Polski węgiel podrożał tak bardzo, że zaczyna być opłacalny import z Ukrainy. Jednak nasi odbiorcy mają spore zastrzeżenia co do jakości opału ze Wschodu i wolą trzymać się krajowych dostawców. Jednak nie po tych cenach, które oni dyktują. Polska Grupa Energetyczna - należą do niej między innymi Zakład Energetyczny Okręgu Radomsko - Kieleckiego w Skarżysku Kamiennej oraz Elektrociepłownia Kielce S.A. - zerwała umowy z kopalniami i negocjuje nowe ceny.
- Dopóki trwają negocjacje nie wiem, na ile podwyżki uderzą w naszą firmę i we wszystkich odbiorców ciepła w Kielcach. Na razie wprowadzając korektę cenników w grudniu wliczyliśmy w nie już cześć podwyżek. Taryfy mamy ważne do końca maja i chcemy za wszelką cenę podwyżek uniknąć. Jeśli jednak będziemy kupować bardzo drogi węgiel, będzie to niemożliwe - mówi Zbigniew Fąfara, prezes Elektrociepłowni Kielce S.A., zaopatrującej w ciepło przynajmniej 70 procent miasta i okolic.
Spirala niewypłacalności?
Wyższe ceny ciepła wcale nie gwarantują, że jego producenci mieli by czym za nie zapłacić. Po takich podwyżkach, na dodatek w czasie kiedy ludzie tracą pracę, pierwszą rzeczą, która płaca z opóźnieniem są czynsze. Spółdzielnie już boją się, że w takiej sytuacji mogą nie mieć w terminie pieniędzy właśnie dla ciepłowników.
- W grudniu przy podwyżkach cen ciepła my utrzymaliśmy ceny naszych taryf, bo zdajemy sobie sprawę, że cen nie da się podnosić w nieskończoność. Dlatego wybraliśmy oszczędności we własnej firmie - mówi Jan Wilczyński, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, który też z niepokojem obserwuje szybujące ceny opału. - Mam jednak wrażenie, że za kilka miesięcy kopalnie powinny spuścić z tonu. Po takiej cenie ich węgla nikt nie kupi.
Teraz są kolejki
Teraz jednak z węglem i jego bieżącymi dostawami jest problem. Co roku wiosną ceny obniżała Kompania Węglowa z Katowic. Teraz też przysłała do składów, z którymi współpracuje nowe cenniki. Jednak obniżka jest tylko teoretyczna, bo kopalnie realizują jeszcze zamówienia z lutego - po starych, wyższych średnio o 50 złotych za tonę, cenach.
- Nasze samochody stoją przed kopalnia od poniedziałku, bo z bieżącymi dostawami jest problem. Spodziewam się, że węgiel w promocji, z której co roku korzystało wielu naszych indywidualnych klientów, będziemy mieć na przełomie marca i kwietnia. Z tym, że na kwiecień już są nowe ceny, nieco wyższe, które do maja dojdą do obecnego poziomu - mówi Mirosław Nowek, współwłaściciel kieleckiego składu opału Nowej i S-ka.
Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?