Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W odwecie pobił wójta po dożynkach!

Mateusz BOLECHOWSKI [email protected]
Romuald Kowaliński (na zdjęciu pierwszy z prawej) podczas gminnych dożynek podejmował samorządowców z innych miejscowości. Kilka godzin później zaatakował go wyrzucony z festynu 30-letni mieszkaniec Łącznej.
Romuald Kowaliński (na zdjęciu pierwszy z prawej) podczas gminnych dożynek podejmował samorządowców z innych miejscowości. Kilka godzin później zaatakował go wyrzucony z festynu 30-letni mieszkaniec Łącznej. M. Bolechowski
W Łącznej odbywały się gminne dożynki. Ich gospodarzem był Romuald Kowaliński, wójt Łącznej. Festyn był udany, atrakcji nie brakowało. Niektórym jednak połączenie alkoholu z mocnym słońcem nie wyszło na zdrowie.

Jak się dowiedzieliśmy, podczas dożynek 23 sierpnia 30-letni mieszkaniec Łącznej w pewnym momencie zaczął swoim zachowaniem zwracać uwagę pilnujących bezpieczeństwa uczestników ochroniarzy.

Mężczyznę ze święta plonów wyprowadzono. Za swoją krzywdę obwiniał nikogo innego, tylko wójta gminy. Postanowił wziąć odwet. Była już noc, kwadrans po północy. Romuald Kowaliński znajdował się w swoim domu we wsi Zalezianka. Co było dalej, wersje są różne. Prawdopodobnie dwaj mężczyźni wywabili Romualda Kowalińskiego z domu. Już na ulicy jeden z nich, ten, który miał żal, zaatakował samorządowca.

WÓJTA W TWARZ

Według policyjnej notatki napastnik mocno uderzył wójta w twarz. Z relacji mieszkańców wynika, że leżącego tak mocno docisnął kolanem, że złamał mu żebra. Po pewnym czasie przyjechał patrol policji z Suchedniowa, ale sprawcy napadu już nie było. Następnego dnia szef gminy złożył na policji obszerne wyjaśnienia. Udał się też do lekarza. Ze względu na doznane obrażenia poszedł na zwolnienie lekarskie.

Do pracy wójt wrócił dopiero we wrześniu, po tygodniowej rekonwalescencji. We wsi huczy od plotek. Faktem jest, że Romuald Kowaliński rozpoznał człowieka, który go uderzył. Do tej pory nie został on zatrzymany. Wójt zamierza dochodzić sprawiedliwości na drodze prawnej. Sam nie miał zamiaru upubliczniać sprawy, której mimo woli stał się uczestnikiem. Wiemy, że na stałe wrócił do pracy.

SPÓŹNIONE ŻALE

- Rzeczywiście, taka sytuacja w dniu dożynek miała miejsce. Mam dokumentację lekarską i obdukcję lekarza sądowego. Stosowne zawiadomienie złożę do skarżyskiej prokuratury. Wcześniej zeznawałem na policji - poinformował nas Romuald Kowaliński. Co ciekawe, 30-latek dwa dni po zajściu znów zjawił się w Zaleziance przed domem wójta. Tym razem po to, żeby przeprosić. To potwierdzony przez policję fakt. Mimo to sprawa będzie miała swój finał w sądzie.

- Na nagłaśnianiu tego zajścia mi nie zależy, ale alkohol nie jest usprawiedliwieniem dla nikogo. Trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów - argumentuje Romuald Kowaliński. Jak poinformowała nas Maria Szwarc, rzecznik prasowy skarżyskiej policji, prowadzone jest postępowanie w sprawie gróźb karalnych, wypowiadanych pod adresem wójta Łącznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie