Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Lubawski: piłka nożna zawsze była sportem numer jeden!

Dorota KUŁAGA, [email protected]
Wojciech Lubawski jest prawdziwym miłośnikiem sportu i fanem Korony Kielce.
Wojciech Lubawski jest prawdziwym miłośnikiem sportu i fanem Korony Kielce. Fot. Kamil Markiewicz
Prezydent Kielc Wojciech Lubawski jest wiernym kibicem Korony. Jak mówi, ten klub to część jego życia. Na mecze często chodzi z żoną Małgorzatą, dzieci też interesują się wynikami tej drużyny, a jego ulubionym piłkarzem jest Paweł Sobolewski.

Wojciech Lubawski
Urodził się 22 kwietnia 1954 roku w Kielcach, ukończył Technikum Budowlane przy ulicy Zgody, naukę kontynuował na Politechnice Krakowskiej. Jest absolwentem Wydziału Budownictwa Lądowego. Ma żonę Małgorzatę i dwoje dzieci: syna Wojciecha (27 lat) oraz córkę Małgorzatę (23 lata). W 1999 roku został wojewodą świętokrzyskim. W wyniku zwycięstwa w drugiej turze wyborów samorządowych wybrano go w 2002 roku na prezydenta Kielc. W ostatnich wyborach samorządowych, obejmujących kadencję 2006-2010, zwyciężył w pierwszej turze, uzyskując 47.325 głosów.

Dziś przedstawiamy wywiad na luzie z prezydentem Wojciechem Lubawskim. Opowiedział nam nie tylko o sympatii do Korony, której podał rękę w bardzo trudnym momencie, ale również o tym, jakie dyscypliny sportu uprawiał w młodości.

Dorota Kułaga: * Czy w dzieciństwie lubił pan grać w piłkę nożną?

Wojciech Lubawski: - Oczywiście. Pamiętam, że na zajęciach wychowania fizycznego non stop graliśmy w piłkę nożną i bardzo mi się to podobało. Później, jak byłem na studiach, umawialiśmy się jeszcze z kolegami i toczyliśmy zacięte pojedynki.

* Na jakiej pozycji pan występował?

- Grałem z przodu. Wolałem strzelać gole niż bronić.

* A w czasie studiów grał pan w jakiejś uczelnianej drużynie?

- W AZS Kraków grałem w siatkówkę. Ale piłka nożna zawsze była sportem numer jeden w moich zainteresowaniach. Do dziś mam artykuły z mistrzostw świata w 1974 roku. Ja byłem w Krakowie na studiach, ale tata je wycinał, zbierał i później mi przekazał.

* Miał pan ulubionego piłkarza?

- Tak. Był nim Robert Gadocha, bardzo lubiłem tego zawodnika, jego styl gry.

* Regularnie chodzi pan na mecze Korony, często z żoną. Ona też interesuje się piłką?

- Żona pochodzi z Krakowa, ale trzydzieści lat mieszka w Kielcach i nie ma żadnych wątpliwości, że jest kibicem Korony. Jeżeli tylko może, to jest na każdym meczu Korony rozgrywanym na Arenie Kielc. Nie dlatego, że wypada albo że męża trzeba pilnować. Interesuje się piłką, Koroną, naprawdę bardzo przeżywa te spotkania. Zresztą można zaobserwować jej reakcję po zdobyciu bramki przez naszą drużynę, jak rzuca się na szyję siedzącym obok mężczyznom (śmiech), co wzbudza moje zdziwienie. Ale wtedy wszyscy są radośni.

* Pan też tak spontanicznie reaguje?

- Tak, na trybunie VIP jest wielka radość. Nieraz padamy sobie w ramiona, mimo różnych poglądów politycznych. Tutaj nie ma barier.

* W domu też rozmawiacie o piłce?

- Oczywiście. Mało tego, dzieci, które mieszkają w Krakowie, też się tym interesują. Syn dzwoni po każdym meczu, jak Korona wygra, to gratuluje. Moja córka też się interesuje piłką. Wie, że jak Korona dobrze zagra, to ona może liczyć na większą przychylność tatusia (śmiech).

* Rozumiem, że po wygranym meczu Korony ma pan dobry nastrój i bliscy mogą "ugrać" pewne rzeczy...

- Oczywiście, Korona to jest kawał mojego życia, żyję jej wynikami i bardzo zależy mi na tym, żeby odnosiła sukcesy. W momencie, kiedy miasto stało się właścicielem klubu, ja zacząłem za to odpowiadać. Nie mogę zawieść mieszkańców.

* W Koronie nie brakuje teraz gwiazd - wystarczy wymienić Andrzeja Niedzielana, Ediego Andradinę, Nikolę Mijailovicia czy Aleksandara Vukovicia. A panu gra którego piłkarza najbardziej się podoba?

- Ja lubię Pawła Sobolewskiego. Ma charakter, jest groźny w ofensywie. Jak jest w dobrej formie, to jest ogromnym zagrożeniem dla przeciwników. Razem z Andrzejem Niedzielanem i Edim Andradiną tworzą tercet, który decyduje o sile ofensywnej Korony. Cieszę się, że Niedzielan znakomicie wprowadził się do naszej drużyny. Dla mnie jego przyjście to taki prezent od Pana Boga.

* Czy, jak na wiernego kibica przystało, ma pan piłkarskie gadżety Korony?

- Oczywiście. W kuchni wisi kalendarz Korony, mam koszulkę, szalik i inne gadżety. Ja nie tylko teraz jestem kibicem Korony, zawsze nim byłem. Ten klub jest dla mnie powodem do dumy.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie