Łukasz Maderak, wiceburmistrz Kazimierzy Wielkiej mówi, że coraz częściej spotykają się z taki postawami, zwykle to firmy wyrzucają odpady, gdzie popadnie, głównie po to, żeby nie płacić za ich utylizację. Taka sytuacja miała miejsce w 2018 roku w Odonowie, gdzie natrafiono na ogromną ilość beczek z odpadami i do dziś nie znaleziono sprawcy.
-W środę pierwsze pięć beczek zauważyła na drodze gminnej w Łyczakowie mieszkanka tej miejscowości – mówi Zbigniew Kołton, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta i Gminy w Kazimierzy Wielkiej. - Od razu pojechałem na miejsce zdarzenia, wezwaliśmy policję i straż pożarną. Doszliśmy do wniosku, że trzeba zawiadomić Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Przybyli pracownicy pobrali z beczek próbki żeby stwierdzić czy są to odpady niebezpieczne, które trzeba jak najszybciej usunąć. Następnego dnia mieszkańcy znaleźli o wiele więcej beczek - aż 35. Te leżały na działce w Donosach, Z nich również zostały pobrane próbki - dodaje.
Jak mówi naczelnik Zbigniew Kołton w niektórych beczkach znajdują się smoła, odpady bitumiczne, czyściwa, zgniłe szmaty. - Kilka beczek jest plastikowych, mocno zamkniętych i nie wiadomo co w nich jest. Czekamy na wyniki badań - mówi.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?