W poszukiwaniu środka drogi...

Dobrze wytyczone chodniki pracownicy znowu chcieli poprawiać na niekorzyść Jana Peronia.
(fot. R. Banaszek)

Ze swoistą fantazją projektant ulicy Dworcowej we Włoszczowie wytyczył drogę "jak się patrzy". Jednemu z mieszkańców ustawiono krawężniki pół metra od płotu, a sąsiadowi z przeciwka zostawiono cztery metry wolnego placu. - Nic się nie dzieje, wszystko jest jak należy - usłyszeliśmy od inżyniera Pawła Macherskiego, prowadzącego budowę.

Budowa ulicy zaczęła się na początku września. Inwestycja ma kosztować 462 tysiące złotych. Prace mają potrwać najpóźniej do połowy grudnia. - Droga ta ma 10 metrów szerokości. Pozostawiłem półtora ara działki na nią, żeby była wygoda dla mnie i dla ludzi - opowiada Jan Peroń, mieszkaniec Włoszczowy. - Tymczasem po wytyczeniu okazało się, że krawężnik ma przebiegać od mojego płotu 60 centymetrów, a u sąsiada cztery metry. Tyle zostawili mu placu na chodnik. Przecież jak będę wychodził z dzieckiem, to mnie samochód potrąci, bo chodnik jest zdecydowanie za wąski - twierdzi właściciel posesji tuż przy drodze.

Pan Peroń zwrócił uwagę inżynierowi Pawłowi Macherskiemu, prowadzącemu prace budowlane, że ulica jest wytyczona źle. - Odpowiedział mi, że na to nie ma rady. Tak musi być - opowiada mieszkaniec Włoszczowy.

Zawiedziony, wystosował pismo do Urzędu Miasta i Gminy o przesunięcie drogi o dwa metry, aby przebiegała pośrodku, między zabudowaniami. Na miejscu zjawili się Zbigniew Łabędzki, naczelnik Wydziału Infrastruktury Technicznej w gminie, inżynier Paweł Macherski i radny Stanisław Wójcik. Ustalono, że droga zostanie przesunięta do środka osi jezdni, dwa metry od płotu Jana Peronia.

Nowy przebieg ulicy pracownicy zabili palikami i ułożyli krawężniki. Wydawało się, że sprawa jest zakończona, ale... po kilku dniach sytuacja nieoczekiwanie zaczęła się zmieniać. Koparka, wprowadzona na plac budowy przez inżyniera Pawła Macherskiego, zaczęła zrywać uwałowany kamień po stronie sąsiadki pana Peronia. - Wyszedłem na ulicę i pytam, co robią - opowiada Jan Peroń. - "Przesuwamy drogę w pana kierunku" - usłyszałem z ust Macherskiego. Pytam dalej, kto im zezwolił. Nie uzyskałem odpowiedzi - relacjonuje Jan Peroń. Również reporterowi "Echa" inżynier Macherski nie chciał wytłumaczyć powodów takiego działania.

Zdziwiony takim obrotem sprawy właściciel posesji zadzwonił do wiceburmistrza Włoszczowy Stanisława Klapy z prośbą o wyjaśnienie nagłej zmiany decyzji odnośnie przebiegu drogi. - Był zaskoczony, podobnie zresztą jak naczelnik Zbigniew Łabędzki. Nic nie wiedzieli o zmianie decyzji. Naczelnik obiecał, że się tym zajmie. I rzeczywiście, po kilku minutach koparka wstrzymała zrywanie kamienia. Krawężniki zostały jak dawniej - relacjonuje Jan Peroń.

- Według mnie projektant drogi zachował się niewłaściwie. Skoro jest pas drogi, powinna być ona na środku, pomiędzy posesjami. Nasuwa się pytanie - kto tak wytyczył drogę, że jednemu po płocie, a drugiemu zostawić taką dużą przestrzeń - zastanawia się Józef Grabalski, burmistrz Włoszczowy. - Najważniejsze jednak, że sprawę udało się załatwić i droga będzie przebiegała pośrodku pomiędzy posesjami.