Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Współpraca buduje, niezgoda rujnuje - tak twierdzi Henryk Natoński, który jest sołtysem Złotej od 40 lat

ach
Henryk Natoński, sołtys Złotej.
Henryk Natoński, sołtys Złotej.
Sołtysem Złotej został na długo przed transformacją ustrojową. Do jego domu można przyjść o każdej porze dnia i nocy - butów nie trzeba zdejmować, bo przecież dom jest dla ludzi. Zawsze wszystkich wysłucha, stara się pomagać jak może. A najważniejsza zasada według niego brzmi: "współpraca buduje, niezgoda rujnuje". Henryk Natoński sołtys Złotej, sprawuje tę funkcję nieprzerwanie od 40 lat i został wybrany na kolejną kadencję.

Za nami kolejne wybory sołtysów w gminie Złota. Mieszkańcy po raz kolejny wybrali swoich przedstawicieli i "łączników" z władzami gminy. Najdłużej urzędującym sołtysem w całej gminie jest Henryk Natoński, sołtys Złotej nieprzerwanie od 40 lat.

Sołtys ma być dla ludzi
Ma 73 lata. Całe życie spędził w Złotej, wszyscy go tutaj znają, wszyscy witają na ulicy. Chodził do szkoły podstawowej w Złotej, później jeszcze do szkoły rolniczej w Chrobrzu. Jak mówi zamiast szkoły wybrał pomaganie rodzicom w gospodarstwie. Dokąd nie została mu przyznana renta - przez całe życie zajmował się gospodarką. Lubi żartować, lubi tańczyć, lubi rozmawiać. Wie co u kogo się dzieje, ale nie wtyka nosa w nie swoje sprawy.

Mówi o sobie, że jest "starodawnym sołtysem". - Z internetu nie korzystam, próbowałem go opanować, ale to nie dla mnie. Za to codziennie rano czytam gazety. To z nich czerpię wiedzę. Niektórzy twierdzą, że nie mam nawet telefonu komórkowego i zawsze wszyscy dzwonią na stacjonarny. Ale to nieprawda mam nawet dwie komórki, tyle że jakoś po prostu ich nie używam - mówi ze śmiechem pan Henryk.

Dom pana Henryka stoi w centralnej części Złotej. Jest otwarty dla każdego, o każdej porze dnia i nocy. - Ludzie wiedzą, że do mnie można zawsze przyjść i porozmawiać. Nie ma dla mnie znaczenia czy ktoś przychodzi prosto z pola w gumowcach, czy w garniturze i pikolakach. Butów nie trzeba zdejmować, bo dom jest przede wszystkim dla ludzi i sołtys też powinien być przede wszystkim dla ludzi - mówi pan Henryk.

To były inne czasy...
- W czerwcu tego roku minie 41 lat odkąd zostałem sołtysem. Angażowałem się w życie społeczne razem z Adamem Wołoszynem. On został sołtysem, a ja jego zastępcą. Miałem być zastępcą już drugą kadencję, ale mój kolega Adam musiał zrezygnować z tej funkcji i tak wyszło, że ja zostałem wybrany na sołtysa. Od tamtej pory mieszkańcy wybierają mnie na kolejne kadencje. Przez długi czas nie miałem nawet żadnych rywali, dopiero w tym roku było dwoje. Nie chciałem już startować na to stanowisko, ale koledzy mnie zachęcili. I choć nie rozdawałem żadnych ulotek, nie chodziłem po domach i nie prosiłem - mieszkańcy znów mi zaufali i wybrali na kolejną kadencję za co im bardzo dziękuję - mówi Henryk Natoński, sołtys Złotej.

Pan Henryk został sołtysem na długo przed transformacją ustrojową. Zmieniali się włodarze gminy, a on był wybierany na kolejne kadencje. Pierwszym naczelnikiem, gdy pan Henryk sprawował swoją funkcję był Jan Stępień, później Andrzej Nowak, następnie Andrzej Kita (już wójt) oraz obecny wójt Tadeusz Sułek.

- Wtedy to były inny ustrój, były inne czasy. Złota też wyglądała inaczej. Ludzie mówili o nas, że w Złotej to "amerykany" mieszkają, bo ludziom się dobrze żyło. Prawie każdy miał gospodarkę i mógł się z niej utrzymać. Ludzie uprawiali cebulę, ogórki, pieprz czerwony turecki, a także prawie każdy - tytoń. Były z tego naprawdę dobre pieniądze. Dodatkowo ludzie chowali w gospodarstwach było, a teraz...ciężko zobaczyć u nas krowę na wsi, a wielu ludzi wyjeżdża za granicę do pracy - wspomina pan Henryk.

Sołtys Złotej pamięta czasy, gdy jeszcze jeździła kolej wąskotorowa - w ten sposób transportowano różne rzeczy, które dziś przewożone są tirami. Pamięta srogie zimy - gdy mieszkańcy sami odśnieżali drogę i tory kolejowe. Pamięta jak w Złotej był tylko jeden telefon stacjonarny i kilka telewizorów. Pamięta i opowiada jak zwoziło się kamień i własnymi siłami wykładało nim okoliczne drogi, bo była zrobiona tylko ta, która dziś jest główną ulicą w Złotej.

- Gdy zaczynałem być sołtysem do moich zadań należało też rozdzielanie kartek na żywność i produkty, które dostawaliśmy od władz. Chodziło się też z poborcami podatków i wtedy dobrze było umieć łagodzić konflikty. Dziś to przede wszystkim zajmowanie się podatkami, ale także funduszem sołeckim - mówi Henryk Natoński.

Współpraca buduje, niezgoda rujnuje
- Panie Henryku jaki według Pana powinien być dobry sołtys? - pytamy.

- Według mnie przede wszystkim powinien szanować i słuchać ludzi. Nie powinien wychylać się przed szereg i dobrze żyć z władzami gminy. Nie trzeba narzekać skoro się zdecydowało być sołtysem - tylko robić swoje najlepiej jak się da. Poza tym samemu świata się nie zwojuje.Trzeba pamiętać, że współpraca buduje, a niezgoda rujnuje - podsumowuje pan Henryk naszą rozmowę.

POLECAMY RÓWNIEŻ:




Najpiękniejsze polskie cheerleaderki. Zdjęcia


Praca marzeń. 10 najlepszych ofert pracy



10 najdłuższych małżeństw w świecie show-biznesu



Wille i pałace najbogatszych Polaków. Zobacz, jak mieszkają



Te kraje omijaj szerokim łukiem! Zobacz ranking



Ile kosztuje wychowanie dziecka w Polsce?


Zobacz także: Flesz - co zabija Polaków?

Źródło: vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie