[galeria_glowna]
Wartę honorową przy trumnie pełnili policjanci i strażnicy miejscy.
(fot. Marcin Jarosz)
Wieść o śmierci Artura Bielca przyszła w piątkowy wieczór 12 kwietnia. To był szok i niedowierzanie. Zaczynał jako strażak, ale niemal całe swoje życie zawodowe związał z policją. W tej służbie przepracował 20 lat. Był zastępcą komendanta powiatowego policji w Staszowie oraz komendantem powiatowym policji w Kazimierzy Wielkiej. W 2010 roku przeszedł na emeryturę. Do 2012 roku był szefem Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Staszowie.
Ciągnęło go jednak do munduru. W drugiej połowie 2012 roku objął funkcję komendanta nowo powołanej Straży Miejskiej w Staszowie. Przez przyjaciół uważany za wyjątkowego człowieka służby, której jak mówią oddany było od początku aż do samego końca. Planów miał wiele, bo i wiele było do zrobienia. Niestety, choroba pokrzyżowała wszystko, stając się w efekcie przeszkodą nie do zwyciężenia. Miał 46 lat.
Pogrzeb komendanta odbył się we wtorek 16 kwietnia. W wypełnionym po brzegi Sanktuarium Błogosławionego Jana Pawła II odbyła się msza święta pogrzebowa. Przewodniczył jej ksiądz pułkownik Adam Prus kapelan Wojewódzkiego Ośrodka Duszpasterskiego Policji w Kielcach. Towarzyszyli mu duszpasterze policji ze Staszowa, Kazimierzy Wielkiej, Włoszczowy, Sandomierza, Ostrowca Świętokrzyskiego i Buska - Zdroju.
Swojego wieloletniego kolegę pożegnali policjanci z Kazimierzy Wielkiej, Kielc i Staszowa. Wśród delegacji i pocztów sztandarowych byli przedstawiciele samorządów, szkół i instytucji z terenu powiatu staszowskiego a także samorządowcy z powiatu kazimierskiego. Nie zabrakło przedstawicieli straży pożarnej, w której Artur Bielec zaczynał swoją życiową drogę
Podczas mszy świętej kilka słów na pożegnanie wypowiedziała Aleksandra Bielec, córka zmarłego komendanta. -To jest dopiero początek, a nie koniec. Tata był zawsze optymistą, dlatego wiem, że my teraz nie możemy się poddać. Pełen pasji, życiowej mądrości. Najlepszy Tata i kochający mąż, jakiego moglibyśmy sobie wymarzyć. Wiem, że już nie wsiądzie z uśmiechem do samochodu, ale wierzę, że tam z góry postawi dobre znaki na naszej drodze. Że nie zrobi pisanek na święta, ale gdzieś tam wystruga dobry los dla nas. Nie martw się o nas, mamy przecież Ciebie - najlepszy wzór, który już na zawsze pozostanie w naszych sercach.
Po mszy świętej kondukt pogrzebowy przeszedł ulicami miasta na cmentarz komunalny, gdzie pochowano ciało komendanta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?