Dożynki zainaugurowała dziękczynna msza święta - w intencji rolników i zebranych plonów - w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego. Nabożeństwo celebrował dziekan kazimierskiego dekanatu, ksiądz Janusz Mularz.
STAROSTOWIE NA MEDAL
Z kościoła barwny orszak dożynkowy - z orkiestrą dętą i pocztami sztandarowymi - przeszedł na kazimierski rynek. Tutaj stanęła pięknie udekorowana scena. Dodajmy, mozolnie budowana przed południem przez ekipę z Kazimierskiego Ośrodka Kultury... w strugach ulewnego deszczu.
Zaproszenie na niedzielną imprezę przyjęli: eurodeputowany Czesław Siekierski, wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Andrzej Zoch, starosta kazimierski Jan Nowak. Honory starostów dożynek pełnili Małgorzata Ochenduszka ze Skorczowa - w eleganckim jasnym kostiumie oraz Bogumił Libura z Łękawy, który szykownie prezentował się w galowym strażackim mundurze.
ĆWIARTKI I SŁODKOŚCI
Jak każe dożynkowy obyczaj, starostowie przekazali na ręce burmistrza Adama Bodziocha bochen chleba upieczony z mąki z tegorocznych zbiorów. - Trud rolnika jest bezcenny. Ma ogromną wartość - podkreślił burmistrz.
Zaraz potem ruszyło na scenie... wielkie krojenie. Starostowie chwycili na noże i poćwiartowali bochen na kawałki. Wraz z burmistrzem częstowali kazimierzan chlebem dożynkowym, do tego starościna z wdziękiem podrzucała widzom słodkości z koszyczka.
NIESFORNE SERCE
Do konkursu wieńców żniwnych stanęło w tym roku osiem sołectw. Każdy został obśpiewany i obtańczony, nie brakowało też zabawnych przyśpiewek.
- Ten chleb w trudzie jest poczęty. Zasługuje na to, by nazwać go świętym - jako pierwsza recytowała swój dożynkowy poemat Felicja Dera z Plechówki.
Wyjątkowo przejęte występem były panie ze Skorczowa. - Bo mi serce wali jak cholera! - przyznała jedna z gospodyń, nie bacząc... na włączone mikrofony na estradzie. "Duży i Mały" - to z kolei była żartobliwa aluzja Jana Kota, gawędziarza z Kamieńczyc, do postury przewodniczącego rady i burmistrza. A dynamiczne "panie w czerwieni", gospodynie z Gór Sieradzkich, deklarowały śpiewająco na scenie: "Baby z Gór Sieradzkich wszystko mogą!".
Nam najbardziej podobał się wieniec z Gabułtowa. Masywna, ważąca ponad 100 kilogramów konstrukcja powstała w ciągu zaledwie tygodnia. To dzieło czterech osób: piękny koń ciągnący drewniany wóz pełen dożynkowych plonów. Powozi młoda para, a woźnicy zawadiacko wystaje... papieros z kącików ust. - To specjalne przesłanie, antynikotynowe - przekonywali z uśmiechem sołtys Gabułtowa, Halina Małek z mężem Lucjanem. Trudno nie uwierzyć, skoro tę wersję potwierdził najmłodszy w ekipie, czterolatek Michał.
Swoje wieńce żniwne prezentowali także Hołdowiec, Plechów i Krzyszkowice, a każde z sołectw otrzymało nagrodę pieniężną, ufundowaną przez burmistrza.
OGRÓDKI I MIASTECZKO
Nie zabrakło imprez towarzyszących. Były stoiska regionalne, kiermasze, ogródki piwne dla dorosłych i wesołe miasteczko dla maluchów. A z minikoncertem dla publiczności wystąpiła strażacka orkiestra dęta z Zięblic, działająca pod egidą Kazimierskiego Ośrodka Kultury, prowadzona przez kapelmistrza Zbigniewa Janika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?