Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda Zbigniew Koniusz o szczepieniach w Świętokrzyskiem. "Być może będziemy się doszczepiać sezonowo"

Paula Goszczyńska
Paula Goszczyńska
Wideo
od 16 lat
Widmo kolejnej fali zakażeń koronawirusem jest coraz bardziej wyraźnie, a akcja szczepień w województwie świętokrzyskim nie idzie tak sprawnie, jak można by było tego oczekiwać. O tym w jakim miejscu w skali kraju plasuje się pod tym względem nasz region oraz o kolejnych dawkach szczepień rozmawiamy z wojewodą świętokrzyskim Zbigniewem Koniuszem.

Panie Wojewodo, jakby Pan ocenił poziom wyszczepienia mieszkańców Świętokrzyskiego? Jest jeszcze sporo do nadrobienia?
W bezwzględnych liczbach to ładnie wygląda, dlatego, że milion podanych szczepionek przy potencjale województwa około 1 miliona 200 tysięcy mieszkańców teoretycznie nas uspokaja. Ale jeżeli podzielimy to przez dwa, ponieważ większość osób szczepi się jednak szczepionkami dwudawkowymi, to już wygląda trochę gorzej. W praktyce bowiem mamy około 450 tysięcy prawidłowo wyszczepionych mieszkańców. To nas plasuje niestety w ogonie Polski. Był moment, że było gorzej, było też lepiej, bo znaleźliśmy się na środku tabeli. W tym momencie szczepienia nie są na wystarczającym poziomie i myślę, że na wiele nas jeszcze stać. I też te liczne akcje, które są prowadzone, czyli szczepienia przed urzędem, przy okazji różnych imprez i w parafiach mają w tym pomóc. Ostatnie niedziele były raczej średnie, ponieważ ze szczepień skorzystało około 300 osób.

W których gminach szczepienia idą najlepiej?
Mamy liderów, ale też outsiderów w regionie. Góra stawki to jest gmina Kielce i w zasadzie cały powiat kielecki jest dobrze wyszczepiony, bo przekroczył 50 procent wyszczepienia. Na końcu stawki jest gmina Radoszyce, tam poziom wyszczepienia zamyka się w zaledwie 30-34 procentach, co jest słabym wynikiem. Także jestem umiarkowanym optymistą. Myślę, że poziom wyszczepienia całego województwa świętokrzyskiego zamknie się w okolicy 60 procent, ale czeka nas w związku z tym jeszcze dużo pracy.

Trzeba jednak przyznać, że cały czas są osoby, które korzystają z tych weekendowych akcji szczepień organizowanych przez Świętokrzyski Urząd Wojewódzki. Będą one kontynuowane?
Akcje cały czas są powtarzane. Nieustannie próbujemy dotrzeć do osób, które nadal nie są zaszczepione. Wydawałoby się, że wszyscy o tym mówią i że wszyscy wiedzą o tym, że szczepienie jest na tę chwilę najlepszą metodą uodparniania i zabezpieczenia organizmu, a jednak wciąż trzeba o tym przypominać. Pamiętajmy, że nie ma innych sposobów. Leki, które byłyby skuteczne wciąż są na etapie opracowań. Chciałbym tu też zaznaczyć, że szczepienie to jedno, ale ważne jest również byśmy o siebie zadbali. Osoby, które mają doświadczenie ze szczepieniami na grypę też doskonale wiedzą, że samo szczepienie nie załatwi sprawy, jeśli nie zachowamy pewnego rygoru i nie będziemy dbać o odpoczynek czy ogólne zdrowie. To między innymi unikanie miejsc, które potencjalnie mogą doprowadzić do zakażenia, ale również dbanie o prozaiczne rzeczy typu higiena jamy ustnej. Wszelkie ogniska w zębach to potężne źródło nadkażeń, a w efekcie osłabionej odporności i infekcji spowodowanej koronawirusem. Nie zapominajmy też o zatokach, nadciśnieniu czy cukrzycy. Nawet jeśli się zaszczepiliśmy, to nie traktujmy się jak twierdzy nie do zdobycia.

