Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Vive Targi Kielce liderem grupy w Lidze Mistrzów

Paweł KOTWICA
Uros Zorman
Uros Zorman
Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce nadzwyczaj skromni po inauguracji sezonu w Lidze Mistrzów. Ale już są liderem grupy.

Piłka ręczna to gra zespołowa, ale w dużej mierze o sukcesie szczypiornistów Vive Targi Kielce w niedzielnym meczu Ligi Mistrzów z francuską Dunkierką (33:23) zadecydowały indywidualności.

Kielczanie zagrali bardzo dobrze w pierwszym i ostatnim kwadransie meczu. Przypadkowo (?) w tym czasie przebywał na boisku Uros Zorman. Doświadczony słoweński playmaker albo umiejętnie rozrywał francuską defensywę, umożliwiając zdobywanie bramek kolegom, albo, w końcówce spotkania, sam zdobywał gole. Rzucił ich aż 5, co zdarza mu się rzadko. Gdy go nie było na placu gry, gracze Dunkierki niemal odrobili straty. - Zawsze powtarzam, że tak naprawdę gra drużyna. Ja gram dla zespołu - skromnie podkreślał Zorman podczas konferencji prasowej. Podobną opinię wyrażał najskuteczniejszy zawodnik meczu (9 bramek), Manuel Strlek. - Kiedy graliśmy zespołowo, to powiększaliśmy przewagę. Najwięcej korzyści przynosiły nam poukładane akcje, ja je tylko kończyłem - mówił Chorwat.

CZARNY KOŃ, CZARNA ROBOTA

Oprócz ich dwóch, do wyróżniających się graczy można zaliczyć bramkarza Venio Loserta (dobra zmiana w ostatniej fazie meczu) i Michała Jureckiego (skuteczny i w obronie, i w ataku). Inne spojrzenie miał szkoleniowiec mistrzów Polski. - Nie chciałbym nikogo wyróżniać. Może tylko Piotrka Grabarczyka, który był naszym czarnym koniem od czarnej roboty. Jego gra w obronie dawała nam dużą swobodę - podkreślał Bogdan Wenta.

Mecz otrzymał wyjątkową oprawę, która będzie teraz standardem: prezentacja odbyła się przy wygaszonym świetle (transmitująca mecz stacja nc + zgodziła się na wygaszenie świateł, za czasów Polsatu nie było na to zgody), zadebiutowały nowe cheerleaderki.

BOLESNA LEKCJA

Umiarkowanie oceniają pierwszy mecz Dunkierki w historii Ligi Mistrzów francuskie media. "Bolesna lekcja dla debiutanta od czołowej drużyny Europy. Ale Dunkierka pękła dopiero w ostatnich 15 minutach. Jej katem okazał się chorwacki skrzydłowy, Manuel Strlek. Nasz zespół wprawdzie prowadził tylko raz, na początku meczu, ale potem miał okazję do wyrównania, przy stanie 21:20. Potem bohatersko broniący bramkarz Vincent Gerard utonął pod naporem kieleckich graczy, nie był wspomagany przez swoich partnerów. Nasza atak stał się jałowy." - pisze agencja AFP.

"Dunkierka już wie, co to jest Liga Mistrzów. W Kielcach to żółto-biało-niebieskie piekło" - pisze portal lavoixdunord.fr. "Nasz zespół w 15 minut zepsuł to, na co pracował przez poprzednie 45. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że mierzył się z jedną z najlepszych drużyn w Europie, a gra w Lidze Mistrzów to dla Dunkierki zaszczyt i nagroda. W Kielcach to codzienność" - dodaje korespondentka z Kielc.

W ŚRODĘ LUBIN

W najbliższą niedzielę o godzinie 15 kielczanie zagrają w Hali Legionów kolejny mecz Ligi Mistrzów. Ich rywalem będzie FC Porto Vitalis. W pierwszym meczu Portugalczycy dość gładko przegrali na wyjeździe z duńskim KIF Kolding Kopenhaga 20:25. - Mecze Rhein-Neckar Loewen z Motorem Zaporoże czy Vardaru Skopje z Barceloną (w obu przypadkach padły sensacyjne remisy) pokazały, że nikogo nie można lekceważyć. Oglądałem kilka spotkań z innych grup i wniosek jest jeden: wszyscy są do tych rozgrywek bardzo dobrze przygotowani - mówi Wenta. Zanim jego zespół przystąpi do konfrontacji z mistrzem Portugalii, w środę o godzinie 18.30, również w Kielcach, zmierzy się awansem z Zagłębiem Lubin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie