Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kielcach ruszył proces 30-latka z Pińczowa oskarżonego o zabójstwo ojca. - Po trzeźwemu bym tego nie zrobił - wyznał

Beata KWIECZKO
Proces 30-latka oskarżonego o zabójstwo ojca rozpoczął się w środę w Sądzie Okręgowym w Kielcach.
Proces 30-latka oskarżonego o zabójstwo ojca rozpoczął się w środę w Sądzie Okręgowym w Kielcach. Dawid Łukasik
- Bardzo żałuję tego, co się stało, że nie mam ojca, że on nie żyje. Właściwie o tym, co zrobiłem dowiedziałem się od policjantów na komendzie - wyjaśniał w środę w Sądzie Okręgowym w Kielcach 30-latek z Pińczowa, oskarżony o zabójstwo ojca.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w Pińczowie 30 stycznia tego roku. Jak ustalili śledczy, 30-letni mężczyzna przyszedł do domu nietrzeźwy. Siedział w kuchni i jadł obiad. Chwilę później do domu wszedł jego 52-letni ojciec. Między nim a synem doszło do sprzeczki. Według aktu oskarżenia, 30-latek wziął do ręki nóż kuchenny i ugodził nim ojca w klatkę piersiową. Potem wyszedł z domu i poszedł do sklepu po alkohol. Mimo reanimacji, prowadzonej przez wezwane na miejsce pogotowie, życia 52-latka nie udało się uratować. Jego syna policjanci odnaleźli w mieście i zatrzymali.

"PO TRZEŹWEMU BYM TEGO NIE ZROBIŁ"

Trzydziestolatkowi postawiono zarzut zabójstwa ojca. Początkowo twierdził, że nie wie, co dokładnie się wydarzyło. W śledztwie wyjaśniał, że tego dnia pił alkohol. - Pamiętam, że ojciec też wrócił do domu pijany. Uderzył mnie w twarz. Potem wziąłem ze zlewu nóż i dźgnąłem nim ojca w klatkę piersiową. Wyjąłem mu nóż i wrzuciłem go do zlewu. Ojciec upadł na podłogę - tłumaczył.
Oskarżony przyznał, że miał problemy z alkoholem. - Kilka lat temu leczyłem się odwykowo. Byłem też uzależniony od narkotyków, ale przestałem je zażywać. Potem znowu zacząłem pić alkohol. Zdarzało się, że piliśmy razem z ojcem. Czasem się kłóciliśmy i dochodziło do rękoczynów - wyjaśniał śledczym i dodawał, że żałuje tego, co się stało i że "po trzeźwemu by tego nie zrobił". Podczas środowej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Kielcach przyznał się do winy.

"KOCHAM SWOJEGO SYNA"

Z ustaleń śledczych wynika, że świadkiem całego zajścia była babcia oskarżonego. Kobieta jednak nie chciała zeznawać. W sądzie o wszystkim mówiła matka oskarżonego.
- O tym, co się stało dowiedziałam się od siostry, bo od czterech lat pracuję za granicą i nie było mnie wtedy w domu. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, że mój mąż nie żyje i że prawdopodobnie zabił go mój syn. Po powrocie o wszystkim opowiedziała mi teściowa, która mieszkała z nami. Powiedziała, że mąż przyszedł do domu pijany. Chciał, żeby syn pomógł mu wnieść towar do naszego sklepu. Kiedy syn odpowiedział, że zrobi to, jak zje obiad, zaczęli się kłócić. Teściowa powiedziała, że syn wziął nóż i ugodził ojca w klatkę piersiową - zeznawała kobieta. - Wiem, że w ostatnim czasie nie układało się dobrze między mężem i synem. Mąż miał do niego pretensje, że nie pracuje, nie sprząta po sobie i pije alkohol, choć nieraz go sam częstował. Kiedy byli pijani, dochodziło między nimi do rękoczynów. Często kłócili się też z błahych powodów. Mąż chował synowi kurtkę i buty, żeby nie mógł wyjść z domu. W styczniu zabrał mu klucze do domu, bo powiedział, że nie będzie go utrzymywał. Syn był wtedy u kolegi - opowiadała matka oskarżonego.

Kobieta nie potrafiła wyjaśnić tego, co się stało. - Nie myślałam, że może dojść do takiej tragedii. Kocham swojego syna i nie chcę, żeby był karany - dodała.

"MÓWIŁ, ŻE POŻAŁUJE"

Sąd wysłuchał też zeznań pracownicy sklepu, którego właścicielem był zamordowany mężczyzna. - Zdarzało się, że oskarżony pił razem z ojcem alkohol w sklepie. Kiedy syn był już pijany i głośno się zachowywał, ojciec wypraszał go ze sklepu. Tego dnia oskarżony przyszedł do ojca, żeby poczęstował go wódką albo dał mu pieniądze na alkohol. Doszło między nimi do szarpaniny. Szef złapał syna za kołnierz i rzucił go na podłogę. Potem przycisnął mu butem głowę do ziemi i kazał mu się wynosić. Oskarżony wstał i znów zaczęli się szarpać. Wtedy powiedział do ojca: "Pożałujesz" i "Spalę ci sklep", i wyszedł. O tym, co zaszło w ich domu, dowiedziałam się później od swojego męża - relacjonowała kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie