Ludzie są zbulwersowani zachowaniem wójta, długością rozpatrywania odwołań i wykonywania ponownych wycen. Rozżalenie pogłębia to, że osiem osób pieniądze dostało. - Ale będą musieli je oddać, bo sprawa o anulowanie decyzji o przyznaniu odszkodowania jest w ministerstwie - wyjaśnia wójt Miedzianej Góry, Maciej Lubecki.
W środę grupa poszkodowanych mieszkańców poprosiła wójta o publiczne wyjaśnienie sprawy.
- Odszkodowania za działki wpłaca gmina, ale wyceny działek przeprowadził biegły na zlecenie Starostwa Powiatowego w Kielcach. Uznałem, że cena ustalona przez niego jest za wysoka, 81 złotych za metr kwadratowy, to jest tyle, co w Kielcach. Rzeczoznawca zastosował stawkę taką samą dla wszystkich, bez względu na wyposażenie i lokalizacje działek. Dlatego odwołałem do wojewody, który 12 decyzji utrzymał w mocy. Dwie z nich zaskarżyłem do sądu, który je uchylił. Wtedy wojewoda unieważnił także pozostałe wyceny, ale 8 się uprawomocniło i ci ludzie musieli otrzymać pieniądze - tłumaczył wójt.- Uchylone decyzje wróciły do starostwa, który zlecił ponowne wyceny, decyzje mają być gotowe do 31 maja. - Jeśli wyceny będą takie same albo wyższe znowu się odwołam.
Po co była nam ta droga...
Mieszkańcy nie chcieli słuchać tych wyjaśnień.
- Mnie ta droga do niczego nie była potrzebna, starą miałem blisko. 500 metrów działki żeście zabrali, a pieniędzy nie ma - grzmiał jeden z mieszkańców.
- Pan ma nas reprezentować i pomagać nam, a nie kłaść kłody pod nogi - dodał Wojciech Cieplicki.
- Ja mam pilnować przede wszystkim budżetu gminy - skwitował wójt. - Wy się denerwujecie, że nie macie odszkodowania, a ja mam skargi od mieszkańców innych sołectw. Ludzie mają pretensje, że zrobiłem drogę i jeszcze wam wypłacam odszkodowania. Ale to było ostatni raz. Teraz gmina da pieniądze na chodniki czy ulice, jeśli wszyscy właściciele działek podpiszą oświadczenia o przekazaniu ziemi za darmo. I mam już takie wnioski z Bobrzy i Herbów.
Dla jednych mało, dla innych dużo
Jedna z mieszkanek stwierdziła, że wyceny nie było za wysokie. - Zabrano nam działki budowlane, za które płaci się u nas 100-120 złotych za metr. 81 złotych, które mamy dostać to nie jest dużo - dodała.
- My porównujemy stawki z aktów notarialnych i takie wysokie ceny nie widnieją na nich - wyjaśnił wójt.
Część mieszkańców przyznała, że 81 złotych to może być za dużo. - Mam działkę z wodą, gazem, prądem a sąsiadka nie ma uzbrojenia a rzeczoznawca policzył nam takie same stawki - poinformowała.
Młody mężczyzna dodał, że jego sąsiad otrzymał odszkodowanie za działki wzięte pod rozbudowę ulicy Łódzkiej wyliczone według ceny 65 złotych za metr, a to już jest w Kielcach.
Mieszkańcy pytali, dlaczego tak długo trwa procedura wypłaty odszkodowań. - To nie moje wina, to starostwo zleca wyceny i wydaje decyzje - wyjaśnił wójt.
- Gdyby pan się nie odwoływał, to tyle by to nie trwało - przypomniał Wojciech Cieplicki.
- I trzeba było nie budować tej drogi, bo nikomu nie była potrzebna - znowu rozległ się głos z sali.
Daliby za darmo...
Tomasz Robak przyznał, że on najbardziej skorzystał na nowej drodze. - Ale ktoś zaniedbał przygotowania. Można było poprosić ludzi o przekazanie ziemi za darmo. Ja bym ją wtedy oddał. Teraz, gdy wiem, jakie pieniądze mogę dostać, nie zrezygnuję z nich - zapowiedział. - Musimy sobie zdać sprawę, że dostaniemy je dopiero w przyszłym roku.
Także Marian Korczyński przyznał, że droga jest potrzebna. - Służy nam wszystkim, choćby bliżej mamy do gminy, ale fatalnie została wykonana. Usterki muszą być zrobione w ramach gwarancji - dodał.
- Przyjdzie nam zablokować tę drogę, jeśli kolejny termin wypłaty odszkodowań nie zostanie dotrzymany - skwitował Wojciech Ciepliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?