MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Sandomierz przegrała z Łysicą Akamit Bodzentyn

Dorota KUŁAGA [email protected], Kamil MARKIEWICZ [email protected]
Kamil Markiewicz
Zespół z Bodzentyna w drugiej połowie zapewnił sobie zwycięstwo w meczu z Wisłą. Sędzia nie uznał gola gospodarzom

Tadeusz Krawiec, trener Wisły:

Tadeusz Krawiec, trener Wisły:

- Wynik nas dołuje, ale trzeba przyznać, że Łysica to bardzo dobry zespół. Liczyliśmy na punkty, ale drużyna z Bodzentyna była dojrzalsza piłkarsko, wykorzystała stały fragment, a później prowadziła grę i podwyższyła wynik.

Wisła Sandomierz - Łysica Akamit Bodzentyn 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Krystian Płusa 71 min., 0:2 Damian Gardynik 86.

Wisła: Wierzgacz 4 - Kocój 4, Nowik 4, Beszczyński 4, Chorab 5 (68 Senderowski 2) - Michalski 4 (85 Surdy nie klas.), Pydych 5 (73 Leśniowski nie klas.), Rzeszutek 5, Nogaj 5 - Tobiszewski 5 (58 Stawiarski 2), Gębalski 5.

Łysica: Ścisłowicz 6 - Kiełbasa 3 (46 Grzegorski 3), Szymoniak 6, Kardas 6, Kozubek 6 - D. Gardynik 7, Trela 7, Drej 6 (73 Kuźmow 1), Płusa 7 - Anduła 5 (67 P. Gardynik 2), Kalista 6 (89 Pawłowski nie klas.).

Kartki: żółte: Nowik, Nogaj, Gębalski (Wisła); D. Gardynik (Łysica). Sędziował: Mateusz Kowalski z Kielc. Widzów: 350.

W ciekawym meczu derbowym Wisła Sandomierz przegrała z Łysicą Akamit Bodzentyn 0:2. Zespół z Sandomierza nadal jest bez punktu w tym sezonie i pierwszej zdobyczy musi szukać w sobotę w wyjazdowym spotkaniu z KSZO 1929 Ostrowiec.

Wisła znowu zagrała osłabiona, zabrakło między innymi leczących kontuzje Jarosława Pacholarza i Macieja Ziółka. I nie zdobyła pierwszego punktu w tym sezonie.

Bogusław Dąbrowski, trener Łysicy:

Bogusław Dąbrowski, trener Łysicy:

- Po nienajlepszej inauguracji z Dalinem, zagraliśmy kolejne ciężkie spotkanie. Wisła szukała w tym spotkaniu punktu. Nam również zależało na zwycięstwie. Z przekroju całego meczu byliśmy lepszą drużyną, która więcej posiadała piłkę. Stwarzaliśmy także więcej sytuacji, więc sądzę, że wygraliśmy zasłużenie.

OGLĄDAJĄC WISŁĘ

- Zdobyliśmy nawet bramkę, po strzale Damiana Nogaja, ale sędzia jej nie uznał, odgwizdując kontrowersyjnego spalonego - mówił trener Wisły Tadeusz Krawiec. Dwie dobre okazje do strzelenia gola miał też Adrian Gębalski. W pierwszej połowie jego strzał w ostatniej chwili zablokował jeden z obrońców Łysicy, a w 90 gości od utraty gola, po uderzeniu Gębalskiego, uratowała poprzeczka. - Jest lekkie załamanie po tym meczu, ale trzeba się szybko pozbierać. Wierze, że wkrótce i dla nas zaświeci słońce - dodał trener Tadeusz Krawiec.

PATRZĄC NA ŁYSICĘ

Już w 7 minucie zespół z Bodzentyna mógł objąć prowadzenie. Dogodniej sytuacji nie wykorzystał Dariusz Anduła, który z bliskiej odległości nie trafił w bramkę. Do przerwy goście przeważali, ale nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. W 71 minucie Krystian Płusa zdobył prowadzenie dla gości bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego. Tuż przed końcem spotkania, w 86 minucie, Łysica podwyższyła wynik. Mirosław Kalista po akcji prawą stroną boiska uderzył na bramkę strzeżoną przez Stanisława Wierzgacza. Odbił on piłkę przed siebie, którą przejął Damian Gardynik i strzałem z bliskiej odległości umieścił ją w bramce gospodarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie