Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Vive Targi Kielce pokonało MMTS Kwidzyn. W niedzielę finał z Orlenem Wisłą Płock

Paweł KOTWICA
fot. Sławomir Stachura
Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce w półfinale turnieju Pucharu Polski, rozgrywanego w Hali Legionów w Kielcach, pokonali MMTS Kwidzyn 36:27 i w niedzielnym meczu o główne trofeum, który rozpocznie się o godzinie 17.30, zagrają z Orlenem Wisłą Płock.

[galeria_glowna]
Vive Targi Kielce - MMTS Kwidzyn. Relacja live - zobacz zapis

Vive Targi Kielce - MMTS Kwidzyn 36:27 (15:15)

Vive Targi Kielce: Cleverly (17) - Tomczak 3 (2), Jachlewski 1 - Tkaczyk 9, Jurecki, Rosiński 4 - Zorman - Buntić 2, Jurasik 4 (1), Zaremba - Olafsson 5, Kuchczyński 3 - Stojković 4 (2), Grabarczyk, Musa 1.

MMTS: Suchowicz (5), Szczecina (9) - Kostrzewa 4, Nogowski 2 - Łangowski 1, Krieger 2, Adamuszek 1 - Mroczkowski 2, Waszkiewicz 1 (1), Rosiak 2 - Orzechowski 4, Sadowski - Seroka 2 (1), Daszek 2 - Peret 2, Pacześny 2.

Karne. Vive Targi Kielce: 4/6 (rzut Stojkovicia obronił Szczecina, a Tomczaka - Suchowicz). MMTS: 2/5 (Cleverly obronił rzuty Seroki, Waszkiewicza i Daszka). Kary. Vive Targi Kielce: 4 minuty (Jurecki, Grabarczyk po 2). MMTS: 6 minut (Seroka - czerwona kartka 16 minuta za rzut w głowę Cleverly'ego, Sadowski 4).

Sędziowali: S. Pelc, J. Pretzlaf (Rzeszów). Widzów: 3500.

Przebieg: 1:0, 1:3, 2:3, 2:5, 3:5, 3:6, 4:6, 4:7, 6:7, 6:8, 10:8, 10:10, 13:10, 13:11, 14:11, 14:12, 15:12, 15:15 - 17:15, 17:16, 21:16, 21:17, 23:17, 23:18, 28:18, 28:19, 29:19, 29:20, 30:20, 30:23, 31:23, 31:24, 33:24, 34:24, 34:26, 35:26, 35:27, 36:27.

W niedzielnym finale powtórka z zeszłego sezonu - o Puchar Polski zagrają zespoły z Kielc i Płocka. Obaj odwieczni rywale nie całkiem bezproblemowo wygrali sobotnie półfinały - Orlen Wisła do przerwy remisowała z Azotami Puławy, ale wygrała ostatecznie 29:19, Vive Targi Kielce po pierwszej połowie spotkania z MMTS Kwidzyn również remisowało, a wygrało prawie tak samo wysoko - 36:27. - Finał wygra ten, kto się lepiej wyśpi - żartował na konferencji prasowej rozgrywający kieleckiego zespołu, Mariusz Jurasik.

STOJKOVIĆ: - JESTEŚMY JAK USAIN BOLT

- Jeśli ja biegnę na 100 procent swoich możliwości, a Usain Bolt biegnie na 50 procent, to ja będę szybszy. A my jesteśmy właśnie takim Boltem, jak gramy na 100 procent, to nikt w Polsce nas nie dogoni - dobry humor nie opuszczał również Rastko Stojkovicia.

Po pierwszej połowie meczu humory nie były jednak tak dobre. - Widać było jeszcze po nas skutki turnieju w Alicante, było jakieś przygnębienie. Ale potem się rozkręciliśmy, a w drugiej połowie graliśmy już swoją piłkę - mówił Grzegorz Tkaczyk, który początek miał również nie nadzwyczajny, ale potem grał świetnie, trafił wszystkie rzuty (9/9), miał kilka asyst, dobrze grał w obronie. Na boisku był przez niemal 40 minut, zmieniał go Tomasz Rosiński, tym razem tylko w obronie grał Michał Jurecki.

Kielczanie przez kilkanaście minut się rozkręcali, na początku zrobili kilka błędów w ataku i dali się skontrować. Kwidzynianie prowadzili nawet różnicą trzech bramek, a gdyby nie to, że świetnie bronił Marcus Cleverly oraz to, że zawodnicy MMTS kilka razy sprawdzili właściwości akustyczne stojących za bramką band, wygrywaliby jeszcze wyżej. Nasi zawodnicy dali się też zaskoczyć kilka razy szybkimi wznowieniami od środka. W 14 minucie po dwóch karnych Stojkovicia był już jednak remis 8:8, a za moment czerwoną kartkę za rzut w głowę kieleckiego bramkarza przy karnym zobaczył Mateusz Seroka.

DO PRZERWY REMIS

Od stanu 10:10 goście zepsuli kilka akcji i w 22 minucie po golu Stojkovicia wicemistrzowie Polski odskoczyli na 13:10. Jeszcze w 26 minucie po golu Patryka Kuchczyńskiego z kontry było 15:12, ale w końcówce pierwszej połowy nasi zawodnicy zagrali nieskutecznie i na przerwę zespoły schodziły przy dość niespodziewanym remisie.

Po zmianie stron na boisku pojawili się Żeljko Musa, który wzmocnił nieco naszą obronę i Mariusz Jurasik, który na prawym rozegraniu był skuteczniejszy, niż grający w pierwszej połowie Denis Buntić. Właśnie po pięknym golu "Józka", który przy sygnalizacji gry pasywnej trzepnął potężnie z biodra, a piłka wpadła do bramki odbijając się od poprzeczki, w 43 minucie gospodarze prowadzili już różnicą 10 bramek - 28:18. - Zespół z Kielc zagrał agresywniej w obronie, wychodzili trochę dalej od bramki i grało nam się ciężej. Robiliśmy błędy, a Vive uruchomiło kontrę - mówił po meczu Robert Orzechowski z MMTS.

W końcówce spotkania kielczanie trochę spuścili z tonu, zrobili parę błędów, mieli pewny awans i jakby zaczęli oszczędzać siły na niedzielną, finałową "świętą wojnę". Thorir Olafsson, który wcześniej nieco irytował nieskutecznością (5 bramek, ale aż 6 pomyłek i to z rzędu) zasłużył na owację, dobijając rzut Bartłomieja Tomczaka - Islandczyk przytomnie złapał piłkę i oddał efektowny rzut zza pleców.

- Oglądaliśmy pierwszą połowę meczu Płocka z Puławami. Myślę, że Wisła zagra przeciwko nam długimi akcjami, niezbyt szybkimi. Dlatego najważniejsza będzie cierpliwość w obronie - mówił Bogdan Wenta.

Po meczu powiedzieli

Krzysztof Kotwicki, trener MMTS Kwidzyn: - Gratuluję zespołowi z Kielc i życzę mu powodzenia w finale. Chcieliśmy zagrać dobrze przez 60 minut, udało się tylko przez 30. Z tej pierwszej połowy możemy być zadowoleni. W przerwie mówiliśmy w szatni, że Vive na pewno wyjdzie w drugiej połowie agresywniejsze w obronie i tak się stało. Mieliśmy grać wolniej i szanować piłkę, żeby nie prowokować błędów i nie dawać rywalom okazji do kontr. Ale tej cierpliwości w ataku pozycyjnym nam zabrakło. Uważam, że do spotkań o takiej randze należy wyznaczać bardziej doświadczone pary sędziowskie. Dobrze, że obie drużyny grały dżentelmeńsko i skończyło się bez kontu-zji.

Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce: - Pierwsza połowa była wyrównana, bo chcieliśmy realizować pewne założe-nia taktyczne, ale momentami z tym przesadzaliśmy, bo były okazje do, jak my to nazywamy, wjazdów, a próbowaliśmy robić jeszcze jedno podanie. Niepotrzebnie. W końcówce tej części gry mieliśmy trzy bramki i przez nieskuteczność w czystych sytuacjach roztrwoniliśmy to. Druga połowa była już zdecydowa-nie lepsza i mogliśmy sobie pozwolić na kilka zmian, mając w pamięci, że w niedzielę gramy kolejny mecz.

Robert Orzechowski, MMTS Kwidzyn: - Zespół z Kielc w drugiej połowie zagrał agresywniej w obronie, dalej od bramki i zaczęliśmy mieć kłopoty. Kielce wyciągnęły kilka piłek, poszły z tego kontry. Na pewno Vive jest od nas lepszą drużyną, ale dzisiaj nie było lepsze aż o 10 bramek, myślę, że wpływ na tak wysoki wynik mieli sędziowie.

Mariusz Jurasik, Vive Targi Kielce: - Nie możemy grać tak, jak w pierwszej połowie. Kwidzyn miał wtedy dwa razy mniej błędów technicznych, niż my, a z naszych korzystał, wyprowadzając kontry. W drugiej połowie już to poprawiliśmy, Kwidzyn stanął i łatwo odjechaliśmy na kilka bramek. Duże znaczenie miało to, że mamy 16 równych zawodników, w drugiej połowie weszło pięciu świeżych ludzi i od razu to było widać w grze. Mamy 20 godzin do finału, wygra ten, kto się lepiej wyśpi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie