Wielkie serca czytelników Echa Dnia. Janina Sowa z Kielc i jej wnuczki mają pierwszą pomoc!

Ważne

Ważne

Mieszkańcy, którzy chcieliby wesprzeć babcię, musi spłacić czynsz i zająć się mała wnuczką mogą wpłacać nawet drobne sumy na konto 11 8493 0004 0041 0470 5312 0003 Kielce Bank Spółdzielczy. Wszyscy którzy chcieliby pomóc babci i wnuczkom proszeni są o kontakt z Bogusławą Jagocką pod numerem 693 143 133.

- Jestem bardzo wzruszona tym, że tyle osób zareagowało na moją biedę - mówi kielczanka Janina Sowa. - Były mile telefony, dostałam wersalkę, fotele, idą do nas dwie paczki nawet z Ameryki. Trudno mi w to wszystko uwierzyć.

W artykule napisaliśmy, że starsza kielczanka po niedawnej śmierci 39 letniej córki zajęła się wychowaniem dwóch wnuczek, 3-letniej i 19-letniej i samej bardzo ciężko jest jej podołać problemom finansowym i emocjonalnym. Prosiła czytelników o pomoc. - Moja córka Ewa zmarła nagle po trzech dniach pobytu w szpitalu na Czerwonej Górze - opowiadała zrozpaczona matka - Stwierdzono u niej zaawansowany nowotwór płuc, którego nie dało się wyleczyć. Z dnia na dzień okazało się, że teraz ja muszę stać się matką dla jej córek, a mam przecież swoje lata. Zapisałam wnuczkę do przedszkola przy ulicy Astronautów w Kielcach i dobrze się w nim czuje. Na razie chodzi do godziny 14, a potem zajmujemy się nią razem ze starszą wnuczką. - Z okazji Dnia Babci Wiktorka dała mi piękny flakonik i kwiatki z plasteliny - opowiada pani Janina. - Ale potem śmieszne było to, że go zgniotła w rączce i powiedziała, że może z nim robić co chce, bo jest jej i zrobi mi ładniejszy. Biedna jest bo jest taka malutka, a nie ma matki ani ojca.

JEST TYLE DOBRYCH OSÓB

Pani Janina, wdowa od 18 lat, która ponad 20 lat pracowała jako suwnicowa w zakładach Chemar opowiada, że zaraz po artykule na temat jej trudnej historii, odezwał się pan Tadeusz Kozior, szef Międzyzakładowej Solidarności z Chemaru i kielecki radny. Pamiętał ją z dawnych lat. - Obiecał nam pomoc, wypłatę zapomogi i wsparcie w spłacie czynszowego zadłużenia - mówi kobieta. - Wysokość tej pomocy musi ustalić z pracownikami zakładu. Potem były kolejne telefony. To niesamowite, popłakałam się z tego powodu, że na tym świecie jest tyle dobrych osób.

Do nich należą też Bogusława i Zdzisława Jagockie i kilka innych osób z rodziny, które po śmierci córki Ewy na co dzień wspierają Janinę Sowę. - Swoją przychylność i życzliwość okazał nam Miejski Zarząd Budynków w Kielcach - mówi Bogusława. - Bo teraz ciocia znalazła się w tak trudnej sytuacji, że musiałaby wydać całą swoją emeryturę na spłatę 11 tysięcznego zadłużenia. Do tego dochodzą jeszcze odsetki. Nie dałaby rady, tym bardziej, że miesięczny czynsz za to mieszkanie wynosi 600 złotych. A tak dzięki redakcji "Echa Dnia" może wyjdzie na prostą. Lista osób, które zareagowały na prośbę o pomoc jest spora i gorąco wszystkim dziękujemy za okazane serce.

ŻYCIE SIĘ ODMIENIA

- Przemiła kielczanka z Biura Usług Finansowych przy ulicy Kościuszki podarowała nam nową wersalkę, inna kielczanka dwa fotele - informuje babcia. - Anonimowy stolarz zrobił drzwi wejściowe, pan Damian z zespołem pomalował pokój i zamówił jeszcze okna. Tomek zrobił piękny parkiet. Czekamy też na dwie paczki z Ameryki z rzeczami dla Wiktorii. Najpierw zadzwoniła do nas kielczanka i wsparła nas finansowo, a potem powiedziała, że jej syn, który mieszka w Stanach Zjednoczonych też przeczytał ten artykuł w Internecie i chce pomóc mojej wnuczce. Życie nam się powoli odmienia. Ciężko mi w to uwierzyć, ale może w końcu będzie lepiej i zaznam więcej radości.