Po meczu powiedzieli
Po meczu powiedzieli
Mariusz Lniany, trener Wiernej Małogoszcz:
- Długo czekaliśmy na zwycięstwo u siebie, wreszcie się udało. W pierwszej połowie graliśmy szybko, pomysłowo, po przerwie było już trochę gorzej, ale zdobyliśmy jeszcze jedną bramkę. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będziemy kontynuować dobrą passę.
Janusz Cieślak, trener Orlicza Suchedniów:
- To czwarta porażka z rzędu. Mamy duże problemy kadrowe i odbija się to na wynikach. Trzymaliśmy się do 40 minuty, w krótkim czasie straciliśmy jednak dwa gole, które podcięły nam skrzydła.
Przed tygodniem piłkarze Wiernej wypunktowali na wyjeździe Szreniawę Nowy Wiśnicz, ówczesnego lidera, wygrywając z nią 4:0. Bardzo zależało im na tym, żeby w spotkaniu u siebie również wywalczyć komplet punktów.
TRZY GOLE, DWA SŁUPKI
- Długo czekaliśmy na zdobycie pierwszej bramki w tym meczu. W końcu udało się to w 40 minucie po strzale Bartosza Malinowskiego. Wcześniej mieliśmy dwie idealne sytuacje, ale w 8 minucie po strzale Janka Kowalskiego piłka trafiła w słupek, a w 24 minucie zawodnik ten przegrał bezpośredni pojedynek z bramkarzem gości - mówił Mariusz Lniany, trener Wiernej. Pierwszy gol padł po podaniu Tomasza Foksy. Malinowski wyszedł sam na sam i przelobował egipskiego golkipera. Na 2:0 zawodnik ten podwyższył w 44 minucie po składnej akcji z Kowalskim. Wynik spotkania ustalił w 85 minucie Piotr Kajda, który wrócił do drużyny po kontuzji. Kilka minut wcześniej po składnej akcji Szczepana Krzeszowskiego z Piotrem Ostrowskim gości od utraty bramki uratował słupek.
SOBCZYŃSKI TEŻ WYPADŁ
W zespole Wiernej z powodu kontuzji do końca meczu nie dotrwał Maciej Pastuszka, w Orliczu boisko już w pierwszej połowie musiał opuścić Adrian Sobczyński. To jeszcze bardziej skomplikowało i tak trudną sytuację kadrową Orlicza. - Po przerwie próbowaliśmy jeszcze coś zrobić, ale na placu gry zostało dwóch kontuzjowanych zawodników, którzy prosili o zmiany. Nie byłem im w stanie pomóc, bo na ławce rezerwowych nikogo już nie było - ze smutkiem mówił trener Janusz Cieślak. To był czwarty pojedynek jego drużyny bez punktu i bez zdobytej bramki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?