W Kielcach będzie druga tura ? Najnowsze wyniki sondażu "Echa Dnia"

Wybory na urząd prezydenta Kielc zapowiadają się arcyciekawie. Wskazują na to wyniki najnowszego sondażu "Echa Dnia", który przeprowadziliśmy na ulicach miasta w tym tygodniu. W stosunku do ostatniego notowania sprzed miesiąca nastąpiło sporo zmian.

Po pierwsze - ubyło kandydatów. Z wyścigu do najważniejszego fotela w mieście wycofało się dwóch kandydatów, którzy wcześniej zadeklarowali swój udział w wyborach. To Mariusz Olszewski z Polskiej Partii Pracy oraz Jerzy Suchański, który nawet miał już zarejestrowany komitet wyborczy Tramwaj dla Kielc Jerzego Suchańskiego. Niespodziewanie do rywalizacji włączyła się jeszcze jedna osoba. Na pół godziny przed końcem rejestracji kandydatów, w środku nocy w komisji zgłoszono Dorotę Markiewicz, która reprezentuje w wyborach Komitet Obrony Społecznej. To jedyna kobieta, która walczy o przejęcie władzy w magistracie.
Kolejna zmiana, jaka zaszła od ubiegłego miesiąca, to kolosalne przyspieszenie kampanii wyborczej. Na ulicach Kielc pojawiły się setki plakatów, banerów i billboardów z wizerunkami kandydatów. Niemal wszyscy zaprezentowali już swój program wyborczy, swoje pomysły na Kielce i cele do realizacji. Odbyły się również - nierzadko z wielką pompą - oficjalne inauguracje kampanii wyborczej poszczególnych komitetów.

Kampania się rozpoczęła i jak prorokowaliśmy miesiąc temu, zrobiła swoje. W ostatnim sondażu prowadzący w rankingu Wojciech Lubawski miał ponad 50-procentowe poparcie, co oznaczało zakończenie wyborów już w pierwszej turze, 21 listopada. Miał on wielką przewagę nad konkurentami. Wyniki najnowszego sondażu pokazują, że dystans dzielący prezydenta miasta od rywali wciąż jest spory, lecz zaczyna wyraźnie topnieć. Ubytek sięga niemal sześciu punktów procentowych. Na stracie Wojciecha Lubawskiego wyraźnie zyskało dwóch jego kontrkandydatów - Jan Gierada reprezentujący Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Grzegorz Banaś, którego do boju desygnowało Prawo i Sprawiedliwość. Obaj panowie w sposób istotny podciągnęli swój wynik i co ciekawe - idą dosłownie "łeb w łeb". Poparcie dla nich jest niemal identyczne, ale ze wskazaniem na Jana Gieradę.

Pozostali kandydaci uzyskali wynik poniżej 10 procent. Ich notowania ani wyraźnie nie wzrosły, ani też w jakiś szczególny sposób nie pofrunęły w dół. Są stabilne.

Jak dotąd, najintensywniejszą kampanię wyborczą, zwłaszcza wizerunkową, prowadzą właśnie Jan Gierada i Grzegorz Banaś. To najwyraźniej przełożyło się na wynik sondażu, czyli wzrost notowań. Bój o władzę z rozmachem rozpoczął także Jacek Kowalczyk, który jest popierany przez Polskie Stronnictwo Ludowe. W ostatnich dniach jego kampania jakby nieco przygasła i zanikła, podobnie zresztą jak jego billboardy, które przez pomyłkę agencji reklamy zwisły w… Opolu, zamiast w Kielcach.

Rezultaty naszej prognozy wyborczej wskazują, że gdyby wybory odbywały się dziś, doszłoby do drugiej tury, która odbędzie się 5 grudnia. Konia z rzędem jednak temu, kto byłby w stanie wskazać, czy oprócz urzędującego prezydenta znajdzie się w niej Jan Gierada czy Grzegorz Banaś. Tak naprawdę to oni toczą teraz największy wyborczy bój o osiągnięcie celu minimalnego, czyli wzięcia udziału w wyborczej dogrywce. W drugiej turze wszystko jest możliwe.

Czasu do wyborów pozostało już naprawdę bardzo niewiele. Dziś podstawowe pytanie brzmi, czy notowania Wojciecha Lubawskiego będą spadać kosztem wzrostu notowań kontrkandydatów, czy też może będzie sytuacja odwrotna. Jak na razie widać wyraźnie, że mamy do czynienia z tym pierwszym scenariuszem. Czy będzie on kreślony dalej? To nie jest wcale takie pewne. Przypomnijmy, że Jan Gierada i Grzegorz Banaś od kilkunastu dni mocno się promują, co widać w sondażach, zaś Wojciech Lubawski swoją kampanię prezydencką rozpoczął w praktyce dopiero na początku listopada, zaraz po Wszystkich Świętych. Czy jej rezultaty znajdą odzwierciedlenie w kolejnym sondażu, który opublikujemy 19 listopada? Zobaczymy. Trzeba pamiętać jednak o tym, że przez ten czas mocniej z kampanią ruszą zapewne Konrad Łęcki, Grzegorz Świercz i Jacek Kowalczyk. Wiele się może jeszcze wydarzyć.