MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Vive Targi Kielce wygrało w Kwidzynie tylko jedna bramką

Paweł KOTWICA [email protected]
Sporo szczęścia mieli we wtorek piłkarze ręczni Vive Targi Kielce, którzy ledwo-ledwo, jednym golem wygrali w Kwidzynie z MMTS.

To był zdecydowanie najsłabszy mecz naszego zespołu w tym sezonie. W końcówce mieliśmy naprawdę sporo szczęścia. I Sławomira Szmala.

MMTS Kwidzyn - Vive Targi Kielce 28:29 (12:15)

Vive Targi Kielce: Szmal (1-60 min, 20 obron) - Strlek, Jachlewski 1 - Jurecki 2, Bielecki 1, Chrapkowski 3 - Zorman, Tkaczyk 2, Rosiński - Lijewski 5, Buntić 3 - Cupić 8 (4), Olafsson 2 - Musa, Aginagalde 2 (1).

MMTS: Szczecina (1-47, 9 obron), Kiepulski (47-60 plus na jednego karnego, 1 obrona) - Nogowski 5 (2), Szczepański 2 - Rosiak 1, Łangowski 2, Genda 4 - Klinger 8 - Sadowski 1 - Seroka 1, Daszek 1 (1) - Jędrzejewski 2, Peret 1.

Karne. MMTS: 3/6 (dwa rzuty Daszka obronił Szmal, Nogowski trafił w poprzeczkę). Vive Targi Kielce: 5/6 (rzut Cupicia obronił Kiepulski). Kary. MMTS: 4 minuty (Klinger, Seroka po 2). Vive Targi Kielce: 4 minuty (Jurecki, Rosiński po 2).

Sędziowali: R. Puszkarski, A. Słodko (Legionowo). Widzów: 1100.

Przebieg: 1:0, 1:1, 3:1, 3:2, 4:2, 4:8, 7:8, 7:9, 9:9, 9:10, 10:10, 10:11, 11:11, 11:15, 12:15 - 13:15, 13:16, 14:16, 14:19, 15:19, 15:20, 16:20, 16:21, 18:21, 18:23, 19:23, 19:24, 20:24, 20:25, 21:25, 22:25, 22:26, 24:26, 24:27, 27:27, 27:29, 28:29.

Gospodarze przystąpili do meczu bez swojego czołowego zawodnika Macieja Mroczkowskiego, a także bez Przemysława Zadury. Obaj są kontuzjowani. Wbrew wcześniejszym deklaracjom trener kielczan Bogdan Wenta wpuścił na boisko, i to w pierwszej siódemce, Urosa Zormana. Miał on ostatnio kontuzję, ale dobrze czuł się na rozgrzewce i dostał szansę. Nie zagrali za to Piotr Grabarczyk i Venio Losert.

Kwidzynianie zaczęli od odważnych, szybkich akcji i dopóki nie rozgrzała się kielecka obrona, prowadzili. Jednak od stanu 4:2 bardzo dobrze zaczął bronić Sławomir Szmal, pomagała mu defensywa, nasi zawodnicy mieli sporo przechwytów i mimo że były kłopoty z wyprowadzeniem kontry, na osiem minut całkowicie zastopowali MMTS. Po 13 minutach było 4:8. Niestety, naszemu zespołowi przydarzył się okres gry, którą trudno było nazwać zespołową. Indywidualne akcje kończyły się stratami i drużyna trenera Krzysztofa Kotwickiego szybko odrabiała straty. W 21 minucie po golu najskuteczniejszego w barwach MMTS Tomasza Klingera był już remis 9:9. Znów dobrze zaczęło się dziać w grze naszego zespołu od 25 minuty (11:11). Kilka udanych akcji w obronie i nie tylko miał Krzysztof Lijewski, który w 28 minucie doprowadził do wyniku 11:15. Gdyby nie szwankowała nieco skuteczność (dobra pierwsza połowa meczu w bramce MMTS wychowanka kieleckiego klubu, Krzysztofa Szczeciny) prowadzenie mistrzów Polski do przerwy byłoby bardziej okazałe.

Druga połowa była jeszcze słabsza w wykonaniu kieleckiego zespołu. Wprawdzie zaczęło się dobrze, bo znów zafunkcjonowała obrona, świetnie bronił Szmal i w 36 minucie po golu Thorira Olafssona było 15:20. Potem z minuty na minutę z grą gości było gorzej. Mnożyły się proste błędy, rozsypała się defensywa, którą ciągle nękał Klinger, wespół z 19-letnim rozgrywającym, Pawłem Gendą. Jeszcze w 44 minucie po golu Karola Bieleckiego było 20:25, a w 49 szczęśliwie, po kilku rykoszetach trafił Piotr Chrapkowski - 24:27. Ale kwidzynianie zbliżali się nieuchronnie. Głupio stracił piłkę Denis Buntić, karnego przestrzelił Ivan Cupić i w 55 minucie po solowej akcji Antoni Łangowski doprowadził do remisu 27:27, a chwilę wcześniej Szmal obronił karnego. Zaczęło pachnieć megasensacją.

MMTS, po rzucie Olafssona w poprzeczkę, mogło wyjść na prowadzenie, ale przytomnie piłkę przechwycił Buntić, a karnego z zimną krwią wykorzystał Julen Aginagalde. Za moment mieliśmy szczęście, bo Chrapkowski nie dostał dwuminutówki, a zasłużył na nią. Na szczęście między słupkami przytomny był Szmal, który 100 sekund przed końcem obronił rzut Gendy. 38 sekund przed końcem Wenta wziął czas, nasz zespół nareszcie spokojnie rozegrał akcję, którą skończył Chrapkowski (27:29) i gol Łangowskiego w ostatnich sekundach niczego już nie mógł zmienić.

W sobotę kielecka ekipa wylatuje z Warszawy do Kopenhagi, gdzie w niedzielę o godzinie 17 kielczanie rozegrają mecz Ligi Mistrzów z KIF Kolding.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie