Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W świętokrzyskim przybywa łowisk "no kill". Są dwa nowe. Zobacz, gdzie obowiązuje zasada "złów i wypuść"

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
Zalew w Suchedniowie od 2019 roku ma status łowiska "no kill". W krótkim czasie stał się rajem dla wędkarzy.
Zalew w Suchedniowie od 2019 roku ma status łowiska "no kill". W krótkim czasie stał się rajem dla wędkarzy.
Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Kielcach na wniosek wędkarzy wprowadził zakaz zabierania złowionych ryb na kolejnych dwóch zbiornikach. Jak pokazuje praktyka, łowiska "no kill" w krótkim czasie stają się prawdziwymi rajami dla miłośników wędkarstwa i... turystycznymi atrakcjami.

Stan polskich wód nie jest, delikatnie mówiąc, najlepszy. Oprócz degradacji środowiska, przyczyniają się do tego i wędkarze, zabierając zbyt wiele łowionych przez siebie ryb. W środowisku wędkarskim od lat trwa spór między tymi, którzy wypuszczają wszystko, co złowią i tymi, których połowy kończą na patelni. Faktem jest, że nasze wody są w znacznej mierze przełowione. Efekt jest taki, że w Polsce działa branża turystyki wędkarskiej. Nasi jeżdżą na ryby najczęściej do Szwecji, Norwegii, Holandii czy Hiszpanii i tam zostawiają niemałe pieniądze, za to mogą się nałowić do syta.

Złów i wypuść w świętokrzyskim

Wędkarze nie tylko narzekają na bezrybie, ale i działają, by ten stan zmienić. Świętokrzyscy są pod tym względem liderami w Polsce. Kielecki okręg Polskiego Związku Wędkarskiego kilka lat temu na wniosek samych wędkarzy stworzył pierwsze łowisko "no kill", na którym wprowadzono całkowity zakaz zabierania złowionych ryb. Na kilku kilometrach rzeki Mierzawy. W krótkim czasie okazało się, że pstrągów potokowych jest tam mnóstwo i dorastają do imponujących rozmiarów. Na Mierzawę przyjeżdżają dziś wędkarze z całej Polski, a odcinek "no kill" stał się matecznikiem pstrągów, których w efekcie przybyło w całej rzece. Następny był zalew w Suchedniowie. Wystarczyły dwa lata, by stał się wędkarskim Eldorado. Na zawodach łowionych jest po kilkaset kilogramów ryb, można złowić okazy wielu gatunków, w tym drapieżników, których w większości zbiorników brakuje.

Nowe łowiska no kill w regionie świętokrzyskim

Wędkarze z innych kół pozazdrościli rybnych wód kolegom i zaczęli składać wnioski o tworzenie łowisk "no kill" w kolejnych miejscach. Obecnie w świętokrzyskim jest już dziewięć takich, a od 1 stycznia dojdą dwa kolejne; w Morawicy i Kazimierzy Wielkiej. - To dobry kierunek, członkowie naszego związku sami przegłosowują wnioski na zebraniach o wprowadzanie zakazów zabierania ryb. Są oczywiście i niezadowoleni, ale na większości rzek i zbiorników, na których gospodarujemy, można zabierać ryby zgodnie z regulaminem amatorskiego połowu ryb - mówi Marek Lesisz, prezes kieleckiego okręgu PZW.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie