W szkole w Psarach Stara Wieś jedna trzecia nauczycieli jest na zwolnieniu lekarskim (zatrudnionych tam jest 12 pedagogów). Atmosfera w szkole jest coraz gorsza. Jest już tak źle, że szkołę odwiedził w środę Świętokrzyski Kurator Oświaty Małgorzata Muzoł.
- Wychowawczyni klasy I odeszła na roczny urlop zdrowotny, pozostawiając nasze dzieci na pastwę losu, nikt ich nie uczy, nauczyciele są z łapanki, godziny lekcyjne skracane o połowę, czasami pilnuje ich pani sprzątaczka czy stażystka. Efekt jest taki, że sobie włosy obcięły, drzwi wywarzyły. Boimy się oddawać dzieci do szkoły, bo nie wiadomo, co się im przydarzy - żali się wczoraj rodzice w rozmowie z kurator.
Nie zgadzają się na połączenie klasy I z III. Takie rozwiązanie wymyśliła dyrektor szkoły.
- Dyrektor zamiast zorganizować pracę szkoły, siedzi po raz kolejny na zwolnieniu - mówili rodzice - Nie mamy z kim rozmawiać, dyrektor nas unika - twierdziła Romana Zielińska - Dzieci od początku roku z historii miały zaledwie dziewięć tematów. Poziom języka angielskiego jest taki sam w klasie pierwszej jaki i szóstej. Moje dziecko w przedszkolu zna więcej słówek z angielskiego, niż córka w drugiej klasie - mówił jeden z rodziców.
BĘDĄ KONTROLE
- Będę rozmawiała z nauczycielami, którzy zostali w szkole, wraz z burmistrzem musimy szybko zorganizować pracę tej szkoły. Będą zastępstwa, będą łączenia z zajęć artystycznych czy sportowych, ale główne zajęcia jak matematyka czy humanistyczne będą osobno - mówiła Małgorzata Muzoł.
- Na pewno będą szczegółowe kontrole. Jeżeli dyrektor idzie na zwolnienie, powinien wyznaczyć zastępcę.
Marek Krak, burmistrz Bodzentyna nie miał żadnych informacji o tym, że nauczyciele są na zwolnieniu lekarskim dla poratowania zdrowia.
- Nic nie wiem, a pani dyrektor dezerteruje i też idzie na zwolnienie - mówi burmistrz - W lutym mam deklarację, że wszyscy nauczyciele są zdolni do pracy na dwa lata, miesiąc później dwoje nauczycieli przeszło na zwolnienie dla poratowania zdrowia, miesiąc później trzecia i teraz dyrektor. Praca jest wykonywana nienależycie w kwestiach dydaktycznych. Nie fair zachowuje się dyrektor wobec dzieci i rodziców i nas jako organu prowadzącego. Zrobiono tu na złość. Ale urlop dla poratowania zdrowia nie jest urlopem, z którego kogoś nie można zwolnić - powiedział do rodziców burmistrz Miasta i wsi Marek Krak.
ZAŁOŻYLI STOWARZYSZENIE
Rodzice boją się, że przez tę całą aferę w końcu zamkną szkołę. - My na to nie pozwolimy - mówili rodzice. Założyli Stowarzyszenie "Nasza Szkoła" i zadeklarowali, że chcą przejąć szkołę. Interweniowali w tej sprawie u burmistrza Bodzentyna, który według nich sprawę ignoruje.
- Złóżcie deklarację, która trafi na sesję, bo to nie jest prosta sprawa - mówił burmistrz.
Dyrektor szkoły nie chciała z nami rozmawiać. - Jestem na zwolnieniu lekarskim, teraz powinnam się leczyć i mieć robione badania, a nie siedzieć tutaj - mówiła mocno zdenerwowana dyrektor Zofia Śniowska.
Teraz rodzice mają zadeklarować, czy szkołę przejmie stowarzyszenie. Do tego czasu pracę w szkole ma zorganizować kurator wraz z burmistrzem. - Pani dyrektor kończy się kadencja, nie sądzę, żeby organ prowadzący chciał jej prace przedłużyć. Ja na pewno nie wyrażę zgody, bo nie podoba mi się to, co tu zastałam - stwierdziła kurator.
Rodzice nakręcili film - reportaż o szkole, o jej tradycjach i o tym, że w szkole w Psarach jako chłopak uczył się Stefan Żeromski, co później opisał w "Syzyfowych Pracach".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?