Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wenta: Jesteśmy przygotowani

Paweł Kotwica
Bogdan Wenta od czerwca tego roku jest trenerem Vive Kielce.
Bogdan Wenta od czerwca tego roku jest trenerem Vive Kielce. S. Stachura
-To będzie wojna, ale i doskonała propaganda dla naszej dyscypliny - mówi o niedzielnym meczu Bogdan Wenta.

W niedzielę o godzinie 17.30 w hali przy ulicy Bocznej w Kielcach kolejna odsłona "świętej wojny" ekstraklasy piłkarzy ręcznych. W przypadku zwycięstwa, kielecka drużyna uzyskałaby czteropunktową przewagę nad Wisłą.

Paweł Kotwica: * Co pan poczuł, gdy dowiedział się, że Wisła zwolniła trenera Bogdana Kowalczyka?

Bogdan Wenta: - To jest trener, tak jak i ja jestem trenerem. Takie sytuacje się zdarzają, ale zaskoczył mnie czas i forma tej decyzji. Uświadamia mi to, że jako trenerzy jesteśmy nikim. Trener Kowalczyk to nie jest postać tuzinkowa, istnieje w tym interesie od wielu lat, zarówno w kraju jak i za granicą. Jeśli usłyszał, że rozwiązuje się z nim rozmowę i dziękuje mu się "za dobrą pracę", to coś jest nie tak. I w tym momencie nie ma znaczenia, czy się z kimś lubi, czy nie i czy z kimś się walczy.

* Proszę się wczuć w rolę trenera Artura Górala, który zastąpił Kowalczyka. Czy coś by pan zmienił na mecz z Vive?

- To jest pytanie, które zadaję sobie od tygodnia. Zwolnienie trenera czasem powoduje w zespole dodatkową motywację. Pikanteria tego spotkania będzie dla rywala dopingująca, Wisła na pewno nie przyjedzie do Kielc przegrać. Ale moi zawodnicy nie mogą patrzeć, czy na ławce Wisły siedzi trener Kowalczyk czy Góral. Nie sądzę, żeby w zespole z Płocka w tak krótkim czasie nastąpiły jakieś zmiany taktyczne czy osobowe. Ale jesteśmy na nie przygotowani.

* Czy te drużyny są w stanie czymś się zaskoczyć?

- Wisła to zespół najbardziej wyrównany pod względem fizycznym i wiekowym w naszej lidze. Ma najbardziej doświadczonych zawodników i to jest dla nas największa trudność do pokonania. Ale zaskoczyć się czymś będzie trudno.

*Jedną "świętą wojnę" w Płocku pan już przeżył, ale ta będzie zupełnie inna, bo będzie pan miał za swoim zespołem 4 tysiące kibiców.

- Kibice są "ósmym zawodnikiem" w trudnych momentach, porywają swój zespół do walki i przeszkadzają rywalowi. Mam nadzieję, że tak będzie w niedzielę, ale tak naprawdę mecz rozgrywa się na boisku.

* Oglądał pan mecz, który Vive rozegrało dokładnie rok temu, wygrany dwunastoma bramkami?

- Nie. Staram się zebrać aktualne informacje o zespole przeciwnym.

* Czy czuje pan w zespole świadomość, że wygrana, a najlepiej wygrana więcej niż trzema bramkami, to może być mały krok w kierunku mistrzostwa Polski?

- Ja myślę przede wszystkim o tym, żeby wygrać. Cieszę się, że zespół dobrze wygląda na treningu i trzeba to przenieść na mecz. To jest teraz najważniejsze. Play offy, które mogą wszystko odwrócić, to odległa perspektywa.

*Czuje pan jakiś szczególny wymiar tego meczu?

- Mecze z Płockiem mają może więcej koloru, więcej krwi. Ale dla mnie każdy mecz jest szczególny, obojętnie z kim gramy.

*Jaka sytuacja musiałaby zaistnieć na boisku, żeby pojawił się na nim nowy zawodnik, Henrik Knudsen?

- On będzie na pewno w "16" na mecz. To zawodnik, który może być rzucony na głęboką wodę. Jego styl i poziom go do tego upoważniają. Ale trzeba się trzymać tego, co jest najbardziej pewne, tego, co wypracowaliśmy do tej pory.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie