Wiceprzewodniczący Rady Gminy Wilczyce jechał "po kielichu", ale... mandatu radnego nie stracił

O "zakrapianym" incydencie z udziałem Dariusza Chmiela, wiceprzewodniczącego Rady Gminy Wilczyce i sądowym wyroku, mieszkańcy gminy Wilczyce mówią od kilku miesięcy. Przyznał to publicznie, podczas piątkowej sesji radny Adam Krakowiak, zdaniem którego radni, którzy na tej samej sesji, mieli zdecydować o wygaśnięciu mandatu radnemu, powinni poznać dokładnie temat, bo transparentność w pracy samorządowca jest najważniejsza.

- Mówimy od jakiegoś czasu, pokątnie, pod sklepami, na ulicach, po wsiach, że przewodniczący rady jest nieczysty prawnie, że jest to osoba karana - mówił Adam Krakowiak. - Czy taka osoba powinna mandat sprawować. Nie wiem, zostawiam to w gestii oceny państwa. W mojej ocenie tak nie powinno być.

Radny Krakowiak pytał publicznie. - Od kiedy i jak długo ten wyrok jest ważny. Co się z tym wiąże, czy decyzje podjęte przez osobę firmowaną takim wyrokiem są ważne? Dlaczego to dla nas jest ważne? Jak my mamy dalej postępować - pytał radnych.

Pytania i wątpliwości radnego Krakowiaka i innych radnych miała rozwiać opinia wojewody świętokrzyskiego, która na kilka minut przed głosowaniem trafiła do rak radnych. Stanowisko w tej sprawie zajęła także komisja komisji skarg, wniosków i petycji.

Niejasności wokół pisma wojewody było bardzo wiele. W czasie dyskusji radni usłyszeli od mecenasa, że przyszło pismo od wojewody nakazujące radzie podjęcie decyzji. Jednak dla części radnych, zwłaszcza tych z opozycji opinia wojewody nie dała jasnej odpowiedzi na pytanie czy radny z wyrokiem powinien stracić mandat czy nie. Stąd pojawiła się sugestia, aby komisja skarg, wniosków i petycji zwróciła się do radców prawnych o dokładną interpretację opinii wojewody.

Ostatecznie za utrzymaniem radnemu mandatu zagłosowało 11 radnych. Trzech radnych, tych z głębokiej opozycji początkowo nie chciało głosować, ostatecznie wstrzymali się od głosu.

Wiceprzewodniczący Dariusz Chmiel, stwierdził, że jest zadowolony z utrzymania mandatu, bo jego zdaniem popełniony przez niego czyn nie kwalifikuje się do tego, żeby odebrać mu mandat. - Nie wiem ile miałem promili, ale to był przypadek - stwierdził wiceprzewodniczący. - Kiedy to było? Nie pamiętam. Może w sierpniu, albo październiku zeszłego roku? Jechał kolega ciągnikiem i brakło mu paliwa. Poszedłem, wlałem mu paliwa i akurat nadjechał nieoznakowany radiowóz. Jak się to mówi pech.

Wiceprzewodniczący otrzymał wyrok nakazujący. Zapłacił grzywnę. Jak wysoką? - Nie wiem, bo żona płaciła - zapewnił radny. - Nie pamiętam ile, bo ja się finansami nie zajmuję.

Dariusz Chmiel mówił otwarcie, że jazda "po kielichu" była błędem - Nie powinno tak być - skomentował. - Przykro mi. Tak się stało, jak się stało. Myślę, że więcej się to nie powtórzy.