Choć znajomi mówią zgodnie, że Galiński to świetny kucharz, on sam przyznaje skromnie, że książki kucharskie to jedynie epizod w życiu, który nie zdeklasuje tańca.
- "Taniec z garami" był książką zdradzającą nieco tajniki skromnej, ale pysznej kuchni mazurskiej, tak mało znanej w porównaniu z kuchnią wielkopolską, małopolską - mówi Piotr Galiński - Mazurskie menu to ryby, proste warzywa: jak buraki, ziemniaki, kapusta kiszona. Smacznie i tanio. Mogę śmiało powiedzieć, że wszystkie przepisy zgromadzone przeze mnie to cudowna ludowszczyzna, którą polecam i chcę uratować. Jak choćby taki sok z chabrów. Sezonowy oczywiście, bo Mazury to przede wszystkim kuchnia sezonowa. Kiedy nie było Fanty czy Coli w sklepach, gotowano na przykład taki piękny w kolorze, sok z chabrów, czyli w sumie chwastów rosnących w zbożu. Nie było żadnych nawozów, to rosły jak szalone i przydawały się choćby w kuchni. Latem nie było nic pyszniejszego niż napój z chabrów. Wystarczyło modre kwiaty upchnąć w słoju, dusić z cukrem, aż puszczą liliowy, piękny sok. Można też było dodać listek mięty dla orzeźwienia. Pycha! Podobnie jak zupa z lebiody, którą pamiętam dzięki babci. W książce "Taniec z garami" jest też przepis na czerninę, czyli zupę z krwi...kaczki. To taka "czarna polewka", też pamiętna z dzieciństwa.
- Mam wielką przyjemność z gotowania - mówi znany choreograf - Kiedy jestem na ukochanych Mazurach, mniej więcej co 3 dni, kiedy mam czas, to codziennie gotuję nową zupę. Codziennie inną albo nawet dwie równocześnie. Zawsze wpadnie ktoś, kto pomoże ją zjeść! Mam wielu oddanych znajomych.
- W kuchni jestem ciekawskim dzieckiem, uwielbiam takie kulinarne eksperymenty: jak coś rośnie, wrze, buzuje, kipi. Jestem amatorem, ale mam kilka sprawdzonych patentów. Ostatnio odkryłem, metodą prób i błędów, że chleb może smakować inaczej, w zależności ile jest go w formie. Bo chleb to ostatnio mój pierwszoplanowy produkt. Piekę chleby na zakwasie, nie na drożdżach. Zacząłem od razowca, od chlebów pełnoziarnistych. Przeszedłem też z mąki żytniej na mąkę orkiszową.
Lubię gotowanie, bo proces gotowania może być też sposobem na bycie razem. Przyjaciół, znajomych, bliskich sobie ludzi, rodziców z dziećmi. Wtedy proces gotowania robi się naprawdę interesujący. Od dwóch sezonów gotuję z dziećmi w programie pt. "Gotuj z Panem Piotrem". Pichcimy razem, świetnie się bawiąc. Nie potrafię powiedzieć, kto ma z tego większą uciechę! Chciałbym opisać w książce takie kulinarne bezpieczne zabawy, by 9-latka mogła zrobić sama babeczki na słodko.
Jako miłośnik kuchni, Piotr Galiński ma jednak swoje potrawy "na indeksie" . Nie lubi na przykład jak ... coś łypie na niego okiem. - To prawda, że jem dużo ryb, ale preferuję te bez głowy - śmieje się artysta - Nie przepadam za owocami morza. Miałem też kiedyś problem z kawiorem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?