Krzyż, który stanął na placu katedralnym w Sandomierzu, przed głównym wejściem do bazyliki ma 4 i pół metra wysokości. Jest wzorowany na krzyżach cholerycznych, jakie stawiano przez wieki, jako ochronę przed morowym powietrzem - epidemiami.
Krzyż ma podwójne ramiona. Wyższe są krótsze. Na krzyżu wyrzeźbiono litery. Twórcami sandomierskiego krzyża jest stolarz Hubert Sąsiadek i Rafał Gospodarczyk, którzy na jego wykonanie mieli zaledwie miesiąc czasu. - To nie było zwykłe zlecenie, obawialiśmy się troszkę, ale krzyż wygląda odpowiednio i widać, że się udało - powiedział pan Hubert.
Krzyż został wykonany z afrykańskiego drewna iroko. - Pracowaliśmy po raz pierwszy na tym materiale, jest to drzewo używane do budowy statków i bardzo odporne na warunki atmosferyczne - dodał Rafał Gospodarczyk. - Drewno nie zmienia swojego wyglądu. Cały czas puszczają olejki, które konserwują drewno i powodują, że nie zachodzi reakcja w warunkach atmosferycznych z drewnem.
Biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, który poświęcił w czwartek krzyż, przypomniał, że stawianie krzyża, to stara tradycja sięgająca średniowiecza. - Myślę, że ten zamysł przyświecający ludziom, którzy po raz pierwszy postawili krzyż w Caravace w Hiszpanii, jest ciągle aktualny - mówił biskup Krzysztof Nitkiewicz. - Bóg jest stwórcą i zbawicielem. Jako ludzie wierzący szukamy w nim ratunku i opieki. Krzyż o tym przypomina. Chrystus na krzyżu oddał swoje życie, a jednocześnie Chrystus na krzyżu cierpi razem z nami. Stąd wszyscy patrzymy na ten krzyż nie powinniśmy się czuć sami i opuszczeni.
Biskup Nitkiewicz wyraził nadzieję, że krzyż będzie dyscyplinował turystów odwiedzających katedrę. - Myślę, też że to jest dobry znak, symbol dla turystów odwiedzających katedrę - dodał. - Widzę często w okresie wakacji, że podejście jest bardzo różne. Niektórzy, myślę, że nie mają poczucia sacrum, że jest to miejsce święte. To jest dom boży i wymaga od nas sposobu zachowania. Krzyż na pewno będzie dyscyplinował odwiedzających katedrę.
W poświęceniu krzyża uczestniczyła także Urszula Stępień z Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu, która przyznała, że jest to wyjątkowy moment nawiązujący do chrześcijańskiej tradycji. - Potwierdzają to zbiory naszego muzeum, na ekspozycji w sali siódmej jest bardzo dużo sakramentaliów, które uważano za skuteczne przeciwko chorobom i morowemu powietrzu - wyjaśniła Urszula Stępień. - Posiadamy w zbiorach karawaki z XVII i XVIII wieku. Czasem te krzyże łączono z medalikami świętego Benedykta.
Zdaniem Urszuli Stępień krzyż morowy w Sandomierzu może być ciekawostką we współczesnych czasach. - Jeżeli uświadomimy sobie, że taka jest nasza chrześcijańska tradycja w Polsce od XVI wieku - dodała. - Jest to tradycja zapominana, a karawki stały się muzealnymi eksponatami. Niestety pandemia przypomniała nam, że wierzono w skuteczną moc tych krzyży od XVI wieku.
Tradycja krzyża karawaka sięga XVI wieku i miasta Caravaca w Hiszpanii. W czasie trwania zarazy krzyż ten rozprzestrzenił się na wschód. Był także bardzo popularny w Polsce i miał chronić od zarazy. Na ramionach krzyża umieszczana była modlitwa o wstawiennictwo do świętych.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?