Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W czwartek na kieleckim Rynku manifestacja Komitetu Referendalnego połączona z grillowaniem

Bartłomiej Bitner
Arkadiusz Stawicki, inicjator referendum, mówi, że czwartkowa manifestacja będzie trwać kwadrans, a podczas niej odbędzie się grillowanie.
Arkadiusz Stawicki, inicjator referendum, mówi, że czwartkowa manifestacja będzie trwać kwadrans, a podczas niej odbędzie się grillowanie. Mateusz Kołodziej
Manifestację połączoną z grillowaniem przeprowadzi w czwartek, 12 maja, na Rynku w Kielcach Kielecki Komitet Referendalny. – Będą kiełbaski, będzie można powiedzieć głośne „nie” prezydentowi Kielc – mówi Arkadiusz Stawicki, inicjator referendum w sprawie odwołania Wojciecha Lubawskiego.

Manifestacja ma związek ze słowami Wojciecha Lubawskiego, które wypowiedział tuż po ogłoszeniu referendum. Prezydent stwierdził, że 12 czerwca (tego dnia odbędzie się referendum) mieszkańcy powinni pójść na spacer, jeśli chcą, by pozostał na stanowisku. – Chcemy pokazać, że nie ma naszej zgody na to, by prezydent mówił mieszkańcom miasta, co mają robić i gdzie iść w dniu referendum. Skoro poprosił kielczan, żeby udali się 12 czerwca na spacer lub grilla, to w takim razie my proponujemy prezydentowi, aby to kielczanie wybierali sobie podatki, które będą płacić – mówi Arkadiusz Stawicki.

Manifest ma się rozpocząć w czwartek, 12 maja, o godzinie 17.15. Potrwa krótko, bo około kwadransa. – Będzie grill, będą kiełbaski. Przewidujemy, że przyjdzie około 100 osób. Każdy będzie mógł się przyłączyć do naszego happeningu i powiedzieć głośne „nie” prezydentowi. Zresztą na manifestację zapraszamy również zwolenników Wojciecha Lubawskiego i jego samego. Jeśli przyjdzie, też poczęstujemy go kiełbaską – zapowiada Arkadiusz Stawicki.

Prezydent Kielc z zaproszenia nie skorzysta. – Jutro jadę na Ukrainę i wracam w poniedziałek. Dla nich [członkowie Kieleckiego Komitetu Referendalnego – przyp. red.] to będzie więc zmarnowany czas – mówi Wojciech Lubawski. – Jeżeli kielczanie nie chcą zmiany prezydenta, to nie powinni iść na referendum. Uważam, że jest to demokratyczna postawa. Nie będą jacyś goście z Chęcin decydować o tym, kto ma być prezydentem. Oni mówią, że robią referendum za odwołaniem prezydenta i my nagle mamy demokratyczny obowiązek uczestniczyć w tym referendum. Nie! Nie idziemy na referendum. Wszyscy, którzy mnie kochają, albo nie kochają, ale nie chcą zmian w Kielcach, nie powinni brać udziału w referendum – komentuje prezydent Kielc.

Przypomnijmy, że aby referendum było ważne, w głosowaniu za odwołaniem Wojciecha Lubawskiego musi wziąć udział co najmniej 3/5 obywateli, którzy uczestniczyli w ostatnich wyborach samorządowych. W listopadzie 2014 roku (Wojciech Lubawski wygrał w pierwszej turze) wydano 65 tysięcy 618 kart do głosowania, a więc do urn musi pójść co najmniej 39 tysięcy 371 osób. Prezydent zostanie odwołany, jeśli tak zagłosuje większość osób biorących udział w referendum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie