MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie spotkali się z bliskimi w Muzeum Zabawy i Zabawek [WIDEO]

Iwona Rojek
Osadzeni mogli spędzić czas ze swoimi rodzinami w kawiarence kieleckiego Muzeum Zabawy i Zabawek.
Osadzeni mogli spędzić czas ze swoimi rodzinami w kawiarence kieleckiego Muzeum Zabawy i Zabawek. Aleksander Piekarski
Więźniowie z kieleckiego Aresztu Śledczego na Piaskach spotkali się w sobotę świątecznie z najbliższymi w Muzeum Zabawy i Zabawek. Spędzili czas w kawiarence, a potem wspólnie wykonywali choinki i ozdoby. To efekt programu pilotażowego stworzonego przez wychowawców więzienia.

- Jako jedyni w Polsce nasi osadzeni mają możliwość spotykania się od września raz w miesiącu ze swoimi żonami, przyjaciółkami, matkami i dziećmi w tak przyjaznych warunkach - mówił wychowawca major Andrzej Chrobot. - Przy kawce i cieście złożyli sobie życzenia, potem wzięli udział w warsztatach plastycznych, pobawili się z dziećmi, zbliżyli się do żon, matek. Razem z drugim wychowawcą podporucznikiem Tomaszem Turczyńskim stworzyliśmy w pewnym sensie nowatorski program, ponieważ uznaliśmy, że taki sposób resocjalizacji i nawiązywania rodzinnych więzi będzie o wiele lepszy, niż spotkania w areszcie.

Potwierdza to Przemysław Krystian, koordynator programu z Muzeum Zabawy i Zabawek. - To jest pewnego rodzaju wyjście z rutyny i schematów - ocenia. - A chodzi o to, żeby dzieciaki miały pozytywne odczucia widząc swoich ojców przy zabawie, choince, a nie w więziennej świetlicy. Również oficer Michał Głowacki jest bardzo zadowolony z efektów tych rodzinnych spotkań. - W takim miejscu wszyscy pozbędą się traumy i łatwiej im będzie się do siebie zbliżyć - uważa.

Ale najbardziej szczęśliwi byli osadzeni i ich bliscy. - To znakomity pomysł, żeby tutaj się spotkać - podkreśliła mama jednego z więźniów. - I miły czas i zabawa i nauka. Wnuczki były tak zachwycone możliwością zobaczenia się z tatą właśnie w tym muzeum, że bez żadnego oporu wstały przed siódmą rano, żeby móc tutaj dojechać. - A do więzienia nie chciały wcale jeździć. - Wolę przyjeżdżać z synkiem i córka do Muzeum, niż do aresztu - powiedziała Agata, żona mężczyzny, któremu do odsiedzenia wyroku zostało jeszcze 1,5 roku. - Dzieci czują się wtedy normalnie i ja też.

Po poczęstunku, który ufundowało muzeum warsztaty robienia choinek i ozdób poprowadziła specjalistka Renata Pronobis. Wychowawca Andrzej Chrobot dodał, że mają jeszcze inne pomysły na aktywizowanie osadzonych i pomaganie im w powrocie do normalnego życia. - Chcielibyśmy, aby w niedalekiej przyszłości, może wspólnie z aktorami z Teatru Kubuś stworzyli jakąś małą formę teatralną i zaprosili na nią swoje pociechy - zastanawia się. - A najlepszym podsumowaniem tego co proponujemy jest chyba to, że jeden z więźniów mimo tygodniowej przepustki przyjechał tutaj na dzisiejsze spotkanie z całą rodzinką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie