[galeria_glowna]
Było ono już widoczne od momentu wyjazdu z ulicy Piekoszowskiej. Przechodnie przystawali, bili brawa, robili zdjęcia. Potem młoda para dotarła na ulicę Warszawską, przemierzyła Orlą i dobrnęli do urzędu, gdzie czekała na nich najbliższa rodzina.
Stefan Witkowski, ojciec pana młodego był nieco przestraszony, gdyż jak przyznał jego syn po raz pierwszy jeździł konno. Z niecierpliwością czekał czy dotrze cały i zdrowy.
Wszystko skończyło się dobrze, pan młody po przybyciu na miejsce pomógł zsiąść z konia swojej wybrance, a ona zwierzyła się, że o takim właśnie ślubie marzyła od dawna. - Jak ślub, to tylko na koniach - śmiała się Kasia Rogozińska. - Jestem wielką miłośniczką jazdy konnej i przyznam, że nieco zmusiłam mojego męża do uczestnictwa w takiej formie naszego ożenku. - To prawda, byłem tym pomysłem nieco przerażony, bo nigdy nie uprawiałem tej formy aktywności, ale przy pomocy żony uwierzyłem w swoje możliwości, bo czego się nie robi w imię miłości - potwierdził Łukasz Witkowski.
Po tym efektownym dotarciu na uroczystość i ślubie odbyło się przyjęcie w Pałacyku Zielińskiego. - Wszystko w niewielkim gronie, bo na ślub przyjechaliśmy specjalnie z Anglii, gdzie aktualnie mieszkamy i jutro już wracamy - mówił Łukasz. - Na razie żyjemy i mamy pracę blisko Dover, a co przyniesie przyszłość zobaczymy. Jak w Kielcach będzie praca, to możemy kiedyś tu wrócimy.
Krzysia Rogozińska, szczęśliwa mama panny młodej dodała, że ślub córki na koniach ze stajni "U Jędrka" był strzałem w dziesiątkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?