Wiele osób niestety nadal podchodzi do sprawy szczepień mocno nieufnie. Niektórzy boją się, że będą kolejne dawki szczepionek. Myśli Pan, że to rzeczywiście nieuniknione?
Na początku wszyscy zachłysnęli się, tym, że jest nowa technologia szczepień. Przełom w medycynie, bo i tempo powstania szczepionki, jak i jej innowacyjna konstrukcja było czymś nowym. Wydawało się, że zagwarantują nam one bezpieczeństwo raz na zawsze. Jednak coraz więcej prac naukowych mówi, że przejdziemy do sytuacji doszczepiania się sezonowego. W którymś momencie pewnie wszyscy zdamy sobie sprawę, że koronawirus, jak i wirus grypy stanowi tło sezonowych zachorowań. Czyli jesienią lub wiosną trzeba będzie przyjmować kolejne dawki szczepień. Czy to będzie corocznie? Tego nie potrafię powiedzieć, ale tak może być. Czy powinniśmy się oburzać, że byliśmy przekonywani, że wystarczą dwie dawki? Myślę, że nie. Z tym należało się liczyć. Cykl szczepień dla dzieci, który kształtował się przez 10-lecia też określa, że niektóre szczepionki wymagają wyszczepienia podstawowego, a później szczepień przypominających. Popularne i akceptowane dzisiaj szczepienie przeciwtężcowe czy na żółtaczkę też w zawodach narażonych wymagają doszczepienia.

Nadal wisi nad nami widmo kolejnej fali pandemii oraz nowej mutacji wirusa. Czy region jest na to przygotowany? Wystarczy miejsc w szpitalach, zwłaszcza, że szpital tymczasowy został zlikwidowany?
Pani redaktor, region cały czas jest w gotowości. Nigdy, od kiedy pojawiła się pandemia, nie było sytuacji, że „zasnęliśmy” i uznaliśmy, że wszystko już zrobiliśmy. Nawet w momencie, gdy zachorowania są na poziomie kilkunastu przypadków hospitalizowanych, to my liczbę łóżek w szpitalach utrzymujemy na poziomie 200. 100 to łóżka buforowe, a kolejne 100 to łóżka na terenie oddziałów zakaźnych i szpitala w Starachowicach. Także widać, że bufor bezpieczeństwa mamy naprawdę spory. Ale mamy też plany na wypadek ponownego wzrostu zachorowań, nawet bardzo dużego. Sytuacja na pewno by się powtórzyła, więc niektóre szpitale wróciłyby do funkcjonowania jako zakaźne. Jedyne co by się zmieniło to brak szpitala tymczasowego na terenie Targów Kielce. Pójdziemy trochę inną drogą i jeśli zdecydujemy się uruchomić tego typu miejsce to wykorzystamy potencjał infrastruktury przyszpitalnej bądź uzdrowiskową. Tam chcielibyśmy rozwijać tę bazę. Powód jest prosty, ale istotny – Targi Kielce bardzo dobrze się spisały, jeśli chodzi o przejęcia nadmiaru zachorowań, ale było to bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Dlatego po naszych doświadczeniach uważamy, że lepszym rozwiązaniem przekierowanie środków na istniejącą już infrastrukturę.

Jeśli kolejna nadejdzie to najbardziej narażone będą miejscowości, w których jest najmniej zaszczepionych mieszkańców. Powrócą tam ostre restrykcje?
To chyba byłoby zbyt duże uproszczenie. Niestety nie przekłada się to w ten sposób, że w gminie, która jest najsłabiej wyszczepiona będzie najwięcej zachorowań. W tej chwili nasza mobilność jest tak duża… Bywa, że w jednej miejscowości pracujemy, w innej mieszkamy, jeszcze w innej odpoczywamy i trudno byłoby to okiełznać. Bardziej racjonalnym modelem byłoby wprowadzenie restrykcji tam, gdzie te zachorowania już by się pojawiły niż tam, gdzie jest jedynie prawdopodobieństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie