Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zagnańsku skandal z orkiestrą dętą

Iwona ROJEK
Muzyk Waldemar Gębski narzeka, że  najpierw uniemożliwiono mu prowadzenie orkiestry, a potem zwolniono  z pracy.
Muzyk Waldemar Gębski narzeka, że najpierw uniemożliwiono mu prowadzenie orkiestry, a potem zwolniono z pracy. Łukasz Zarzycki
- Kupiono instrumenty, ale nie widziałem ich na oczy, dzieci nie mają na czym grać - skarży się Waldemar Gębski zatrudniony na stanowisku starszego instruktora muzyki w zagnańskim ośrodku kultury. - Miałem za zadanie stworzenie profesjonalnej orkiestry dętej, ale mi to uniemożliwiono.

- Instrumenty są, tylko muzyk nie chciał ich odebrać, bo się obraził - prostuje kierownik Michał Salwa.
Muzyk mówi, że został zatrudniony półtora roku temu jeszcze przez poprzedniego wójta Zbigniewa Zagdańskiego, ustalili wizję orkiestry i plan działania. - Wiele osób chętnych do grania musiałem uczyć praktycznie od zera i udało mi się to - informuje. - Chociaż mieliśmy trzy lata na stworzenie orkiestry, już po roku daliśmy kilka publicznych występów, między innymi na zakończenie lata w Umrze, czy gminnej Wigilii i bardzo się podobały publiczności. Ostatnio ćwiczyłem z trzydziestoma osobami kilka razy w tygodniu, a teraz wszystko zostało przerwane, a mnie wręczono niesłusznie wypowiedzenie z pracy.

Waldemar Gębski, który ma dobry kontakt z młodzieżą wyjaśnia, że konflikt między kierownikiem Gminnego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji, a nim zaczął się wtedy, gdy zobaczył, że kierownik lekceważy potrzeby orkiestry. - Nie chciał zakupić materiałów dydaktycznych, ani podręczników do nauki gry, etiud, repertuaru, krzeseł, wieszaka, uczniowie rzucali okrycia na sali na podłogę - denerwuje się. - Spór nasilił się, gdy przyszło do kupna instrumentów. Urząd Gminy napisał projekt i dostaliśmy na ten cel 27 tysięcy złotych dofinansowania, jako fachowiec miałem dokonać ich zakupu. Bardzo się zdziwiłem, gdy we wrześniu okazało się, że instrumenty zostały już kupione przez kierownika. Oburzyłem się na to, bo to przecież ja prowadziłem orkiestrę i wiedziałem co jest potrzebne. Ale najbardziej dziwne jest to, że do tej pory tych instrumentów mi nie udostępniono, przed feriami po czworo dzieci grało na jednym instrumencie, a kilka dni temu wręczono mi wypowiedzenie z powodu mojego rzekomego lekceważącego stosunku do pracy i do kierownika. Przyznaję raz nazwałem kierownika dyletantem, ale to chyba nie powód do takiego traktowania. Kolejna sprawa budzi moje zdziwienie. Z faktury wynika, że instrumenty kosztowały 16 tysięcy 440 złotych, to ja się pytam co stało się z ponad 11 tysiącami złotych, skoro przyznano nam na ten cel o wiele większą kwotę.

Wójt nie będzie ingerował

Michał Salwa, kierownik Gminnego Ośrodka Kultury, Rekreacji i Sportu mówi, że jest po operacji i do 15 marca będzie przebywał na zwolnieniu lekarskim. - Nieprawdą jest to, że pan Gębski i jego podopieczni nie mogli korzystać z zakupionych instrumentów - wyjaśnia. - Chociaż kupiliśmy je na jego życzenie, to nie chciał ich sprawdzić, ani podpisać protokołu odbioru, więc leżą nieużywane. Instrumenty kupiliśmy za całą kwotę przyznaną przez Urząd Marszałkowski za 27 tysięcy. Konflikt między nami nawarstwiał się, ale nie chciałbym wchodzić w szczegóły, rozstrzygnie go Sąd Pracy.

Szczepan Skorpuski, obecny wójt gminy Zagnańsk informuje, że jak objął stanowisko wójta po wyborach, to konflikt między Michałem Salwą, kierownikiem Gminnego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji, a Waldemarem Gębskim, starszym instruktorem muzycznym już trwał. - Dałem panom miesiąc czasu na pogodzenie się, ale nic z tego nie wyszło - mówi. - A skoro nie mogą się porozumieć, to jeden z nich musi odejść. W ośrodku została przeprowadzona kontrola z Urzędu Gminy, ale nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Po to są powołani kierownicy poszczególnych jednostek, żeby sami dobierali sobie fachowców i organizowali pracę, a ja rozliczam ich z całokształtu działalności, nie będę ingerował w ich decyzje personalne. Z tego co wiem to, instrumenty są zakupione, tylko pan Gębski nie chciał ich odebrać. Orkiestra dęta nadal będzie działała ponieważ są chętni do nauki. Mamy już kilka kandydatów z wyższym wykształceniem muzycznym, którzy chcą poprowadzić orkiestrę.

Ale Waldemar Gębski nie zgadza się z takim potraktowaniem. Oddał sprawę do sądu pracy, zamierza też skierować ją do prokuratury. Przedstawia listę osób, które stanęły w jego obronie. - Przeciwko mojemu zwolnieniu protestują rodzice uczniów, którzy są ze mnie bardzo zadowoleni - mówi. Mieszkaniec Zagnańska, Adam Górecki, którego 16 letni syn Kamil od kilku miesięcy należał do orkiestry potwierdza, że zajęcia były na wysokim poziomie. - Nie znałem tak wszechstronnego muzyka jak pan Waldek, grał na trąbce, saksofonie, perkusji, organach, taki człowiek jest nam potrzebny. Powinien wrócić i dalej prowadzić orkiestrę.

- Będziemy ogłaszać konkurs na nowego prowadzącego orkiestrę dętą - mówi kierownik Salwa. - Nie wyobrażam sobie współpracy z panem Gębskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie