Mówią trenerzy
Mówią trenerzy
Bogdan Wenta, trener Vive Targi:- Z obydwu stron słabo funkcjonowali bramkarze, prawie każdy atak kończył się golem. W drugiej połowie u nas było już lepiej. Mieliśmy trochę niepotrzebnych niedomówień w obronie. Mecz mieliśmy od początku pod kontrolą, w ataku zagraliśmy z dużą swobodą, w pierwszej połowie Mariusz Jurasik siał spustoszenie, w drugiej już go oszczędzałem, bardzo na rękę było nam, że został indywidualnie wyłączony i ciężar wzięli na siebie inni. Odnalazł się Bartek Konitz, który miał dobre fragmenty.
Flemming Oliver Jensen, trener Wisły:
- Po 20 minutach byliśmy bardzo blisko zaczęliśmy popełniać proste błędy w podaniach i Kielce umiejętnie to wykorzystały. Jedną z przyczyn jest to, że Kielce mają lepszy skład, drugą, że mój zespół zagrał za mało agresywnie i przeciwnik za łatwo zdobywał bramki.
- Ta wojna dzisiaj nie wyglądała jak wojna - mówił po meczu trener gospodarzy, Bogdan Wenta. Nikt w hali nie mógł mieć innego zdania. Jeśli można mówić o bitwie, to trwała ona 20 minut. Przez kolejnych 40 było ganianie przeciwnika po polu walki i dobijanie rannych, nie było brania jeńców.
ARMIA BEZ BRONI
Lista kontuzjowanych zawodników wicemistrza Polski, którzy wczoraj nie zagrali, zajęłaby pół protokołu: Lars Madsen, Arkadiusz Miszka, Dmitrij Kuzielew, Vegard Samdahl, Marcin Wichary, Rafał Kuptel. Ten ostatni oglądał mecz z trybun, jeśli któryś z pozostałych widział mecz w telewizji, musiały go oblewać poty. "Nafciarze" zostali wdeptani w boisko. Powalczyli przez 20 minut, w których wychodzili nawet na dwubramkowe prowadzenie. Kielecka obrona nie grała wczoraj źle, ale słabo spisywali się bramkarze (Marek Kubiszewski miał za zmiennika rekonwalescenta Kazimierza Kotlińskiego, bo Marcus Cleverly na ostatnim treningu niegroźnie naciągnął mięsień dwugłowy) i wpadały nam łatwe bramki. Zresztą podobnie było po drugiej stronie boiska. Powieszony w bramce Wisły dres odbiłby więcej piłek, niż Morten Seier. W pierwszej połowie w kieleckim ataku szalał Mariusz Jurasik, który trafiał z każdej pozycji, w sumie 7 razy.
RZEŹNIA
W drugiej połowie Joakim Backstrom wyłączył indywidualnie Jurasika, ale nic to nie dało, bo trafiali Stojković, Henrik Knudsen, a w ostatniej fazie meczu Patryk Kuchczyński. Po przechwycie tego ostatniego i podobnej akcji Mateusza Jachlewskiego, gospodarze zdobyli dwa gole w osłabieniu i wygrywali 25:16. Goście jakieś nadzieje mogli mieć jeszcze w 39 minucie, kiedy po ich trzech golach z rzędu Vive Targi prowadziło tylko 26:20. To był tylko moment, bo potem płocczanie popełnili serię błędów w ataku, lepiej bronił Kubiszewski i nasi zawodnicy zniszczyli rywala kontrami. To była rzeźnia...
- Aż mi się nie chce wierzyć. To porażka do potęgi "n" - mówił załamany obrotowy Wisły, Zbigniew Kwiatkowski. - Płock przyjechał bardzo osłabiony, ale wyszliśmy zdeterminowani, nawet jak prowadziliśmy dziesięcioma bramkami, to każdą piłkę chcieliśmy skończyć bramką - cieszył się rozgrywający kielczan Paweł Podsiadło.
Po dziewięciu kolejkach lider z Kielc ma już cztery punkty przewagi nad wiceliderem z Płocka. W sobotę o godzinie 19.15 Vive Targi grają mecz Ligi Mistrzów z Chambery Savoie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?