Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walka z ptakami i brakiem wody. Tak uprawia się borówkę amerykańską (zdjęcia)

Marzena Ślusarz
-Z krzewów można zebrać od trzech do 10 kilogramów owoców - mówi Zygmunt Rympo.
-Z krzewów można zebrać od trzech do 10 kilogramów owoców - mówi Zygmunt Rympo. Łukasz Zarzycki
W ciągu ostatnich lat obszar uprawy tych owoców wzrósł siedmiokrotnie! Zaglądamy na jedną z pierwszych plantacji w regionie i sprawdzamy, jakich warunków roślina wymaga.

Polska jest największym producentem borówki w Unii Europejskiej, z 23-procentowym udziałem w zbiorach! Wedle danych Agencji Rynku Rolnego, w 2014 roku w światowej produkcji nasz kraj zajmował trzecie miejsce, po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, z 3-procentowym udziałem. Wysoka pozycja krajowej produkcji borówki wynika ze wzrostu areału uprawy w latach 2004-2013 z jednego tysiąca hektarów do siedmiu tysięcy! Równocześnie zbiory tych owoców zwiększyły się z 4 tysięcy ton do 13. Obszar upraw znacznie rośnie także w Świętokrzyskiem. Kielecki oddział Głównego Urzędu Statystycznego podaje, że w 2014 roku borówka zajmowała ponad 192 hektary. Najczęściej uprawianymi odmianami są bluecrop, bluegold, spartan, sunrise i duke.

 

Jednym z pionierów upraw borówki w województwie świętokrzyskim jest Zygmunt Rympo. Działalność rozpoczynał 24 lata temu w Janaszowie, w gminie Zagnańsk. Borówki z jego gospodarstwa można spotkać w wielu kieleckich sklepach. Nie jest tajemnicą, że cieszą się powodzeniem. Smak, jakość i wartości zdrowotne sprawiają, że codziennie znajdują nabywców. Właściciel dzięki nieustannie zdobywanej wiedzy i doświadczeniu wypracował schematy produkowania owocu o odpowiednich walorach. Borówki zajmują tu obszar 80 arów, rośnie około 13 odmian, między innymi darrow, patriot, jersey. Ta ilość pozwala na nierównomierne dojrzewanie owoców i rozłożenie w czasie zbiorów, które trwają od początku lipca do października.

 

ODWIEDŹ NAS na naszym profilu
facebook.com/StrefaAgroSwietokrzyskie

 

KWAŚNA GLEBA, TORF, TROCINY…

Praca przy uprawie zaczyna się wczesną wiosną. - Przede wszystkim trzeba zacząć od przygotowania gruntu pod sadzonki. Solidnie należy podsypać torfem, trocinami, siarczanem - wyjaśnia gospodarz. Borówki wymagają silnie kwaśnej próchniczej gleby o pH od 3,8 do 4,8. W ich uprawie przydaje się przyrząd do pomiaru kwasowości gleby, tak zwany kwasomierz. By krzewy dobrze się przyjęły i rosły, należy wykopać pod nie dołki o głębokości nawet do pół metra i średnicy do 80 centymetrów, a następnie wypełnić je pół na pół ziemią wymieszaną z kwaśnym torfem. Można zastosować także mieszaniną torfu, przekompostowanej kory sosnowej, trocin i spróchniałego igliwia sosny. Krzew trzeba obłożyć mieloną korą lub trocinami z sosny.

 

- Bardzo ważne jest wczesnowiosenne przycinanie, trzeba to zrobić zanim ruszy wegetacja - wyjaśnia Świetłana, żona rolnika. U młodych roślin usuwa się tylko końce pędów, które ucierpiały w czasie mrozów oraz te nisko położone. Kilkuletnie krzewy wymagają cięcia prześwietlającego, które pozytywnie wpłynie na wzrost i stałość plonowania. - Później rozpoczyna się plewienie i wykaszanie między rzędami, które w miarę potrzeb powtarzamy przez cały sezon. Wiosną stosujemy także nawozy dolistne - dodaje gospodyni. Jak radzą eksperci z firmy Ekoplon Handlowy, pierwsze nawozy stosuje się już w momencie nabrzmiewania pąków, co poprawi kondycję roślin po zimie. Kolejne dawki nawozów powinny być podawane na początku i końcu kwitnienia oraz w okresie wzrostu zawiązków owocowych. Ostatnie nawożenie obejmuje czas po zbiorach i służy poprawie zaopatrzenia krzewu w niezbędnę minerały.

 

CZYTAJ TAKŻE: Cenne nagrody w konkursach Rolnik Roku 2015, Koło Gospodyń Wiejskich 2015, Gospodarstwo Agroturystyczne 2015 - ZGŁOŚ KANDYDATA 

 

ATAKI PTAKÓW I KRETÓW

- Najtrudniejszy jest czas zbiorów, to nie tylko zrywanie, pakowanie i rozwożenie do sklepów, ale też walka z ptakami – wyjaśniają rolnicy. Okazuje się, że borówka jest rośliną dość odporną na choroby, na uprawę nie wchodzą także tradycyjne szkodniki, jak mszyce. Jednak wielkim zagrożeniem są ptaki i krety. - Rokrocznie zmagamy się z drozdowatymi, typowymi jagodowcami. Stosowaliśmy wszelkie możliwe metody walki, może w tym roku przyniosły efekty, bo to pierwszy sezon, kiedy ich nie ma - mówi Zygmunt Rympo. - Zwykle trudno nam było sobie z nimi poradzić, nawet wchodziły pod siatkę ochraniającą plantacje. Nie tylko zjadały owoce, ale też niszczyły taśmy służące do nawadniania. Koszty kupna siatki i wymiany systemu nawadniającego są bardzo duże – tłumaczy. Jak dodaje pani Świetłana, w tym roku zastosowali specjalne nagłośnienie i „strachy” na ptaki. - Przypominają sowy, których się ptaki boją. Być może to je wystraszyło – zaznacza. Innymi szkodnikami są krety, które ryją w podłożu w poszukiwaniu dżdżownic. - Trzeba je zwyczajnie łapać, nie ma wyjścia. Kiedy podjedzą korzenie, krzewy łatwo usychają - mówi pan Zygmunt.

 

Z SUSZĄ JAK Z WIATRAKAMI

Duże szkody w uprawach powoduje brak odpowiedniej ilości wody. Borówki są wytrzymałe na mrozy, znoszą temperatury dochodzące do nawet minus 30 stopni Celsjusza (wystarczy je okryć trocinami), ale minimalne braki w nawodnieniu znacznie odbijają się na wielkości i ilości owoców. Podlewać trzeba właściwie już od maja. - Ten rok dla roślin jest po prostu fatalny. Ostre słońce nie pozwala owocom dorosnąć do odpowiedniej wielkości, niektóre krzewy wręcz wysusza. Mimo nieustającego właściwie nawadniania, nie można zapobiec działaniu promieni słońca. Zbiory są mniejsze nawet o 50 procent, owoce powinny być dwukrotnie większe. Na szczęście są bardzo smaczne, słodkie, nie uległy zmianie walory zdrowotne. Każda odmiana ma inny smak, aromat – relacjonuje rolnik. - Śmiało można jeść!

Przy nawadnianiu trzeba pamiętać o badaniu pH wody. Większość wód ma odczyn zasadowy, by zapobiec podniesieniu pH roztworu glebowego można wodę bądź trociny uzupełnić w siarczany.

 

BARDZO WYMAGAJĄCA PRODUKCJA

Koszty nawadniania, walki ze szkodnikami, nawozów i trocin są dziś znacznie wyższe niż kilka czy kilkanaście lat temu. Do tego dochodzą koszty zbioru, w gospodarstwie państwa Rympo dwóch pracowników jest zatrudnionych z urzędu pracy. - Pomaga także cała rodzina, dorośli synowie i małe dzieci, Patrycja i Michał, nie opuszczają nas także przyjaciele – wyjaśnia pani Świetłana. – Kiedy zaczynałem działalność, było trudno o sadzonki, o wiedzę na temat upraw, nieliczni klienci wiedzieli co to za owoc, trudno było znaleźć zbyt, ale też koszty nie były tak wysokie. Trociny udawało mi się dostać za darmo – wspomina pan Zygmunt. – Na początku działalności sprzedawałem dziennie pięć, dziesięć opakowań. Dziś jest to około 150, codziennie dowożę do sklepów świeże - wyjaśnia. Przypomina, że był czas, kiedy dostarczał towar do Krakowa i Inowrocławia. - Produkcja jest bardzo wymagająca, brakowało czasu na dopilnowanie zbiorów, z częścią klientów musiałem zakończyć współpracę - dopowiada.

 

Rosnąca konkurencja sprawiła, że wpływy producentów zostały podzielone. Odbiła się też na cenie. - Kilka lat temu za kilogram można było otrzymać 19 złotych, dziś jest to 13 – wyjaśnia Zygmunt Rympo. Taka kwota wciąż daje możliwość utrzymania działalności, tym bardziej że popyt rośnie. Pani Świetłana ma już pomysł na zwiększenie dochodów, czeka na 1 stycznia, kiedy wejdzie w życie ustawa pozwalająca rolnikom na sprzedaż przetworów z własnych produktów. - Robię soki i dżemy, są smaczne, zdrowe, naturalne. Spróbuję je sprzedawać wraz z borówkami - podsumowuje.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie