- W poprzednim sezonie zajęliśmy szóste miejsce, ale zdobyliśmy mniej punktów. Teraz byliśmy trudnym rywalem dla każdego rywala i wygrywaliśmy również z zespołami ze ścisłej czołówki, z którymi w poprzednich sezonach nie wygrywaliśmy - mówi Węgrzynowski.
Szkoleniowiec Wisły jeszcze w przerwie między rundami liczył na udany atak jego drużyny nawet na trzecie miejsce. - Tak, rozmawialiśmy o tym, że może uda się wywindować tak wysoko, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to niezwykle trudne. Zaważyło kilka czynników. Po pierwsze straciliśmy dwóch zawodników na lewym rozegraniu, kluczowej pozycji. Najpierw Kamil Wasiłek miał problemy z kręgosłupem i musiał zakończyć grę, potem kontuzję miał młody Krzysiek Ossowski. Musiałem przesunąć na tę pozycję innych zawodników, Michała Białkowskiego i Wiktora Bakalarza, w tej sytuacji praktycznie po 60 minut musieli grać Sebastian Werstler i Mariusz Kubisztal. To z kolei spowodowało, że starsi zawodnicy w końcówce sezonu byli już bardzo zmęczeni i przegraliśmy ostatnie trzy mecze. Zaszkodziły nam także długie przerwy w rozgrywkach, trudno było dostosować mikrocykle treningowe - mówi Węgrzynowski.
Ale szkoleniowiec wiślaków ma nadzieję, że w kolejnym sezonie jego zespół będzie mocniejszy.
- Jeśli wypalą nam wzmocnienia, które planuję, trzecie miejsce będzie realniejsze. Jesteśmy bliscy porozumienia z mocnym, jak na druga ligę, zawodnikiem na lewe rozegranie, szukamy jeszcze środkowego rozgrywającego, rozmawiam też leworęcznym rozgrywającym - mówi Węgrzynowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?