W Wąchocku nie będzie klas pierwszych w podstawówkach

O problemie z pierwszymi klasami w Wąchocku wspominano nieoficjalnie już kilka miesięcy temu. Teraz temat stał się gorący, bo do końca maja muszą być zatwierdzone przez rady gmin arkusze organizacyjne wszystkich szkół, podległych gminie.

Mniej niż na wsi?

By utworzyć samodzielną klasę, potrzeba co najmniej siedmiu uczniów. Gdyby na przyszły rok szkolny rodzice zgłosili także 6-latków, to razem byłoby 34 uczniów klas pierwszych i szkoła utworzyłaby dwie klasy pierwsze.

Szkoła w Wąchocku jest jedną z niewielu w województwie, w której z powodu ostatnich zmian w systemie oświaty nie będzie klas pierwszych. Rok temu, do obecnych dwóch klas pierwszych rodzice z Wąchocka zapisali 34 sześciolatków, które w nowym roku, jako siedmiolatkowi będą już w drugiej klasie. Natomiast będą klasy pierwsze w szkołach wiejskich na terenie gminy, w Wielkiej Wsi i Parszowie. W każdej będzie w pierwszej klasie po siedmioro-ośmioro dzieci 6-letnich i 7- letnich. Burmistrz Jarosław Samela ocenia te klasy jako klasy ekonomicznie deficytowe, do których trzeba dużo dopłacić z budżetu gminy. W subwencji oświatowej bilansują się klasy liczące, co najmniej 24 uczniów.

Według informacji przekazanych nam przez burmistrza Wąchocka, Jarosława Samelę i Dorotę Janas, dyrektora Zespołu Placówek Oświatowych w Wąchocku, jedno z tych dwojga wąchockich dzieci będzie chodziło do szkoły w Wielkiej Wsi. Drugie, jako pierwszoklasista, pójdzie do drugiej klasy, jako klasy łączonej I i II.

Będzie miało w tej klasie indywidualny tok nauczania. Jego mama jest z wykształcenia nauczycielką i w domu będzie uzupełniać ewentualne braki, wynikające z bycia w klasie łączonej. Niewykluczone, że uczeń przy pomocy mamy „dogoni” swoich rówieśników z drugiej klasy i tam zostanie na następne lata, następne klasy.

Dlaczego taki problem?

Zapytaliśmy burmistrza i dyrektora szkoły w Wąchocku, skąd tak wielki problem z klasami pierwszymi, skoro inne szkoły w powiecie i województwie go nie zgłaszają. Oboje zgodnie twierdzą, że nie jest to wina niżu demograficznego, ale zmiany ustawy o systemie oświaty. W ubiegłym roku namawiano rodziców, by posyłali do pierwszej klasy sześciolatków. I rodzice się posłuchali. Tylko dwoje sześcioletnich dzieci zostało na kolejny rok szkolny.

W tym roku, po przyjęciu przez Sejm ustawy o zniesieniu obowiązku posyłania do szkoły sześciolatków, gmina i szkoła, nie prowadziły agitacji za posyłaniem sześciolatków do pierwszej klasy. Więc wszyscy rodzice 32 potencjalnych uczniów zdecydowali, że ich dzieci pójdą do pierwszej klasy dopiero, jako siedmiolatkowie.
Brak klas pierwszych na razie nie spowoduje zwolnień nauczycieli w tej szkole. Jednak burmistrz nie wyklucza takiej sytuacji w przyszłości. To zamieszanie z klasami pierwszymi, według oceny burmistrza wygeneruje dodatkowe 120 tysięcy złotych dopłaty do oświaty, z budżetu gminy. Już teraz gmina dopłaca do oświaty 2,2 miliona złotych rocznie. Podobna sytuacja z dopłatami do oświaty jest we wszystkich gminach. Radni głośno domagają się zmian w Karcie Nauczyciela.