Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bałtowie wojna między wójtem, a właścicielami Kompleksu Turystycznego. Była pikieta, policja, a teraz doniesienie do prokuratury [ZDJĘCIA]

Anna Śledzińska
Anna Śledzińska
Grupa mieszkańców gminy Bałtów, w tym pracownicy i właściciele Bałtowskiego Kompleksu Turystycznego, protestowała w poniedziałek przed Urzędem Gminy. Powód? Nierozstrzygnięta do tej pory kwestia projektu rewitalizacji tej miejscowości, w sprawie której wójt Hubert Żądło i bałtowscy przedsiębiorcy nie mogą dojść do porozumienia.

Mieszkańcy gminy i pracownicy Kompleksu pojawili się przed urzędem gminy, kiedy miała się tam rozpoczynać sesja rady gminy. To był ostatni dzień, kiedy gmina mogła złożyć w urzędzie marszałkowskim dokumentację niezbędną do podpisania umowy na dofinansowanie wynoszące około 4 milionów złotych. Cały projekt wart jest ponad 6 milionów złotych i tu właśnie zaczyna się problem. 800 tysięcy złotych wkładu własnego mieli włożyć partnerzy - Stowarzyszenie Bałt, Przedsiębiorstwo Społeczne Allozaur oraz firma DLF Invest, zaś 1 milion 200 tysięcy złotych gmina.

Wójt Hubert Żądło jest zdania, że gminy nie stać na wyłożenie wkładu własnego tym bardziej, że część przewidzianych w projekcie prac będzie prowadzona na terenie Kompleksu Turystycznego. Jednak już w sierpniu partnerzy projektu zaoferowali, że pokryją wkład własny w całości. W zamian prosili tylko o jedno - złożenie dokumentacji na czas.

Osobiste animozje między włodarzem gminy Bałtów a właścicielem Kompleksu Turystycznego Piotrem Lichotą, okazują się na tyle silne, że konflikt w gminie osiąga już apogeum.

Pełne niezrozumienie
Podczas pikiety przed urzędem gminy, a potem dyskusji prowadzonej na forum rady, Hubert Żądło usłyszał wiele gorzkich słów od osób, zdaniem których stał się „hamulcowym gminy”.

Przypomnijmy, że projekt rewitalizacji, na który preumowę podpisano w 2018 roku, zakładał budowę drogi na tak zwane Zarzecze, zorganizowanie kąpieliska Kamienne Oko dla mieszkańców, gruntowny remont zabytkowego młyna, budowę sceny na Okręglicy wraz ze stanowiskami dla sprzedawców produktów lokalnych, ogólnodostępny plac zabaw dla dzieci, pole kempingowe, a także budowę ścieżek edukacyjnych, platformy widokowej.

Wójt cały czas jednak twierdzi uparcie, że inwestycja ma służyć tylko i wyłącznie rozwojowi firmy rodziny Lichotów. Firmy - dodajmy - która od 15 lat daje zatrudnienie mieszkańcom gminy, a z typowej „zabitej dechami” wioski, zrobiła rozpoznawalne w całej Polsce centrum turystyczne.

– Zdecydowaliśmy się w całości pokryć zarówno nasz wkład własny, jak i wkład własny gminy, wsłuchując się w to, co mówi wójt, że gmina nie ma pieniędzy - mówi Katarzyna Borowska, prezes Stowarzyszenia Bałt. - Włożyliśmy w ten projekt mnóstwo pracy, to ostatnia szansa, by na rewitalizację dostać pieniądze z Unii. Taka okazja już się nie powtórzy. Dzięki nim Bałtów będzie atrakcyjniejszy dla turystów, poprawi się jakość życia mieszkańców. To konkretne pieniądze, które przełożą się na wpływy do gminy.

Dokumenty jednak poszły
Protest przeprowadzony został ostatniego dnia, kiedy gmina mogła złożyć w urzędzie marszałkowskim dokumentację dotyczącą projektu lub wnioskować o przedłużenie terminu. Dlatego dla jeszcze niedawno partnerów samorządu, termin był tak ważny.

Niestety, nie wiadomo dlaczego, wójt Hubert Żądło awantury nie załagodził, chociaż mógł. Niemal do ostatniej chwili zwlekał z powiadomieniem protestujących i bezpośrednio zainteresowanych, że wniosek o przedłużenie terminu złożył... w piątek 27 września.

Mówił też o tym, że według niego projekt zawiera błędy, a na pokrycie całego wkładu własnego przez partnerów zgodzi się dopiero, gdy „prywatni przedsiębiorcy zrzekną się dochodzenia praw do nakładów, jakie poniosą na inwestycję”. Jego zdaniem tak było w przypadku Okręglicy, nie dodał jednak, że o zwrot nakładów właściciele Kompleksu zwrócili się dopiero wtedy, kiedy wymówił im umowę dalszej dzierżawy.

Policja nic nie stwierdziła, więc senator donosi do prokuratury
Hubert Żądło zwrócił się do protestujących z pytaniem, czy zostali zmuszeni do przyjścia przez pracodawców oraz... wezwał policję, by sprawdziła legalność zgromadzenia. Funkcjonariusze żadnych naruszeń nie stwierdzili.

Teraz mogą mieć problemy, bowiem sprawą zainteresował się senator Jarosław Rusiecki, który postanowił złożyć w tej sprawie doniesienie do Prokuratury Okręgowej.
- Manifestacja zdezorganizowała prace Rady Gminy Bałtów. Miała także wywrzeć presję na radzie i wójcie w kwestii wniosku skierowanego do urzędu marszałkowskiego w sprawie rewitalizacji w gminie Bałtów - stwierdza senator - Wezwane na miejsce cztery patrole policji nie podjęły jakichkolwiek czynności zmierzających do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.

Na razie sprawa utkwiła w martwym punkcie. Skoro wójt Hubert Żądło złożył w urzędzie marszałkowskim wniosek o przedłużenie terminu, widzi być może jednak jakiś sens w przeprowadzeniu rewitalizacji. Do tego jednak potrzeba będzie współpracy, a po tym jak wiele ostrych słów padło z obu stron nie wiadomo, czy jest ona jeszcze możliwa.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Największy aquapark w regionie już na finiszu


Czy mógłbyś zostać handlowcem? Test

Ruszyła budowa wielkiej tężni solankowej w Busku


Najbardziej absurdalne i najśmieszniejsze podatki


Ile zarabiają Polacy? Sprawdź, czy wiesz!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie