Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wciąż nie wiadomo kto nie pozwalał Andrzejowi Sz. kibicować na meczu Korony. Przebierańcy ?

Sławomir STACHURA
Kibiców z kieleckiego "Młyna” nie ma na trybunach od początku wiosny, gdyż protestują przeciwko zbyt rygorystycznym ich zdaniem działaniom policji na Arenie Kielc.
Kibiców z kieleckiego "Młyna” nie ma na trybunach od początku wiosny, gdyż protestują przeciwko zbyt rygorystycznym ich zdaniem działaniom policji na Arenie Kielc. Fot. Sławomir Stachura
W dalszym ciągu nie wiadomo, kim byli trzej mężczyźni, którzy 2 marca, podczas zwycięskiego meczu ekstraklasy Korony z Podbeskidziem Bielsko-Biała na Arenie Kielc, zachowywali się niewłaściwie i agresywnie wobec tych, którzy kibicowali kieleckiemu zespołowi. - Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że nie byli to funkcjonariusze policji z naszego garnizonu - wyjaśnia Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Przebierańcy? A może jednak policjanci...

Przebierańcy? A może jednak policjanci...

Niby wszystko się zgadza, a jednak coś w tej sprawie śmierdzi. Komenda Miejska Policji mówi, że to nie byli kieleccy policjanci, wojewódzka zaś, że nie byli to policjanci z tego garnizonu. Czyli mogli to być na przykład policjanci z ...Ciechocinka. Ale żarty na bok, bo problem jest. I to duży. Przecież wiadomo, że w myśl nowej ustawy o bezpieczeństwie i imprezach masowych, funkcjonariusze policji mogą przebywać na stadionie zarówno w mundurze jak i bez. Korona wydała kilkadziesiąt identyfikatorów na sezon dla Komendy Miejskiej Policji w Kielcach i Komendy Wojewódzkiej Policji. I czy to się komuś podoba czy nie, policjanci na trybunach Areny Kielc są podczas meczów i pewnie będą. Chodzi jednak o to, by ludzi nie karać za błahostki, typu zmiana miejsca czy drobne przekleństwo, wysokimi grzywnami i stawiać ich przed sądem. Na innych stadionach, choć czasami fruwają tam krzesełka i kamienie, aż tak rygorystycznie nie jest. Jeśli na meczu z Podbeskidziem panu Andrzejowi nie pozwalali normalnie kibicować jacyś przebierańcy, to można jedynie ubolewać, że tacy ludzie przychodzą na mecze. Ale jeśli byli to jednak panowie z prawdziwą blachą, to nie powinno im to ujść płazem. Bo nie mieli prawa zwracać uwagi normalnie reagującym na meczu kibicom. Panoszyć się i odstraszać ludzi od przychodzenia na Arenę Kielc.
Sławomir Stachura

W "Echu Dnia" 6 marca szeroko opisaliśmy sytuację na stadionie podczas meczu z Podbeskidziem. Przypomnijmy, że 55-letni Andrzej Sz., wieloletni kibic Korony zatelefonował nas zbulwersowany, gdyż trzech mężczyzn, którzy za nim siedzieli, nie pozwalali mu normalnie kibicować. Nie pozwalali wstać, gdy stadion śpiewał: Wszyscy wstają i śpiewają. Do jednego z aktywniejszych fanów "żółto-czerwonych", który był kimś w rodzaju wodzireja, krzyczeli nawet wulgarnie: Zamknij ryja! Czego się drzesz! O sprawie poinformowaliśmy Koronę, zajęła się nią też Wojewódzka Komenda Policji. Minął miesiąc i wciąż nie wiadomo kim byli tajemniczy panowie, choć kielecki stadion ma monitoring i nie powinno być kłopotów z ustaleniem tożsamości takich osób. Tym bardziej, że Andrzej Sz. wskazał na taśmach z monitoringu miejsce, w którym siedział i są na taśmach widoczni wspomniani mężczyźni. - Moim zdaniem byli to policjanci po cywilu, ale oczywiście mogę się mylić i nie chcę nikogo oskarżać - mówił nam wtedy pan Andrzej.

- Nam też bardzo zależy na wyjaśnieniu tej sprawy, ale ze wstępnych ustaleń wynika, że nie byli to funkcjonariusze z naszego garnizonu. Czy mogli to być funkcjonariusze spoza garnizonu? Wszystko jest możliwe, bo dochodzenie w tej sprawie nie zostało jeszcze zakończone. Ale z naszych wstępnych ustaleń wynika, że nie byli to funkcjonariusze policji - wyjaśnia Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Komendy Policji w Kielcach.
A co na to prezes Korony Tomasz Chojnowski? - Komenda Miejska Policji w Kielcach zwróciła się do Urzędu Miasta jako właściciela klubu o przekazanie taśm z monitoringu z tego meczu, a Miasto zwróciło się z kolei do nas. No i przekazaliśmy te taśmy i inne materiały do Urzędu Miasta. Oglądałem je i na ich podstawie trudno, niestety, zidentyfikować te osoby - wyjaśnia prezes Chojnowski.
Taśmy z monitoringu trafiły do Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Kielc, którego dyrektorem jest Krzysztof Przybylski.
- Materiały przekazaliśmy do Komendy Miejskiej Policji i otrzymaliśmy już odpowiedź, że te osoby nie są funkcjonariuszami kieleckiej policji. Kim są? Do ustalenia tego potrzebne byłoby osobne śledztwo na podstawie doniesienia do prokuratury. Mógłby je złożyć pan Andrzej Sz. choć nie wiem na jakiej podstawie, bo w całej tej sytuacji trudno dopatrzeć się czynu przestępczego - wyjaśnia Krzysztof Przybylski.

Sprawa Andrzeja Sz. stała się w Kielcach głośna i krąży na jej temat mnóstwo domysłów. Najbardziej chodliwa wersja to ta, że byli to jednak byli funkcjonariusze służb, bo jeden z nich wchodząc na sektor, osobie z ochrony pokazał ponoć coś w rodzaju odznaki policyjnej czyli popularną "blachę". I dodał, że dwaj koledzy też są z nim.

- Znam te wyjaśnienia i z nich też jasno nie wynika, kto to mógł być. Ta osoba z ochrony nie powiedziała wprost, że to była odznaka policjanta. Zresztą jeśli była to mogła być przecież podrobiona. Nie można wykluczać tu prowokacji - wyjaśnia Krzysztof Przybylski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie