Kielczanie przegrali 29:30 i znacznie ograniczyli swoje szanse na wyjście z grupy.
- Celje to teraz mieszanka młodości z rutyną. Wiedzieliśmy, że po prawej stronie ich obrony będą grali niedoświadczeni zawodnicy i tą stronę mieliśmy szukać swoich bramek. W pierwszej połowie to się udawało bardzo dobrze, kilka razy trafił Mariusz Jurasik, z tamtej strony miał się ustawiać Rastko Stojković i to robił, dostał kilka piłek, wypracował karne. Jeśli już piłka przechodziła przez środek i szła na lewą stronę, to miała trafiać do skrzydłowego. Podkreślałem to jeszcze raz w przerwie, ale potem zaczęliśmy próbować z lewej strony. To mnie zaskoczyło. Pierwsze trzy akcje z tej strony to było oddanie piłki - mówił Wenta.
- Uczulałem zawodników na bezpośredni kontratak Celje, prowadzony przez środek boiska. I w takich sytuacjach zabrakło nam powrotu do obrony, tak stracone bramki bolały najbardziej. Nie wiem, z czego te sytuacje wynikały, może ze stresu? - zastanawiał się szkoleniowiec kieleckiej drużyny.
- Mieliśmy swoje szanse, żeby odskoczyć na kilka bramek. Prowadziliśmy dwoma, mieliśmy piłkę, robiliśmy faul w ataku. To samo było w drugiej połowie, gdy wygrywaliśmy trzema. To jest denerwujące. Tym cwaniactwem Słoweńcy nasz przewyższali - zakończył Wenta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?