Kierowcy, którzy przejeżdżali w minionym tygodniu ulicą Krakowską byli zszokowani tym, jak wyglądał witacz, ponieważ brakowało kilku jego fragmentów. Jeden z czytelników zadzwonił do naszej redakcji, żeby zamanifestować swoje oburzenie faktem, że urządzenie za 200 tysięcy złotych notorycznie się psuje i zdaje się, że dłuższy czas nie działa niż działa. - Kiedy montowali witacz chwalili się wszem i wobec, jaki będzie nowoczesny. Teraz, jak urządzenie ciągle się psuje, to już się o tym nie mówi - żalił się czytelnik. Wyjaśnia, że dowiedział się, iż witacz nie jest przystosowany do warunków atmosferycznych, jakie panują w Kielcach. - Czy to prawda, że komputer sterujący urządzeniem nie jest odporny na deszcz i mróz? - pytał.
Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach wyjaśnia, że witacz przy ulicy Krakowskiej funkcjonuje sześć lat.
- W ostatnim czasie doszło do awarii zasilaczy paneli ledowych. Pod koniec ubiegłego tygodnia zostały one wymienione, witacz został także poddany konserwacji polegającej między innymi na uszczelnieniu jego konstrukcji, wymieniono też niektóre diody LED - mówi Jarosław Skrzydło. Wyjaśnia, że koszt napraw wyniósł 4 tysiące złotych, a utrzymanie witacza od momentu jego instalacji kosztowało 35 tysięcy złotych. Najczęściej awariom ulegał komputer sterujący systemem, dlatego też już jakiś czas temu został wymieniony na nowy. Rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg zapewnia też, że witacz jest przystosowany do zmieniających się warunków atmosferycznych. - Dotychczasowe awarie komputera miały głównie charakter informatyczny, a nie mechaniczny - tłumaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?