MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W pomieszczeniu po zsypie żyją bezdomni

Paulina STROJNA-GIL [email protected]
– Dzierżawca tego zsypu kiedyś prowadził w nim tanią odzież, teraz pomieszczenie udostępnił dwóm bezdomnym. Na zdjęciu jeden z nich - pan Andrzej.
– Dzierżawca tego zsypu kiedyś prowadził w nim tanią odzież, teraz pomieszczenie udostępnił dwóm bezdomnym. Na zdjęciu jeden z nich - pan Andrzej. D. Łukasik
- Jest ich dwóch. Jeden jest bardzo schorowany, a drugi się nim opiekuje. Ludzie przynoszą im jedzenie, ubrania. Nie mogę złego słowa na nich powiedzieć. Dobrze, że mają gdzie mieszkać - mówi pani Anna z ulicy Jaworskiego 8.

Jest takie miejsce w Kielcach, w którym życie toczy się własnym rytmem. Tam spotkaliśmy dwóch bezdomnych mężczyzn i pana Stanisława, który daje im dach nad głową. Kiedy w pobliżu pojawiają się obcy ludzie, widać na ich twarzach strach. - Dlaczego nam zakłócacie spokój? My nic złego nie robimy - denerwują się.

ZADOMOWIENI

Niewielkie pomieszczenie po zsypie przy ulicy Jaworskiego 8 jest wyłożone kafelkami. Za drewnianymi drzwiami znajdują się dwa materace, na których leżą śpiwory, kołdry i poduszki. Na podłodze leży miska z piaskiem, a obok stoją dwie miski z jedzeniem, które czekają na kota. Jest szafka na odzież i rzeczy, a na środku stoi drewniana ława, przykryta obrusem. Na ławie stoi wazon ze sztucznymi kwiatami. W głębi lokalu jest toaleta. Nie ma tam butelek i puszek po alkoholu. W tym miejscu żyją dwaj bezdomni panowie w starszym wieku. Jeden jest schorowany i większość czasu spędza w środku. Drugi lokator opiekuje się nim.

JAK MIKOŁAJ…

- Mam na imię Andrzej, ale wszyscy, zwłaszcza dzieci, mówią na mnie Mikołaj, przez moją długą brodę - śmieje się.

Pan Andrzej ma na sobie żółto-niebieski polar, dżinsy, brązowe buty. Jest trzeźwy. - To, że jestem bezdomny, nie znaczy, mam być brudny czy pijany - mówi pan Andrzej, który od siedmiu lat nie mieszka w domu. Jego żona nie żyje. Ma córkę, która mieszka i studiuje w Poznaniu. Nie utrzymują kontaktów.

- Tu jest nam dobrze. Mamy gdzie spać, zbieramy puszki, ludzie przynoszą nam jedzenie. Nie pójdziemy do noclegowni, ponieważ tam nas kilka razy okradli - mówi pan Andrzej i podchodzi do mieszkańca bloku, który wynosi śmieci, a ten z worka daje mu puszki po piwie. - Sprzedam to aluminium i będzie na kiełbasę - mówi pan Andrzej.

TYLKO JEDEN SPRZECIW

Na miejscu rozmawialiśmy z kilkoma osobami, które mieszkają w tym bloku. Każda z nich broniła i trzymała stronę dwóch bezdomnych panów. - Przecież nikomu nie przeszkadzają. Dobrze, że znalazł się ktoś, kto im udzielił dachu nad głową. Gdzie mają się podziać? - mówią mieszkańcy.

Jednak nie wszyscy są pozytywnie nastawieni. To właśnie jedna z mieszkanek zadzwoniła do naszej redakcji ze skargą. - Nie podoba mi się, że ci panowie kręcą się w pobliżu mojego domu. Bezdomni powinni korzystać z noclegowni, a nie ze zsypu - narzeka mieszkanka bloku.

WZAJEMNE KORZYŚCI

Pomieszczenie po zsypie, w którym mieszkają bezdomni, dzierżawi jeden z mieszkańców bloku. - Miałem tu kiedyś tanią odzież, ale interes się nie przyjął. Udostępniłem lokal bezdomnym, których zgarnąłem zimą z ulicy - tłumaczy Stanisław Nadziałek, który obok prowadzi sklep spożywczy. - Oni mi pomagają. Kilka razy zostałem okradziony, często wyjeżdżam, a oni pilnują mi samochodu, mieszkań, sklepu. Nikt wcześniej się na nich nie skarżył. Poza tym nie upieram się, żeby ich tu trzymać.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z dzielnicowym Krzysztofem Wołowcem, który odkąd patroluje tę okolicę, nie spotkał się z żadnymi skargami na bezdomnych. - Zimą staramy się ich często odwiedzać i sprawdzać, czy dobrze się czują i czy przypadkiem nie są zmarznięci - mówi Krzysztof Wołowiec.

AKCEPTACJA SPOŁECZEŃSTWA

- Osoby bezdomne w bardzo różny sposób o sobie decydują. Są grupy, które chętnie korzystają z naszej pomocy. Jednak większość z nich żyje po swojemu i chce, żebyśmy dali im spokój - tłumaczy Marek Scelina, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach.

Mimo iż niektórzy nie życzą sobie pomocy, to i tak pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie czy strażnicy miejscy muszą interweniować. Robią to w takich sytuacjach, kiedy bezdomni, zwłaszcza zimą, nocują przykładowo na terenie ogródków działkowych. - Jednym z naszych sztandarowych celów jest integracja bezdomnych ze społeczeństwem. W tym przypadku tak się dzieje. Można powiedzieć, że ci bezdomni nie są tam nielegalnie, nie robią nikomu krzywdy i są akceptowani przez środowisko - kwituje Marek Scelina. - Swoją drogą, i tak się z nimi skontaktujemy i sprawdzimy, czy potrzebują pomocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie