W Opatowie w kinie odwołali projekcję filmu Avatar. Dlaczego?

Komentarz

Komentarz

Panie Zdzisławie Staniszewski, dyrektorze Opatowskiego Ośrodka Kultury! To już pana druga wpadka. Najpierw na stronie internetowej kierowanej przez pana instytucji, zamieszczono tekst zachwalający pańską osobę i jednocześnie rykoszetem uderzający w pana konkursowego kontrkandydata Tomasza Stańka. Nie wiadomo czyjego autorstwa był tekst. Do dzisiaj pan tego nie zdradził. Szczęśliwie konkurs wygrał pan i zwycięstwo nie było dla nikogo zaskoczeniem. W Opatowie modna jest ciągłość władzy. O tym, że prywatnych treści nie wolno zamieszczać, świadczy fakt, że na stronie po tekście nie ma już śladu. Zniknął kilka dni po artykule, który w tej sprawie napisałem w "Echu Dnia". Notabene, to Krystyna Kielisz, burmistrz Opatowa obiecała skasowanie tekstu i jak zwykła mówić "obietnic dotrzymuję". Dotrzymała. W piątkowy wieczór zadałem proste pytanie, dlaczego nie wyświetlono filmu? Najwyraźniej na szczerość zabrakło panu odwagi, albo zrobił pan to na złość, bo już nie wiem, jak to wytłumaczyć. Znowu na ratunek pospieszył pana chlebodawca. Pani burmistrz wyjaśniła: - Sala jest w remoncie.

- To jest kpina - mówi zdenerwowany mieszkaniec. - W mieście wiszą plakaty, wszędzie informują o filmie. Przyszedłem z dziećmi, a tu…

O wyjaśnienie, dlaczego nie doszło do projekcji, poprosiliśmy dyrektora instytucji, Zdzisława Staniszewskiego.

- Z wewnętrznych przyczyn - tajemniczo zakomunikował. Kiedy pytaliśmy o szczegóły, śmiał się do słuchawki. Potem spytał z kim rozmawia. Ponownie przedstawiłem się i stwierdził, że ktoś podaje się za jego przyjaciela dziennikarza Michała Leszczyńskiego z "Echa Dnia" i on nie ma zamiaru w ten sposób rozmawiać. Po tym jak skończyliśmy, za minutę zadzwonił jeszcze raz. Poinformował, że pierwszą rozmowę nagrał. Życząc dobrej nocy, rozłączył się.

Tymczasem, jak sygnalizował mieszkaniec, na seans przyszła nawet spora publiczność. Krystyna Kielisz, burmistrz Opatowa, miała inną liczbę. - Kino odwiedziło raptem siedemnaście osób - zaznaczyła. - Wzięliśmy imiona i nazwiska oraz numery telefonów - mówi pani burmistrz. - Zaprosimy ich w innym terminie. Burmistrz zapytana o powód odwołania seansu. - Przecież sala jest w remoncie - odpowiedziała.

Spytaliśmy dyrektora Staniszewskiego, czy od osób, które przyszły, wziął numery telefonów z nazwiskami i jak to ma się do ustawy o ochronie danych osobowych. - Nie brałem - zastrzegł.

Jeszcze w piątek po godzinie 18, na stronie internetowej Urzędu Miasta i Gminy oraz na stronie Opatowskiego Ośrodka Kultury nadal widniała informacja o projekcji filmu Avatar. Bilety dostępne były w przedsprzedaży, na pół godziny przed rozpoczęciem filmu. Kto chciał kupić, od obsługi słyszał: - Filmu nie będzie.

Krystyna Kielisz zapytana, dlaczego do ostatniej chwili informowano o piątkowej projekcji, od dawna wiedząc, iż sala jest w remoncie, odpowiedziała, że najwyraźniej ktoś nie dopełnił obowiązków.