Wpadł podejrzany o serię włamań. Chodzi o myjnie w powiatach buskim, kieleckim, staszowskim

Nocą z piątku na sobotę w ubiegłym tygodniu, ktoś włamał się do automatu wrzutowego na myjni samoobsługowej w powiecie buskim. Właściciel oszacował, że z urządzenia skradziono około 700 złotych. Buscy policjanci zabezpieczyli ślady, przeanalizowali je i w czwartek pojawili się w podkieleckiej gminie Daleszyce. Weszli do domu 34-latka i zatrzymali jego kolegę: 30-latka podejrzanego o włamanie.

Podczas przeszukania policjanci znaleźli w zabudowaniach pięć gramów suszu wstępnie zidentyfikowanego jako marihuana oraz 10 gramów proszku najprawdopodobniej dopalacza. Podejrzewają, że substancje należały do gospodarza .

- Według wstępnych ustaleń kryminalnych, 30- latek i jeszcze jeden mężczyzna, którego personalia już znamy, mają na koncie serię włamań, do jakich doszło między 3 a 6 kwietnia. Włamali się do automatu w powiecie buskim, na myjni w okolicach Rakowa, gdzie ich łupem padła kasetka zawierająca około 400 złotych, a także w Szydłowie. Tu skradzione zostały dwie kasetki zawierające łącznie trzy tysiące złotych, zaś właściciel oszacował wartość zniszczeń na 11 tysięcy złotych. Jak ustalili kryminalni, mężczyźni próbowali też włamać się do rozmieniarki banknotów na stacji w Starachowicach, spłoszył ich jednak alarm – opowiadał aspirant Tomasz Piwowarski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju.

30-latek usłyszał już zarzuty. Został objęty dozorem policyjnym, ma też wpłacić cztery tysiące złotych poręczenia majątkowego.

- Ponieważ był wcześniej karany za podobne przestępstwo, grozi mu kara nawet do 15 lat więzienia – uzupełniał Tomasz Piwowarski.

Poszukiwania drugiego mężczyzny w piątkowe popołudnie nadal trwały. Policjanci zapewniali, że jego zatrzymanie jest kwestią czasu.