MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W niedzielę liga, w środę puchary - piłkarze KSZO 1929 jadą do Radoszyc i Samborca

Rafał SOBOŃ [email protected]
Konrad Skwarliński cieszy się z bramki otwierającej wynik w meczu z Sokołem.
Konrad Skwarliński cieszy się z bramki otwierającej wynik w meczu z Sokołem. Fot. Rafał Soboń
Piłkarze KSZO 1929 Ostrowiec w sobotnim meczu z Sokołem Rykoszyn spisali się zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale choć nie zachwycili kibiców grą, sięgnęli po trzy punkty dzięki którym ponownie objęli przodownictwo w tabeli.

Sobotni rywal ostrowczan choć okupuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli wysoko zawiesił poprzeczkę. Goście dwukrotnie doprowadzali do remisu, jednak na wysokości zadania stanął kapitan pomarańczowo-czarnych Mateusz Dryka, który już dwie minuty po golu na 2:2 wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego żegnającego się z zespołem Marcina Dynarka i tym samym zapewnił KSZO komplet punktów. W grze każdego zespołu przychodzi kryzysowy moment i wygląda na to, że ostrowczanie przeżywali go w pojedynku z outsiderem. Kibice zaniepokojeni jednak stylem gry swojego zespołu nie kryli niezadowolenia i głośno wyrażali swoje zdanie. Przed trenerem Rafałem Lasockim stoi teraz nowe zadanie, bo dotychczas zespół seryjnie wygrywając mecze przyzwyczajony był do oklasków. Grając poziom wyżej z bardziej wymagającymi rywalami, kibice wciąż oczekują kolejnych zwycięstw i awansów, a drużyna nie przywykła do gry pod presją zniesmaczonych fanów. Z repertuaru zespołu wykreślić już można precyzyjnie bite rzuty wolne i rożne, będące dotychczas znakiem firmowym Marcina Dynarka. Jego następcy mają wysoko zawieszoną poprzeczkę, bowiem trenerzy ligowych rywali podglądając grę ostrowczan swoje notatki zaczynali właśnie od opisania stałych fragmentów gry byłego już piłkarza KSZO 1929. Jeśli chodzi o grę na skrzydle, problem wydaje się być mniejszy, bowiem trener Lasocki dysponuje na tej pozycji choćby ogranym w wyższych klasach rozgrywkowych Kamilem Dziadowiczem, który w meczu z Sokołem wpisał się na listę strzelców, po raz drugi pokonując w tym sezonie bramkarza rywali. - O grze decyduje trener. Gdyby to ode mnie zależało, dałbym Marcinowi szansę gry od pierwszych minut i pozwolił zejść w drugiej połowie przy oklaskach i podziękowaniach ze strony kibiców. Marcin choć opuścił ostatnio parę treningów to jest w dobre dyspozycji. Zdecydowanie lepszej, aniżeli chłopcy którzy wystąpili w pierwszym składzie. W drugiej połowie wszedł na boisko i jego stałe fragmenty gry od razu odmieniły obraz meczu - podsumował prezes klubu Dariusz Łata.

Czy to tylko chwilowa niemoc, czy też poważniejszy problem powinno się wyjaśnić już w niedzielę. O godzinie 16 w Radoszycach lider tabeli podejmowany będzie przez miejscowego Partyzanta, który w siedmiu meczach zanotował po 3 wygrane i przegrane oraz jeden remis. Zespół z Radoszyc ma na swoim koncie 14 bramek zdobytych - tyle co KSZO oraz 12 straconych - ostrowczanie stracili o trzy bramki mniej.

Zaledwie dwa dni odpoczynku będą mieli zawodnicy przed kolejnym meczem. Już w środę KSZO 1929 Ostrowiec wkroczy bowiem do rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu Świętokrzyskiego Związku Piłki Nożnej, a jego rywalem w wyjazdowym meczu będzie szósta drużyna klasy okręgowej - LZS Samborzec. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 16. Wynik tuż po jego zakończeniu na WWW.ECHDONIA.EU.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie