę. Zadanie obrońców "Os" było jedno - nikt w żółtej koszulce nie ma prawa żywy dostać się na szósty mecz od ich "gniazda". Agresywna, momentami bardzo ostra obrona drużyny z Velenje, miała również wpływ proste na błędy kielczan, którzy w otwierającej mecz fazie wywalili kilka podań w aut i zgubili kilka piłek przy prostych krzyżówkach.
Mistrzowie Polski regularnie karmili stratami słoweński kontratak i gdy w 14 minucie przy stanie 6:8 trener Bogdan Wenta poprosił o czas, z tego elementu Gorenje miało już zaliczone cztery trafienia. Chwilę wcześniej szkoleniowiec gospodarzy stracił cierpliwość do Urosa Zormana, którego wymienił na Tomasza Rosińskiego. Jeszcze wcześniej akcję meczu przeprowadzili Krzysztof Lijewski z Manuelem Strlekiem. Nie należy tego próbować w domu - "Lijek" przechwycił piłkę w obronie, podał przez całe boisko do "Manu", który oddał błyskawiczny rzut pod poprzeczkę słoweńskiej bramki.
Przerwa pomogła, bo nasz zespół zdobył cztery gole z rzędu (przeplatane obronami Sławomira Szmala), a szczególnym utrapieniem dla rywali był Michał Jurecki. Niestety, Gorenje szybko wyrównało, a gdyby nie kolejne interwencje Szmala, w tym genialna obrona kontry w końcówce, nawet minimalne prowadzenie kielczan po pierwszej połowie byłoby zagrożone. Pozytywem było to, że kieleckiej drużynie udało się ograniczyć do minimum szkodliwość środkowego rozgrywającego Gorenje, Marko Bezjaka.
Kibice oczekiwali, aż w grze "żółto-biało-niebieskich" nastąpi jakieś tąpniecie. Długo po przerwie nie czekali. Jeszcze w 35 minucie był remis 15:15, ale od tego momentu kielecka obrona zaproponowała Słoweńcom warunki, których ci nie byli w stanie spełnić. Biegali bezradnie w poprzek boiska, popełniali błędy techniczne, ciągle świetnie bronił Szmal i w 40 minucie po golu obchodzącego w sobotę 30. urodziny Denisa Bunticia było 19:14, a więc nasz zespół zdobył pięć bramek z rzędu. Inna rzecz, że zmieniająca przez 40 minut meczy tylko jednego zawodnika drużyna z Gorenje puchła w oczach.
Ten fragment meczu miał wpływ na wszystko, co działo się na boisku już do końca spotkania, bo kielczanie, grając pewnie w ataku, prawie nie popełniając błędów i ciągle miażdżąc większość ofensywnych akcji "Os" żelazną obroną, w pełni kontrolowali wydarzenia, a nawet kilka razy wyszli na sześciobramkowe prowadzenie.
W następnym meczu Vive Targi Kielce zagra w niedzielę, 21 października we Francji z Chambery Savoie, które w sobotę nieoczekiwanie przegrało na wyjeździe z rosyjską Newą Sankt Petersburg 27:31 i jest jedyną drużyną w grupie C bez zwycięstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?