Wojna! Poseł chciał sadzić drzwa. Prezydent Kielc mówi "nie"

Zobacz także: Magia drzew. Co nam dają i dlaczego warto o nie dbać?

(Dostawca: x-news)

- We wtorek mamy pierwszy dzień kalendarzowej wiosny. Zawsze ten termin jest traktowany jako okazja do rozmowy na temat ekologii w naszym życiu. W związku z tym, że od 1 stycznia tego roku głównym tematem w naszym kraju są drzewa, których zostało wyciętych ponad półtora miliona sztuk na mocy ustawy „lex Szyszko”, Platforma Obywatelska oraz różne stowarzyszenia zamierzają symbolicznie sadzić drzewa. Dlatego też wystąpiłem z prośbą o taką zgodę do pana prezydenta na terenie, który niedawno został wykarczowany, a według planów zagospodarowania przestrzennego pełni funkcję rekreacyjną. Niestety dostałem bardzo absurdalną odpowiedź – opowiada Artur Gierada.

Parlamentarzysta pokazuje pismo od prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego. W dokumencie czytamy, że włodarz nie wyraża zgody. Dlaczego? „Uznaję, że taka inicjatywa mogłaby zostać uznana za próbę włączenia naszego miasta w protest antyrządowy” – odpisał Wojciech Lubawski.

- Tak naprawdę to, co się rysuje poprzez pismo pana prezydenta, bardziej przypomina klimat filmów Barei. Pan prezydent przekracza swoje kompetencje, ponieważ za chwilę takimi argumentami może zakazać organizowanie marszu kobiet. Życzyłbym sobie, by wszystkie działania antyrządowe kończyły się tak pozytywnymi akcentami jak sadzenie drzew – kwituje Artur Gierada.

- W ten sposób chce zaprotestować przeciwko działaniom rządu. Niech protestuje, ale dlaczego mnie chce wciągać w to? Za dużo mam spraw z rządem i ministerstwami, żeby wchodzić na tę, że tak powiem, platformę. Przez akceptację sadzenia akceptowałbym również protest przeciwko rządowi. Nie! I tyle – podsumowuje Wojciech Lubawski.