Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Budzeń, Rolnik Roku 2014 powiatu ostrowieckiego w sercu Europy

Michał Kolera
Wojciechowi Budzeniowi, Rolnikowi Roku 2014 w powiecie ostrowieckim podobała się zabytkowa starówka Brugii, z licznymi kanałami wodnymi, nazywana flamandzką Wenecją.
Wojciechowi Budzeniowi, Rolnikowi Roku 2014 w powiecie ostrowieckim podobała się zabytkowa starówka Brugii, z licznymi kanałami wodnymi, nazywana flamandzką Wenecją. Michał Kolera
Utytułowany w konkursie Echa Dnia Wojciech Budzeń z Goździelina w gminie Bodzechów w nagrodę wyjechał w podróż do stolicy Europy oraz jedno z najpiękniejszych miast Belgii. Wizyty w Parlamencie Europejskim, Brukseli i Brugii przyniosły moc niezapomnianych wrażeń.

Wraz z pozostałymi laureatami konkursu Rolnik Roku 2014 z każdego powiatu oraz Złotą Dziesiątką województwa świętokrzyskiego w podróż do Belgii wyruszył na zaproszenie Czesława Siekierskiego, posła do Parlamentu Europejskiego z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego i przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Europoseł również oprowadził zwiedzających po najważniejszych urzędach Brukseli. Rolnicy mieli okazję zasiąść w ławach, gdzie na co dzień bywają najważniejsze osobistości Europy. Dużo atrakcji przysporzyło zwiedzanie miasta, a najwięcej, co potwierdza nasz rolnik, pobyt w urokliwej Brugii.

- To bardzo ciekawy wyjazd. Możemy zobaczyć kawał świata - mówił pan Wojciech. Podróż przysporzyła wielu niezapomnianych wrażeń. - Rolnicy nie mają wielu okazji do rozrywki, więc jeśli już się taka nadarza, trzeba ją wykorzystać dobrze - mówił już podczas gali finałowej konkursu Rolnik Roku 2014 i dodawał, że na pewno z zaproszenia europosła Czesława Siekierskiego skorzysta.

Wesoło z akordeonem

Podróży towarzyszyła niezwykle sympatyczna i wesoła atmosfera. W autokarze, podczas 20-godzinnej podróży, otuchy dodawał nam Jerzy Sternicki, instruktor muzyczny z Ożarowa. Na wyjazd zabrał ze sobą... akordeon, na którym naprawdę wyśmienicie grał wiele znanych piosenek.

Pierwszego dnia zwiedziliśmy Brugię, czyli Wenecję Północy. Miasto jest poprzecinane kanałami wodnymi. Dawno temu kupcy wybudowali tu kamienice i hale targowe. Dziś są to skarby architektury. Z podziwem oglądaliśmy pięknie umiejscowiony klasztor De Wijngaard i ratusz miejski z bogatą fasadą. Na rynku trwał akurat jarmark świąteczny. Wśród nas było wielu amatorów frytek z majonezem. Są one w Belgii narodową przekąską i trzeba przyznać - smakują znakomicie. Wieczorem przyjechaliśmy do Brukseli, głównego celu naszej podróży.

W stolicy Belgii oszklone wieżowce z każdej strony otaczają Stare Miasto. Kiedy szliśmy na Rynek, było trochę żal, że już ciemno i nic nie zobaczymy. Niesłusznie, bo wieczorami na placu stale odbywa się iluminacja, gigantyczne widowisko, wielka gra dźwięku i światła. Setki ukrytych lamp świeci kolorowo na XVI-wieczne domy. Do tego oszałamiająca muzyka. Czuliśmy się jak w bajce. Do rzeczywistości przywróciło nas dopiero... brukselskie piwo. Trunek słynie z jakości i mocy, w Belgii ogółem wytwarza się ponad sześćset jego gatunków.

Rozmowy po niemiecku

Bruksela jest też miastem stu języków. Belgowie mówią po walońsku i flamandzku, znają również angielski. Urzędnicy i turyści ze wszystkich krajów Europy powiększają tylko zamieszanie. W tym wszystkim nasi Rolnicy Roku radzili sobie... bardzo dobrze. Kiedy przypadkiem spotkałem Wojciecha Budzenia i Cezarego Miśkiewicza, laureata z powiatu ostrowieckiego pierwszy rozmawiał z obsługą po niemiecku, a drugi po francusku. - Pracowaliśmy kiedyś za granicą - mówili. Jak wyjaśnili, pan Wojciech jeździł po Niemczech.

Na kolacji z europosłem

Drugi dzień opływał w wizyty urzędowe. Byliśmy w Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej do spraw rolnictwa, stałym Przedstawicielstwie Rzeczypospolitej Polskiej przy Unii Europejskiej i Parlamencie Europejskim. Widzieliśmy kolejne zabytki - Łuk Triumfalny króla Leopolda, siedzibę rządu Belgii oraz kościół Świętego Michała i Świętej Guduli. Wieczorem europoseł Czesław Siekierski zaprosił grupę na kolację do restauracji.
Parlamentarzysta rozmawiał z każdym z nas. Atmosfera była bardzo ciepła, a pomagał nam oczywiście Jerzy Sternicki ze swoim akordeonem. Belgijskie kelnerki były bardzo zdziwione. W tym lokalu chyba nieczęsto rozlega się chóralne "Góralu, czy ci nie żal", i to śpiewane na pięćdziesiąt gardeł...

Nazajutrz, w siedzibie Parlamentu Europejskiego, uczestniczyliśmy w konferencji naukowej związanej z rolnictwem, później udaliśmy się w drogę powrotną do kraju.

- Wyjazd był bardzo interesujący, zobaczyliśmy inny kraj, poznaliśmy jego kulturę. Ciekawa była także wizyta w Komisji Rolnictwa i w Parlamencie Europejskim - powiedział podsumowując wycieczkę Wojciech Budzeń.

Na co dzień gospodarz

Nasz Rolnik Roku na co dzień prowadzi gospodarstwo o produkcji roślinnej, dodatkowo utrzymuje stado opasów - 20 sztuk. Na 60 hektarach uprawia zboża. Dysponuje nowoczesnym sprzętem, w tym czterema ciągnikami, prasami do słomy, kombajnem ziemniaczanym i agregatami.

W konkursie zdobył laury nie tylko w powiecie. Uzyskał liczne poparcie czytelników oraz Kapituły i w efekcie zajął szóste miejsce w klasyfikacji wojewódzkiej. Jurorzy za metody prowadzenia produkcji roślinnej wyróżnili Wojciecha Budzenia trzecim miejscem w kategorii Roślinnej. Współorganizatorem konkursu jest Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie