Po meczu w Oświęcimiu po raz kolejny doszło do nieprzyjemnego incydentu, gdy po ostatnim gwizdku, zespół na polecenie trenera Rafała Lasockiego nie podszedł podziękować za doping kibicom, którzy od początku historii klubu jeżdżą za zespołem i często mimo fatalnej gry, dopingują i wciąż wierzą w utrzymanie w III lidze.
Ciężko wyszukać w przeszłości równie czułego na krytykę szkoleniowca, w dodatku dyktującego swoim podopiecznym, co wolno im robić, a co nie. Kibice słyszeli już z ust zarządu klubu, by wynosili się ze stadionu, jeśli nie podoba im się gra zawodników. W ostatnim czasie na terenie miasta wreszcie zawisły plakaty zachęcające do przyjścia na mecz, jednak stoją one w sprzeczności z podejściem do fanów. Trener wypowiadał się już, że zespół lepiej gra, gdy nie ma kibiców na stadionie. Tak było choćby po meczu w Sandomierzu, na który nie została wpuszczona grupa kibiców KSZO i mecz musiała oglądać zza ogrodzenia.
Jak przyznają najwierniejsi fani, również w Oświęcimiu podczas konfrontacji usłyszeli ze strony szkoleniowca, że nie wspierają zespołu w należyty sposób. Czy zatem obie strony grają do tej samej bramki? Postawa włodarzy klubu zaskakuje na każdym kroku. Przedstawiciele klubu KSZO 1929 Ostrowiec nie byli w stanie znaleźć czasu, by dotrzeć na spotkanie organizacyjne w ramach przygotowań do obchodów 85-lecia powstania klubu KSZO Ostrowiec. Być może nie utożsamiają się z nim na tyle, bo zrozumieć o co chodzi kibicom. A może nazwę KSZO traktują tylko jako szyld do prowadzenia własnego interesu?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
