Pani Józefa Banaszczyk urodziła się w Wierzchowiskach w powiecie lipskim. Całe życie ciężko pracowała. Jej pierwszy mąż miał spore gospodarstwo, hodował wiele zwierząt i w zagrodzie zawsze było coś do zrobienia. Maż pani Józefy był sołtysem, osobą poważaną we wsi. Zarówno on jak i jego żona mieli mnóstwo chrześniaków, bo zdarzało się że w kościele obcy ludzie prosili o podanie ich dziecka do chrztu. W czasie drugiej wojny mąż sołtys ukrywał często partyzantów. Wszystkim mówiło się, że byli to dalsi członkowie rodziny, którzy przyjechali pomóc w gospodarstwie. Podczas wojny jubilatka o mało nie straciła życia. Jej mąż zdjął tablicę informującą, że był sołtysem. W obawie o własne życie lepiej było ten fakt zataić. Tablicę schował, a okupanci grozili, że zastrzelą jego żonę, jeśli tablica się nie znajdzie. Na szczęście udało się jakoś załagodzić tę niebezpieczną sytuację.
W latach 60-tych pani Józefa z mężem przeprowadziła się do Starachowic. Początkowo mieszkali w mieszkaniu w suterynie jednego z bloków. Warunki były ciężkie, a prowizorycznym mieszkanku często stała woda. Dopiero później rodzinie udało się przeprowadzić do kawalerki, w której do dziś mieszka pani Józefa. Do Starachowic rodzina trafiła za pracą. Pani Józefa pracowała jako dozorczyni, sprzątała w Urzędzie Miejskim, opiekowała się dziećmi.
W poniedziałek jubilatkę odwiedzili wiceprezydenci Starachowic Sylwester Kwiecień i Małgorzata Szlęzak. Wiceprezydent Sylwester Kwiecień, który przekazał jubilatce listy gratulacyjne od premiera Donalda Tuska, wojewody Bożentyny Pałki-Koruby oraz władz samorządowych Starachowic. Z gratulacjami przyjechał również Krzysztof Witkowski, kierownik starachowickiego oddziału ZUS oraz Iwona Kutera, pracownica ZUS. Były życzenia, szampan, wspaniały tort urodzinowy. Goście gratulowali pani Józefie wspaniałego jubileuszu oraz świetnej kondycji, życzyli dwustu lat.
- Dziękuję bardzo - mówiła wzruszona jubilatka. Nie spodziewałam się, że takiego wieku dożyję - stwierdziła.
Jubilatka żyje skromnie, woli proste potrawy. Jej ulubione dania to barszcz z kapustą na boczku, kluski lane na rosole, barszcz czerwony uszkami, kasza ze skwarkami i przede wszystkim mleko i bułki. Jeszcze niedawno pani Józefa codziennie do herbaty dodawała nalewki cytrynowej - dla odporności. Teraz dla odporności i na wzmocnienie popija witaminowe preparaty z apteki. Unika alkoholu, bo gorzej się po nim czuje. Toast za swoje zdrowie wzniosła herbatą.
Pani Józefa mieszka sama w kawalerce w Starachowicach. Opiekują się nią dwie chrześnice, zagląda sąsiadka. Jubilatka sama dba o czystość w skromnym mieszkanku, robi ręczne pranie, trochę gotuje. Na zakupy i spacery raczej sama się nie wybiera. Jest domatorką, uwielbia oglądać telewizję, a jej ulubiony serial to "Moda na sukces". Pani Józefa śledzi go na bieżąco i doskonale orientuje się w perypetiach bohaterów. Jest wdową. Nie żyją jej dwaj mężowie, osiem lat temu pochował jedynego syna. Ma jedną wnuczkę, pięciu prawnuków i jedna praprawnuczkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?