Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kielcach powstaje modelowy dla całej Polski system Reagowania na przemoc w rodzinie

Iza BEDNARZ
Jak szacują specjaliści, 70 procent ofiar przemocy w ogóle nie powiadamia żadnych służb i nie szuka pomocy. - Widzimy tylko czubek góry lodowej - mówi Renata Durda, szefowa Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia".

Nie tylko bicie

 W Kielcach powstaje modelowy dla całej Polski system Reagowania na przemoc w rodzinie

Nie tylko bicie

Przemoc fizyczna - bicie, popychanie, szarpanie, duszenie, policzkowanie.

Przemoc psychiczna - poniżanie, wyśmiewanie, upokarzanie, kontrolowanie, ograniczanie kontaktów, nieustanna krytyka, narzucanie własnych sądów, wyzywanie, zawstydzanie, stosowanie gróźb, izolacja, groźba zabójstwa, domaganie się posłuszeństwa.

Przemoc seksualna - wymuszanie pożycia seksualnego (również w małżeństwie), molestowanie seksualne, wymuszanie nieakceptowanych pieszczot i praktyk seksualnych.

Przemoc ekonomiczna - odbieranie zarobionych pieniędzy, uniemożliwianie podjęcia pracy, niezaspokajanie materialnych potrzeb rodziny, zaciąganie długów bez wiedzy i zgody innych członków rodziny, niepłacenie alimentów.

Nad algorytmem postępowania w przypadku stwierdzenia lub podejrzewania, że w rodzinie występuje przemoc pracują specjaliści do spraw profilaktyki i pomocy społecznej, przedstawiciele oświaty i ochrony zdrowia w Kielcach. - Chcemy opracować modelowy schemat postępowania, który od września zostanie pilotażowo wdrożony w przedszkolach, szkołach, szpitalach i przychodniach - mówi Renata Durda, kierowniczka Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" kierująca pracami tego zespołu. W jej opinii Kielce są dobrym ośrodkiem do badań, bo mają cechy i dużego miasta, i gminy. - Jeżeli ten algorytm postępowania sprawdzi się w Kielcach, przedstawimy go resortowi oświaty i ochrony zdrowia, żeby w przyszłym roku został wprowadzony w całej Polsce - mówi.

Impulsem do opracowania nowego systemu reagowania na przemoc w rodzinie był fakt niewielkiej liczby zgłoszeń płynących od nauczycieli i pracowników ochrony zdrowia. Na 64 tysiące Niebieskich Kart założonych w3 Polsce w 2013 roku rodzinom, w których występuje przemoc, 60 procent zgłoszeń pochodziło od policji, 20-30 procent z pomocy społecznej, a tylko 1-2 procent kart powstało z inicjatywy pracowników szkolnictwa i ochrony zdrowia. - A przecież to nauczyciele, lekarze, pielęgniarki zwykle pierwsi widzą dzieci z symptomami przemocy fizycznej. Nie reagują, bo często nie wiedzą jak, od czego zacząć, nie są pewni, czy mają interweniować. Teraz opracujemy taki szablon postępowania, który pomoże im podejmować interwencje. Chcemy dodać im odwagi i kompetencji - dodaje szefowa "Niebieskiej Linii".

PRZEMOC W PODZIEMIU

Mimo, że coraz rzadziej w mediach pojawiają się doniesienia o brutalności dorosłych wobec dzieci i innych członków rodziny, nie znaczy to, że Polska uporała się z przemocą w rodzinie. Przemoc schodzi do podziemia, przybiera bardziej wyrafinowane formy, trudniejsze do zidentyfikowania: znęcanie się psychiczne, poniżanie, wyzywanie, stosowanie przemocy ekonomicznej - okradanie domowników, odbieranie zarobionych pieniędzy, uchylanie się od płacenia alimentów. - Na zewnątrz rodzina wygląda świetnie, nikt z sąsiadów się nie domyśla, że w czterech ścianach mąż mówi do żony "ty suko", poniża ją przy dzieciach, odbiera poczucie godności - tłumaczy Renata Durda.

Przemoc zostaje w czterech ścianach także dlatego, że jej ofiary nie szukają pomocy, bo wstydzą się rozgłosu, opinii sąsiadów, środowiska. Często dochodzi strach, że nawet jeśli przyjedzie policja, sprawca i tak zostanie w domu, a potem dokończy awanturę. - Wiele kobiet jest uzależnionych ekonomicznie od sprawców przemocy. Boją się, że jeżeli ich partner pójdzie do więzienia, rodzina nie będzie miała za co żyć, nie będzie miał kto pracować w polu - mówi Renata Durda

Z badań prowadzonych na zlecenie Komisji Europejskiej wynika, że 70 procent aktów przemocy w rodzinie nie jest w ogóle zgłaszanych żadnym służbom. Na 500 osób, które regularnie korzystają ze stacjonarnego ośrodka wsparcia Niebieskiej Linii w Warszawie, tylko 10-15 procent zgodziło się na założenie rodzinie Niebieskiej Karty. - Widzimy tylko czubek góry lodowej, która się chowa, ale nie topnieje - mówi szefowa "Niebieskiej Linii".

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

Niebieskie karty

W 2012 roku w Polsce założono ponad 50 tysięcy Niebieskich Kart. W 2013 roku było ich już blisko 64 tysięcy. Szefowa zespołu przygotowującego nowy scenariusz reagowania na przemoc spodziewa się, że po wprowadzeniu go w życie, liczba Niebieskich Kart może dojść do 80 tysięcy w 2014 roku.

REAGUJ, MASZ OBOWIĄZEK

Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, świadkowie lub inne osoby mają obowiązek reagować nie tylko wtedy kiedy mają pewność, że w rodzinie występuje przemoc, ale także kiedy podejrzewają, że może to mieć miejsce. - Założenie rodzinie "Niebieskie Karty" nie oznacza, że sprawca przemocy musi iść do więzienia. Zresztą, to nie jest najlepszym wyjściem, bo w więzieniu nie prowadzi się terapii dla sprawców przemocy. Natomiast dzięki Karcie rodzina otrzymuje pomoc psychologiczną, terapeutyczną, korzysta z różnych form wsparcia - tłumaczy Renata Durda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie